8

531 45 2
                                    



Na wstępie chce coś wyjaśnić. Jako iż wszyscy są oni demonami światło słoneczne jest dla nich zabójcze, dlatego żyją głównie nocą (wychodzą z domu. itp), a dniami odpoczywają.


Minęły cztery dni od kiedy zamieszkałam w posiadłości pani Tamayo, nie mogłam na nic narzekać. Mieszkanie w tym domu było bardzo wygodne, nic nie musiałam robić  mimo iż wielokrotnie mówiłam że mogę wykonywać w tym domu jakieś prace kobieta odrzucała moje sugestie. Większość czasu poświęcałam treningom, w większości ćwiczyłam opanowanie. Potrafiłam całe dnie siedzieć w zamkniętym małym pokoju w kole utworzonym z rozlanej krwi, było to potwornie trudne zwłaszcza że przed treningiem nigdy nie jadłam. Kolejnym ważnym ćwiczeniem, jak dziwnie to nie brzmi była medytacja. Nie była to moja mocna strona, nie umiałam się odprężyć i odpłynąć, po mojej głowie bez przerwy krążyły myśli, nie potrafiłam po prostu przestać myśleć. Tamayo stwierdziła, że strasznie się stresuje, z tego też powodu moje włosy stały się siwe, a nie przez demoniczne cechy. Medytacja miała mi pomóc, ale zamiast tego tylko jeszcze bardziej się stresowałam. Powiedziałabym że żyje mi się tu idealnie gdyby nie ostatnia kwestia, trening z Yushiro... Tak musiałam z nim trenować, psuło to całą magie tego miejsca. Ćwiczyłam z nim walkę, ani ja ,ani on nie byliśmy do tego chętni lecz kobieta nalegała bym to również ćwiczyła. Trening siły miał mi pomóc w przyszłości gdy opuszczę tą posiadłość, aczkolwiek wiele razy zastanawiałam się czy prędzej tu nie zginę. Jedynym który czerpał z tych tortur choć trochę przyjemności był Yushiro, który czerpał wielką radość z sprawiania mi bólu. Gdyby jego tortury kończyły się na zadrapaniach było by okej, ale na naszych treningach oderwana dłoń lub noga były normą. Najczęściej jednak kończyło się tylko na oderwanych palcach... Naprawdę czasem miałam ochotę go zabić, ale jak już się zorientowałam po moich ranach było niemożliwym zabić demona w ten sposób. Jednak czy treningi uczyły mnie jedynie odporności na ból? Nie, choć niewiele dawały nauczyłam się trochę o sposobie walki demonów i dzięki temu łatwiej mi było przewidzieć ruchy przeciwnika. Treningi mimo iż były ciężkie i wyczerpujące to dawały efekty, za każdym razem trochę lepiej sobie radziłam. 

Od razu kiedy się tu przeprowadziłam dostałam własny pokój na parterze, był mały i przytulny. Od strony wejścia znajdował się regał z książkami i komoda, z drugiej strony natomiast znajdowało się duże okno zasłonięte grubą zasłoną i duże wygodne łóżko. Pokój był słabo oświetlony, co dodatkowo sprawiało że wydawał się bardzo przytulny. Yushiro i pani domu mieszkali na pierwszym piętrze, więc dniami było tu dość spokojnie podczas gdy oni spali. Ogólnie było tu bardzo spokojnie, nie zdążyłam jeszcze zapoznać się dokładniej z tą posiadłością, ale zauważyłam że dniami podczas naszego snu po domu często krążyła służba. Zastanawiałam się skąd kobieta ma tyle pieniędzy by zatrudnić służbę, czasem widywałam pacjentów wchodzących do jej gabinetu. Jednak nie były to duże liczby, wywnioskowałam że albo dużo bierze za wizytę, albo przyjmuje dodatkowych  pacjentów w dzień. Tamayo naprawdę rzadko wychodziła ze swojego pokoju, nie wiem dlaczego, ale jedynie kiedy ją widziałam to czasem na moich treningach. Osobistych treningach, bo treningi z Yushiro uważała za zbyt brutalne... Powtarzała że zbyt brutalnie walczymy, tylko że ja nic nie robię oprócz próby zachowania kończyn. Wracając Tamayo nie była chętna do oglądania naszych treningów, za to często widziałam ją w ogrodzie. Kiedy pierwszy raz przyszłam sama do tego ogrodu chciałam obejrzeć fioletowe drzewo na wzgórzu, jednak wtedy Tamayo siedząca w ogrodzie mnie zatrzymała. Okazało się, że było to drzewo wisteri potrzebne kobiecie do badań, dowiedziałam się wtedy że jego płatki są trucizną dla demonów. Zabroniła mi do niego podchodzić z oczywistych powodów.

Co do Yushiro... Jakoś mimo wielkich strat w kończynach zdołałam przeżyć te cztery dni, moje pierwsze stwierdzenie raczej było prawdziwe i nie zostaniemy przyjaciółmi. Yushiro za każdym razem gdy mnie widzi wygląda jakby chciał mnie zabić wzrokiem, było tak od początku i nic się na razie nie zmieniło. Jednak postawiłam sobie za cel, przekonać go do siebie. Może jest zupełnie nie realny, ale nie chce mieć z nim złych stosunków. Myślę, że jeśli bym udowodniła swoją pożyteczność na przykład broniąc pani Tamayo, mogłyby choć trochę się do mnie przekonać. Tylko gdzie ja znajdę taką sytuacje... Czasem jak na niego patrzę to myślę, że on już ma plan jak się mnie stąd pozbyć... Najbardziej spośród domowników przypadł mi do gustu Chachamaru, czyli kot mieszkający tutaj. Nie jestem pewna czy należał do Yushiro czy do Tamayo, ale polubiłam go z wzajemnością. Ten kot jest jakimś wyjątkiem, do tej pory każdy zwierzak  w mojej rodzinie mnie nie nawiedził, ale kochał mojego brata. 

Obietnica - Demon SlayerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz