Decyzja

11 0 0
                                    

Logan dopiero po chwili przypomniał sobie, jak się oddycha. Wiedział, jakie spustoszenie niesie ze sobą wojna, ale nie był przygotowany na podobny widok. Nisko pod nim rozciągało się cmentarzysko, które pozostało po niegdyś potężnej Marakidzie. Biały pałac zamienił się w poczerniałą ruinę, wszędzie walał się gruz i zwęglone kości.

― Panie, nie powinniśmy zostawać tu dłużej niż to absolutnie konieczne. ― Głos Kasandra brzmiał nagląco. Onyks, na którym obaj siedzieli, poruszył się niespokojnie i załopotał skrzydłami, jakby w pełni zgadzając się z tymi słowami.

Uzurpator uspokoił smoka prostą myślą posłaną w jego stronę, wyprostował się w siodle i obejrzał przez ramię na wczepionego w tył jego szaty maga.

― Daj mi jeszcze chwilę. ― To nie była prośba i Kasander zdawał sobie z tego sprawę. Nie skomentował w żaden sposób tak niecodziennego zachowania swego władcy, chociaż zupełnie go nie rozumiał. Logan także nie rozumiał, co w niego wstąpiło. Nie potrafił wytłumaczyć wprost tej dziwnej potrzeby - tego przyciągania - które zawładnęło nim w tamtym momencie. Czuł, że musi podlecieć bliżej, by wyraźniej przyjrzeć się ruinom pałacu, który niegdyś był jego domem.

Telepatycznie przekazał swą wolę Onyksowi, a ten, choć nie bez oporów, zapikował w dół ku dziedzińcowi.

― Trzymaj się ― przykazał ostro Kasandrowi, kiedy ten rozluźnił uścisk i zaczął zsuwać się ze smoczego grzbietu. ― Wiem, że jesteś słaby, ale musisz wytrzymać. Spójrz tam. Widzisz? To fontanna. W obecności wody od razu poczujesz się lepiej.

Kasander oparł czoło o bark Logana, na co ten aż zazgrzytał zębami ze złości.

Sam do tego doprowadziłeś - szydził z niego cieniutki głosik w jego własnej głowie. - Gdybyś w ostatnich dniach nie zmuszał swych ludzi do pracy ponad siły, nie miałbyś teraz problemu z wycieńczonym, lejącym ci się przez ręce magiem.

Onyks miękko wylądował na popękanych kamiennych płytach, a Uzurpator zeskoczył zgrabnie z jego grzbietu i pomógł w zejściu swojemu towarzyszowi. Podprowadził go do niezniszczonej przez wojnę fontanny i patrzył w milczeniu, jak Kasander zanurza w niej ręce aż po łokcie. Zaraz też wokół palców maga pojawiła się delikatna błękitna poświata i cienkie niteczki energii, które powoli wspinały się w górę po jego dłoniach, a następnie ginęły gdzieś pod fałdami znoszonych szat. Logan widział podobny rytuał wielokrotnie, ale wciąż był nim tak samo zafascynowany. Na jego oczach słabość zmieniała się w potęgę, energia natury - w energię człowieka.

Kiedyś pogardzał magami, uważając, że ich umiejętności są znacznie mniej efektowne od jego własnych, ale z czasem nauczył się je doceniać. Zdarzały się nawet chwile, kiedy zazdrościł Kasandrowi tego, kim jest. A może kim był? Po ostatnich burzliwych wydarzeniach zmieniło się tak wiele, że Logan nie miał pewności, co może zaliczyć do teraźniejszości, a co już należy do przeszłości.

― Myślisz, że ktoś ocalał? ― zapytał cicho, spoglądając na poczerniałe łuki, które niegdyś podpierały pałacowe sklepienie. Stały w tym miejscu nadal, lekko tylko naruszone, co wydało się Uzurpatorowi wręcz ironicznym zrządzeniem losu, biorąc pod uwagę, że cały dach i ściany do linii okien legły w gruzach. Nie czekając na odpowiedź ruszył po kamiennych schodach ku miejscu, gdzie dawniej istniało wejście do budowli. Nie musiał oglądać się za siebie, żeby wiedzieć, że Kasander i Onyks podążają za nim krok w krok. ― Nie powinniśmy byli tu przylatywać ― mruknął, sunąc palcami po lodowatym kamieniu. Nad nimi niebo stawało się coraz ciemniejsze i na ziemię zaczęły spadać pierwsze płatki śniegu.

― Jeżeli ktokolwiek przeżył, na pewno tu nie został. To teraz jeden wielki grobowiec. Podobnie jak Kolegium.

Logan spojrzał z ukosa na Kasandra, który trzymał w dłoni odłamki kolorowego witraża. Słowa wypowiedziane przez maga brzmiały pozornie obojętnie, ale Uzurpator wiedział, jak wiele dawnego bólu się za nimi kryje. Odwrócił wzrok, rozumiejąc, że czegokolwiek by nie powiedział, nie przyniesie to otuchy jego towarzyszowi.

Lot jaskółek || miniaturkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz