Poeta-ptak

7 1 0
                                    

W górze aksamit bezbrzeżny i czarny
Nie mąci go nawet miejskich świateł łuna
Koniec dnia jest brzydki, brudny, parny
Pod palcami poety drży napięta struna

Struna łka cicho, dźwięk się w mroku wije
Ciemność dusi myśli, kłam zadaje słowom
W dole metropolia wzdyma się i gnije
Zatruta fałszywych proroków mową

Non omnis moriar - kto cię zapamięta,
Poeto, przejrzałym ideałom wierny?
Twój jedyny skarb to dusza zmięta
Uwięziona w kształt ciała niewymierny

Tu twych wierszy nikt nie wysłucha,
Poeto wyklęty, obiekcie zimnych drwin,
Na twoje słowa publiczność jest głucha,
Ten świat utonie, lecz ty nie toń razem z nim

To niebo w górze imię twe wzywa,
Na skrzydłach własnych ku gwiazdom wzleć,
Tam, gdzie serce się twoje wyrywa,
Straciłeś wszak wszystko, co mogłeś mieć

I postąpił krok naprzód w mrok nocy,
Rzucając strunę, rzucając dźwięków huk,
Oddał się ruchów powietrza mocy,
By finalnie rozbić się o bruk

Lot jaskółek || miniaturkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz