6

587 58 20
                                    

- Witaj. Jestem Tamayo, miło cię poznać. - Powiedziała kobieta wchodząc do pokoju z balkonu. 

Cała grupa również weszła do pokoju, a tuż po tym za nimi zamknęły się zasuwane drzwi. Następnie wszyscy przeszywali się wzajemnie spojrzeniami, próbując wyczytać co myśli druga osoba. Nikt się nie odzywał, jednak toczyła się rozmowa. Każdy albowiem uzyskał potrzebne mu informacje o intencjach drugiej osoby. Ciszę przerwał głos nierozumiejącego sytuacji Ga.

- Witaj Tamayo, ile to już minęło? 3 ? 4 lata? - Powiedział chłopak przytulając kobietę która odwzajemniła uścisk, widać było że dobrze się znają.

- Trochę czasu minęło, dobrze cię widzieć Kaikei ... - Powiedziała kobieta poczym zasiadła przy niskim stoliczku w pokoju. - Usiądźmy i porozmawiajmy. - Powiedziała na co całą grupa zasiadła przy stole po obu jego stronach, goście po jednej a pani gospodarz z jej ochroniarzem po drugiej.

- Yushiro. - Powiedziała kobieta do chłopaka obok niej nadal uśmiechając się w kierunku gości.

-Tak?! - Powiedział głośno chłopak.

- Mógłbyś zaprzestać straszenia naszych gości? - Powiedziała nadal uśmiechnięta kobieta, a Ga siedzący obok niej nie wytrzymał i odwracając się zaśmiał się w dłoń.

-Tak! - Wykrzyczał chłopak a na jego twarzy pojawiła się obojętność, która mimo wszystko była lepsza niż wcześniejszy zabójczy wzrok.

- Wracając, kim jest ta młoda dama? - Zapytała z uśmiechem kobieta.

- To Neiru, pamiętasz? Pisałem o niej w liście. - Zapytał chłopak. 

- Witam, miło panią poznać . - Powiedziała dziewczyna na co kobieta wyciągnęła dłoń w jej kierunku a ta ją uścisnęła, wszystko to pod czujnym nadzorem demona obok kobiety. 

- Czyli to ciebie przyjdzie nam gościć w naszej posiadłości, bardzo się cieszę że ktoś jeszcze będzie tu mieszkał. - Powiedziała kobieta, ku niezadowolonej minie swojego partnera.(Musiałam)Yushiro z jednej strony był wkurzony i chciał zabić nowego gościa, a z drugiej głos Tamayo uspokajał jego wewnętrznego demona. (Jezu jak to brzmi...🤦‍♀️)

- Tak, na pewno nie jest to dla ciebie kłopot? - Zapytał Kaikei odruchowo dotykając barku dziewczyny obok niego.

-Skąd, wiesz że od zawsze pomagam demonom. - Powiedziała, poczym przeniosła wzrok na dziewczynę. - Możesz tu zostać ile tylko chcesz, to nie kłopot. 

-Dziękuje, ale gdy tylko nauczę się to kontrolować wyjadę. Nie mam zamiaru pani zawadzać, a chcąc nie chcąc to właśnie bym robiła. - Powiedziała dziewczyna ku zaskoczeniu wszystkich w tym jej towarzysza.

-Świetny pomysł. - Powiedział demon.

-... - Tamayo spojrzała na chłopaka z smutnym grymasem.

- To miał być żart... Rzecz jasna jesteś tu mile widziana! - Powiedział chłopak próbując pocieszyć zasmuconą kobietę.

-Dobrze to twój wybór, ale przemyśl to. Nie ma lepszego miejsca dla ciebie niż to, zapewnimy ci bezpieczeństwo i miłą atmosferę. 

- W porządku. 

Kobieta wstała od stołu, a tuż za nią Ga na którego spoglądała. Kobieta przeszłą do sąsiedniego pokoju  wraz z chłopakiem, przepraszając i mówiąc że muszą porozmawiać na osobności. Zostawiła tym samym dwa demony z czego jeden nie był zbyt przyjaźnie nastawiony w jednym pokoju na przeciwko siebie. Przez kilka następnych minut chłopak spoglądał w ciszy na dziewczynę, a ona nie mając zbytnio wyboru odwzajemniała to dziwne spojrzenie.

pov. Neiru

Jestem pewna że nie wracają co najmniej godzinę. Dlaczego tak długo im to schodzi?! Ten demon cały czas się na mnie gapi. To jakaś bitwa na wzrok? Czemu nie mogę się przestać gapić?! Wygląda to jakby próbował wyciągnąć moją duszę poprzez oczy. Demony tak potrafią? Może to jego plan na złamanie mnie psychicznie skoro fizycznie dostał zakaz? Tak czy siak niezbyt mi się podoba ten plan.

5 minut później*

Oni wrócą prawda? Nie zostawili mnie z nim. Nie na pewno wrócą. Błagam. Ten typ nie mruga, już 5 godzinę wpatruje się we mnie tym wzrokiem i nie mruga. Jak on to robi?! Może zacznę się modlić o...

- Więc, jakie masz zamiary wobec Tamayo? - Powiedział demoniczny chłopak opierając łokcie o stół.

Chwila... Co... On przemówił z własnej woli? Zaczął ze mną rozmowę? On mnie planował rozproszyć, a potem zabić czy jak? Dobra, powinnam mieć z nim dobre relacje w końcu zostanę tu na długi czas. Muszę przeżyć.

- Jakie mam zamiaru wobec Tamayo? Żadnych, jedyne co to prosić ją o pomoc. Nie martw się nie jestem waszym wrogiem. - Powiedziałam jakimś cudem unosząc końciki ust na kształt uśmiechu, nie było to łatwe przez chłopaka który przeszywał mnie morderczym wzrokiem.

- Naszym wrogiem? Pff o to cię nie podejrzewałem, jesteś za słaba by się z nami równać. Jeśli jednak sprawisz że się na tobie rozczaruje, będzie smutna z twojego powodu, lub zła osobiście cię zabiję. - Powiedział bez większych emocji, ale wciąż z wyższością chłopak.

- Cóż co do wszystkiego mogę cię zapewnić że nie dopuszczę do tego, ale nie mam pewności czy się nie rozczaruję... - Powiedziałam spuszczając głowę w dół, nie mogłam mu tego obiecać, ledwo teraz potrafiłam nad sobą zapanować. Nie jestem pewna czy podołam zadaniu. - ... Ale postaram się nie zawieść.

- mhn.

"Mhn„ co to jest za odpowiedź? Widocznie i tak jestem dla niego wrogiem i niezbyt interesują go moje intencje. Czy to przez zazdrość? Tylko o co? Jedno jest pewne, przeżycie tu będzie ciężkie z Yushiro...

Pov. Yushiro

Co ona knuje? To jakiś zamach na Tamayo? Czemu się tak na mnie gapi, chce mnie wystraszyć? Głupia. Nie dość że przychodzi do naszego domu, to wchodzi do pokoju mojej Tamayo i śmie dotknąć jej dłoni. Jej pięknej dłoni. Bezbożniczka jedna. Gdyby Tamayo nie wykazywała wobec niej litości to bym ją spalił na słońcu. Lepiej dla świata, obrzydliwy demon z niej. Ciekawe na ile części ją posiekać zanim ją wykończę, szybciej się spali w kawałkach czy całości...

-Więc jakie masz zamiary wobec Tamayo? - Zapytałem dziwną istotę przede mną. Choć oczywiste było że są one straszne, ale ja jej nie dam zrobić jakiejkolwiek krzywdy Tamayo.

- Jakie mam zamiary wobec Tamayo? Żadnych, jedyne co to prosić ją o pomoc. Nie martw się nie jestem waszym wrogiem. - Odpowiedziała dziewczyna

Już ci uwierzę. Oczywiste że nie jesteś naszym wrogiem, szaleństwem było by się z nami równać. Choć w sumie wyglądasz na jakaś nieco skrzywioną psychicznie. Jednak każdy z nas jest nieco skrzywiony... Nie. Ty jesteś wariatką i mam cię na oku.

-Naszym wrogiem? Pff o to cię nie podejrzewałem, jesteś za słaba by się z nami równać. Jeśli jednak sprawisz że się na tobie rozczaruję, będzie smutna z twojego powodu lub zła osobiście cię zabiję.

Niech wie że ze mną nie ma się co równać.

- Cóż co do wszystkiego mogę cię zapewnić że nie dopuszczę do tego, ale nie mam pewności czy się nie rozczaruję...

Jeśli się na niej rozczaruję, pozbędzie się jej czyż nie? Lepiej dla mnie mimo iż Tamayo będzie chwile smutna, będę mógł ją pocieszyć i pozbyć się problemu jakim jest ta dziewczyna.

Dlaczego pani Tamayo mnie z nią zostawiła? Co ona tak długo robi z tym padalcem?! Co on jej zrobił?! Jeśli tam wejdę to Tamayo będzie smutna, ale z drugiej strony co jeśli... Oni... Nie. 

(Jeśli ten rozdział ci się spodobał zachęcam do zostawienia głosu.)


Obietnica - Demon SlayerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz