11 grudnia
Matka odeszła. Zostawiła za sobą pustkę i spustoszenie. Mogłoby się wydawać, że jej historia zostanie spisana na kartach dramatycznej powieści.
Pomieści cały ten ból, cierpienie i gorycz. Jej nazwiskiem nazwą ulicę obok ulubionej biblioteki Antoniego albo chociaż ktoś dedykuje jej coś własnego. Ale nic takiego się nie stało. Jej historii nikt nigdy miał nie poznać. Świat miał umrzeć we własnym tempie, nie zauważając co przed chwilą się stało.
A jednak jej syn nic nie poczuł. Nie uronił ani jednej łzy. Chociaż chciał. Chciał łkać bez opamiętania, ale... Nie mógł. Bo poczuł jedynie pustkę.
Nikt nie malował na korytarzu.
Nikt nie śpiewał świątecznych piosenek.
Nikt nie całował go w czubek głowy na pożegnanie.
Nikt nie patrzył, jak oddala się od domu.
Nikt nie widział, że coś jest nie tak.
Nikt nie widział, że wali się świat.Nikt nie zauważył, że mały Antoni na dobre przestał być małym.
CZYTASZ
nie opuszczę cię
Kurzgeschichtenmały Antoni dorastał. z każdym dniem coraz szybciej. szkoda, że nikt nie zauważył jego samodzielności. rodzice nigdy nie chcą, aby ich dziecko wyfrunęło z gniazda. nawet martwi rodzice. {ZAKOŃCZONE}