Powracam! Wraz z początkiem wakacji odzyskałam trochę weny, którą zabrała mi szkoła i życie. Będąc całkowicie szczerą straciłam ją już 6 miesięcy temu, a pisanie tego bez niej było dla mnie męczące i mogło odbić się to na działach, dlatego mam zamiar je poprawić w najbliższym czasie. Tym, którzy tu pozostali dziękuje za cierpliwość i zrozumienie. Ci, którzy odeszli mieli do tego prawo patrząc na obniżenie jakości działów. Mam jednak nadzieje, że zechcecie pozostać do końca. Dziękuje.
Ps .Chce tylko powiedzieć, że trochę mnie przerażacie. Na początku odcięty palec był dla was obrzydliwy, a teraz nikogo nie ruszają odcięte kończyny. To ma jakąś medyczną nazwę???
-Neiru! - Do pokoju wbiegł chłopak niosąc pod pachą dużą paczkę.
- He?! - Podniosłam się wciąż nieco zaspana z kanapy.
- Przywiozłem paczkę od Tamayo! - Wykrzyczał znów podekscytowany chłopak rzucając we mnie paczką.
- Ga co ty brałeś do cholery?! - Powiedziałam w gniewie, po tym jak ledwo udało mi się złapać paczkę. - Co to za paczka? - Zapytałam po chwili namysłu.
- Paczka na którą czekaliśmy ponad miesiąc. - Śmiem stwierdzić że to pytanie nieco go zdenerwowało.
- heh czyli?
- Strój, strój chroniący przed słońcem.
- Ta paczka?! Czemu nie mówiłeś od razu! - Gdy tylko zrozumiałam co znajduje się w paczce, jak najszybciej rozdarłam jej opakowanie najbliższym ostrym przedmiotem, którym siłą woli były moje pazury. Drugą opcją były by zęby, ale wbiły mi się do głowy matczyne rady by zębów nie niszczyć w ten sposób. - Czekaj chwilę... Naprawdę jej się udało? Jak?
- To już tajemnica Tamayo, ale wraz ze strojem dołączyła list do ciebie.
- Do mnie? - Wskazałam na siebie palcem. - Mnie??? - Ponowiłam pytanie chcąc upewnić się czy dobrze usłyszałam, nigdy nie sądziłam że Pani Tamayo wyśle wiadomość przeznaczoną tylko dla mnie.
- Chyba bardzo ją polubiłaś? - Zaśmiał się chłopak. - Oby nie za bardzo, bo na tamtym terytorium grasuje Yushiro.
- Po pierwsze, jak można jej nie polubić? Po drugie mam za dużo życia przed sobą by wchodzić w konflikt z Yushiro... - Spojrzałam na chłopaka, który spoglądał to na mnie, to na przesyłkę. - Myślisz że jest biały? A może pomarańczowy... Może lepiej nie wyglądałabym jak mnich... Może różowy! - Wyciągnęłam ubranie z ostatniego już opakowania. - Czarny...
___
Info logistyczne
(W tym momencie miałam rozminę, biały czy czarny. Na logikę powinien być biały bo czarny przyciąga słońce, ale... Czarny gruby materiał mniej przepuszcza światło słoneczne. Wciąż nie wiem, który kolor ma więcej sensu ale myślę że lepiej aby się nagrzała niż spaliła na słońcu. Swoją drogą projektując go przestudiowałam jakieś 7 stron o roletach, więc doceńcie mój zapał XDD )
___
- Dalej, przymierz go! - Poganiał mnie Ga ledwo mogąc powstrzymać się od śmiechu.
Posłusznie poszłam wykonać polecenie, mimo zawodzącego koloru wciąż był to prezent od Tamayo, więc będę go nosić choćbym miała się w nim udusić. Czemu udusić? Cóż strój był wykonany z bardzo ciężkiego i dość twardego materiału. Dokładniej rzecz biorąc było to kilkanaście warstw materiału które były nałożone na siebie tak, że tworzyły grubą praktycznie nieprzepuszczającą światła tkaninę. Tak prezentowała się jego podszewka, wszystkie stawy były zamiast twardego materiału oplecione znacznie bardziej elastycznym skórzanym pasem. Na pewno w pewien sposób przewodził on światło ale na pewno nie w ilości zdolnej mnie zabić. Na te warstwy materiału szły wysokie buty, które szczerze mówiąc były nawet wygodne, ale może to już kwestia mojego masochistycznego dziwactwa. Głowa była otoczona dość cienkim materiałem pozostawiając uszy odkrytymi. Na to wszystko szedł czarny płaszcz z dużym kapturem zasłaniającym dużą część mojego czoła. Do tego wszystkiego dołączona była biała maska na całą twarz. Mimo tak ciężkich wymagań Tamayo ewidentnie dołożyła wszelkich starań by strój mi się podobał, miał on bowiem wiele podszyć i małych detali zwłaszcza wchodzących w złoto, ale to prawdopodobnie z powodu munduru, który dostane w przyszłości. Powiem to tak, strój ten był nieco ciężki dla mnie, która posiada demoniczną siłę. Nie wyobrażam sobie go na ludzkiej istocie. Co do swobody ruchu to gdyby nie długi płaszcz nie było by tragedii. Z początku bałam się czy nie będę się gotować żywcem wewnątrz tego, ale doszłam do wniosku że z dnia na dzień coraz mniej przeszkadzają mi czynniki atmosferyczne i fizyczne. Zastanawiałam się czemu, może przez morderczy trening Ga, a może przez demoniczne zdolności, ale teraz nie wywiera to na mnie większego fizycznego wrażenia. Miejmy nadzieje, że to sprawka Ga i nie tracę powoli człowieczeństwa.
CZYTASZ
Obietnica - Demon Slayer
FanfictionTej jednej nocy jej życie uległo wielkiej zmianie. Stała się potężna, ale wraz z siłą i szybkością przyszedł niewyobrażalny głód. Głód którego nie było w stanie zaspokoić żadne ludzkie pożywienie, a jedynie ludzka krew i mięso. Dziewczyna jednak ni...