Posiadam zbyt wiele "wewnątrznych żartów" na temat moich krajoludzi ze zbyt wieloma ludźmi, aby normalnie funkcjonować, nie zarywając dla nich nocek.
Więc tłumacząc od początku i w bardzo dużym skrócie, ponieważ niektóre wątki zostaną pominięte. Zaczęło się od małej dyskusji na temat mojej Poli, zapasów, ogólnie sportu i radzenia sobie z frustracją z jego pomocą. Tak pojawił się kolejny chamski żart, iż Polska przez kilka ładnych lat życia nie miała zbytnio jak zrobić sobie "dnia nóg", a więc mogła sobie zrobić trochę więcej "dni ramion", co poskutkowało u niej dość rozbudowaną budową barków. Następnie przeszło to na standardowe uprzykrzanie życia Ukrainy, iż z mojej wielkiej trójki to on ma najmniejsze bicepsy i nieważne, co zrobi i gdzie pójdzie, rola "bitej żony" ostatecznie przypadłaby jemu.
Wiem, jestem okropna.
Ale tak powstało małe porównanie.
.
.
.
.
.
Rok 1921, koloryzowane? inscenizowane?
Przepraszam, to już zbyt złe nawet jak na mnie.
I tak, czy Polska z ramionami kulturystki z nami zostanie? Raczej nie. To tylko żart, a ja po prostu nie posiadam samokontroli. Chyba że skończy się z tym tak, jak z wiecznym dziewictwem Polski, które miało początek od kilku żartów i przeróbki mema - I'll never lose my virginity, because I never lose (czy tam "I'll never lose again"). Miejmy nadzieję, że nie.
I liczę, że kiedykolwiek uda mi się ich narysować dwa razy tak samo.