Była delikatna, niewinna i tak uroczo nieśmiała, że nie potrafiłbym przejść koło niej obojętnie nawet gdyby zależało od tego moje życie. Coś w niej wołało do podstawy mojego bycia. Ta część mnie chciała ją rozłożyć na czynniki pierwsze, poznać i zrozumieć. Nie bez powodu nazywali mnie Casanovą. Znałem kobiety, rozumiałem je i potrafiłem z nimi rozmawiać. A jednak Sky była dla mnie tajemnicą. Próbowałem różnych metod by ją zdobyć i zrozumieć - zdawało się, że nic nie działa. Coś powodowało, że Skylar Anderson, nieśmiała właścicielka kawiarni z najlepszymi śniadaniami w mieście nie była mną zainteresowana. Miałem jednak przeczucie, że jeżeli zacznę kopać za głęboko za przyczyną tego, dowiem się czegoś, czego nie chciałbym wiedzieć. Pytanie jak wiele wytrzymam ja, klub i to miasto, gdy zacznę szukać zemsty za jej krzywdy. 22.03.23 #1 romance