3

906 92 11
                                    

Hej! Jestem naprawdę ciekawa co myślicie o tej książce, dlatego zachęcam was do dzielenia się opinią w komentarzach!

Wróciliśmy do świątyni, dopiero teraz dostrzegłam ile miała ona za sobą lat i historii. Po raz pierwszy od kilku dni byłam szczęśliwa, pochowałam moich bliskich, spełniłam moją powinność. Odesłałem ich tam gdzie ich miejsce, do nieba. Zyskali wieczny spokój, a ja przebaczenie, a przynajmniej mam taką nadzieję...

Zamiast wejść do świątyni pozostałam na dworze, zostało mi mało czasu do wschodu słońca dlatego chciałam nacieszyć się ta chwila jak najdłużej. Spoglądałam w księżyc który powoli zanikał na niebie, tak jasny a za razem tak mroczny. Interesujące. Niespodziewanie poczułam czyjąś dłoń na mym ramieniu, była ciepła... Cieplejsza od całej temperatury mojego ciała. Odwróciłam się nieco wystraszona, jednak niepotrzebnie się zmartwiłam, był to Ga. Trzymał w dłoniach koc, który następnie mi wręczył. Następnie usiadł obok mnie na schodach prowadzących na taras.

- Muszę z tobą omówić coś ważnego. - Powiedział chłopak okrywając mnie kocem, nie wiem dlaczego. Nie było mi zimno, od czasu przemiany nie czułam już chłodu. Byłam natomiast w stanie wyczuć temperaturę ciała chłopaka, czy różni się to czymś od temperatury w powietrzu?

-Coś się stało? - Zapytałam zmartwiona, bo do tej pory to ja inicjowałam nasze i tak krótkie rozmowy, a tym razem to on ją rozpoczął. Musiało to być coś ważnego.

-Jak już wiesz na świecie istnieją demony czyli krwiożercze istoty pragnące ludzkiej krwi i mięsa, jednak nie wszystkie demony żyją po to by zaspokajać swoje mordercze żądze i głód... Są też takie które nie chcą krzywdzić ludzi i chcą żyć w społeczeństwie.- Opowiadał mężczyzna wyraźnie skupiony na swojej wypowiedzi.

-Naprawdę? - Zapytałam zszokowana ale za razem pełna nadziei że na tym świecie są również "ludzie" podobni do mnie. - Istnieją demony które nie chcą zabijać...

-Jesteś tego najlepszym przykładem, jednak brakuje ci mimo wszystko treningu. Demonom opanowanie swoich instynktów zajmuje dziesiątki a nawet setki lat... - Opowiadał chłopak ale nie mogłam skupić się na reszcie wypowiedzi po usłyszeniu tej informacji. - Choć większość nawet nie próbuje...

- Setki?! To jak długo żyją demony?! - Zapytałam wystraszona wizją bardzo długiego życia.

-Są nieśmiertelne, a przynajmniej nie mogą umrzeć w sposób naturalny. Jedynym sposobem na ich zabicie jest wystawienie ich na działanie słońca lub odcięcie ich głowy specjalnym mieczem nichirin. - Powiedział wyciągając miecz, jednak szybko go schował gdy zorientował się jak blisko mojej twarzy w tym głowy znajdowało się jego ostrze. Wizja tak głupiej śmierci nie była dla mnie zbyt fascynująca.

-Czyli jestem nieśmiertelna? - Zapytałam sama siebie pod nosem.

- Tak. - Odpowiedział mężczyzna. - Wracając. Część demonów porzuciło stare metody i żywi się za pomocą minimalnej ilości ludzkiej krwi oddanej im pokojowo, w ten sposób nie robią nic złego i równocześnie żyją ludzkim życiem. Chciałbym dać cię pod opiekę pewnej kobiecie, o którem wspominałem ci już wcześniej. Jest ona demonem i wiedzie właśnie takie życie. Nauczy cię jak sobie radzić z pragnieniami demona i kontrolowania twoich nowych umiejętności, wydaje mi się że to najlepsze co teraz mogę dla ciebie zrobić. - Powiedział chłopak jednak nie był do końca przekonany co do swojej decyzji. Dlaczego?

-Masz rację, jeśli może mi ona pomóc i nauczyć nad tym panować to to najlepsze wyjście. - Powiedziałam lekko się uśmiechając dając mu tym samym znak że jego postępowanie jest właściwe.

-Jest jeszcze jedno, musisz mi coś obiecać...

- Co takiego? - Zapytałam nieco zaciekawiona.

-Nigdy, ale to nigdy nie możesz zabić człowieka.

Obietnica - Demon SlayerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz