Przepraszam za tak długą nieobecność. Ostatnio miałam sporo na głowie, a do tego nie miałam ani odrobiny weny. Postaram się od teraz wrzucać działy regularnie.
Wedle wskazań Yushiro udałam się na poszukiwania Ga, znalazłam go w korytarzu siedzącego na podłodze. Chyba zbytnio wziął sobie do serca moją wcześniejszą przemowę...
-Chciałeś mnie widzieć? - Zapytałam nadal zastanawiając się czy nie był to tylko pretekst bym zostawiła Yushiro sam na sam z Tamayo.
-Tak, muszę załatwić jedną sprawę w nieco oddalonym mieście. Wiem że mieliśmy jechać dziś, ale możesz zaczekać do jutra? Przyjadę z samego ranna. - Zapytał chłopak.
-Może pojadę z tobą? - Zapytałam szczerze bojąc się co się stanie jeśli zostanę tu z Yushiro jeszcze jeden dzień...
- To nie jest... - Zaczął, ale po chwili namysłu zmienił zdanie i powiedział. - W sumie to świetny pomysł, nauczysz się czegoś. Bądź gotowa za 20 minut, ok?
- Jasne! - Powiedziałam ciesząc się, poczym pobiegłam po moje rzeczy. Było jeszcze jasno, więc musiałam założyć długi płaszcz, aby przejść do auta.
Przebrałam się i poszłam szukać Ga, nie musiałam długo szukać, bo już na mnie czekał przy wyjściu. Uśmiechnęłam się do niego i oznajmiłam gotowość. Wyszliśmy przez drzwi wyjściowe, jednak zatrzymałam się . Nie byłam pewna czy mój kostium mnie ochroni, biłam się z myślami, a Ga widząc to błyskawicznie podszedł do mnie i przerzucił nie przez ramie, poczym zaniósł do samochodu. Przez chwile nie rozumiałam co się stało, ale po chwili zrozumiałam że stałam się przedmiotem. Czy ja wyglądam mu na worek?! Choć z drugiej strony gdyby tego nie zrobił prawdopodobnie nigdy bym się nie odważyła wyjść na światło słoneczne...
- To było podłe.- Powiedziałam owijając się materiałem tak że ledwo wystawały mi oczy spod koca.
- Nigdy byś z stamtąd nie wyszła.
-... - Postanowiłam to przemilczeć. - Kiedy dotrzemy do tego miasta? Po co wogóle tam jedziemy?
- Mamy do zabicia demona, powinniśmy być w mieście za 6 godzin. - Powiedział włączając samochód. Zawsze interesowało mnie skąd ma na to pieniądze, mieszka w starych ruinach świątyni, ale ma pieniądze na samochód...
- Chwila, jak to "mamy"?
-Chyba mi pomożesz, prawda?
-Tak... - Na początku chciałam odmówić, ale zdałam sobie sprawę że i tak nic nie może mi się stać, a rany się zagoją. - Tylko jak mogę ci pomóc go zabić? Demony nie mogą zabijać innych demonów.
- Po prostu odwrócisz jego uwagę.
- Jak konkretnie? - Zapytałam ciekawa planu chłopaka.
- To zależy od tego jak silny będzie i kiedy uda nam się go znaleźć... Jest dużo zmiennych. - Powiedział chłopak przewracając oczami, ewidentnie nudziła go ta praca. - Tak czy siak, nie martw się zabiję go.
- Nie podoba mi się bycie przynętą, ale niech ci będzie.
Podróż minęła nam dość zabawnie, nadrobiliśmy stracony miesiąc. Wymieniliśmy się wspomnieniami z ostatniego czasu. Okazało się że Ga gorączkowo unika spotkania rodzinnego, nie wyobrażam sobie teraz jak można umyślnie odciąć się od rodziny. Dopiero gdy coś tracisz zaczynasz doceniać tego wartość. Oddałabym wszystko by ich przywrócić, a on chce się ich pozbyć. Właśnie z tego powodu przez godzinę próbowałam go do tego namówić, z pozytywnym skutkiem, chłopak obiecał mi że prędzej czy później to zrobi pod warunkiem że ich poznam. Jak to ujął " będę błagać o zabranie ich". Przetrwałam z Yushiro. Nikt mnie nie złamie. Dowiedziałam się także jak Kaikei poznał Panią Tamayo i Yushiro, okazało się że z początku miał zlecenie na Yushiro, jednak gdy Pani Tamayo stanęła w jego obronie postanowił ich oszczędzić. Nie doprecyzował dlaczego. Czuje że Kaikei ma naprawdę ciekawe, ale też smutne życie. Nigdy nie opowiedział mi nic o swoich znajomych, ani szczęśliwych chwilach . Dokładnie tak jakby jego życie było wieczną walką i nie miał on czasu na szczęście, czy miłość...
- A ty? Zawsze mało mówisz o sobie. Opowiedz coś! - Powiedział lekko się do mnie uśmiechając . - Coś zabawnego.
-Zabawnego? Nie mogę sobie nic przypomnieć...
-Na pewno coś pamiętasz.
- To bardziej żenujące niż zabawne...
-Zaciekawiłaś mnie.
- Moje rodzinne miasto było otoczone lasem, pewnego dnia mój kochany brat wszedł na bardzo wysokie drzewo, oczywiście ja uparta jak zawsze chciałam go pobić i weszłam na najwyższe widoczne drzewo. Tak weszłam, ale już nie zeszłam. Rozumiesz prawie dwa dni siedzieć na drzewie ?
- Masz jakąś traumę? - Zapytał żartobliwie mężczyzna.
- Tak. Nigdy więcej nie wejdę na drzewo którego wysokość przekracza dwa metry. - Odpowiedziałam z powagą wypisaną na twarzy. - Rozumiesz że moja rodzina przez dwa dni myślała że jestem w domu?
- Całkiem rozgarnięta rodzinka. - Powiedział śmiejąc się.
- Tak, byli całkiem głupawi. -Powiedziałam przypominając sobie o tym, że już nigdy ich nie zobaczę.
- Wybacz. - Powiedział Ga orientując się, że to co powiedział było nie na miejscu.
- Nie, nic się nie stało. -Powiedziałam uśmiechając się w jego stronę. - Opowiesz coś więcej o tym demonie, którego mamy zabić? - Zapytałam chcąc zmienić temat.
- Heh... Nic ciekawego, ten demon nie różni się od reszty...
-Co masz na myśli?
- Ma taki sam schemat działania, każdej nocy zabija kilku mieszkańców wracających późno do domu. Nie kieruje się schematem w doborze ofiar, nie zabija w niecodzienny sposób. Jest zwyczajny... Nienawidzę takich.
- Nudzisz się przy takich demonach?
- Wiesz kiedyś dostawałem tylko silne demony, ale kiedy zostałem przeniesiony w teren dostaje wszystko co w pobliżu.
- Chwila ale miejsce , w które jedziemy nie jest w naszym pobliżu.
- Z tego co wiem łowcy z tamtego rejonu zostali wymordowani w ostatniej większej misji. Nie dziwne, teraz łowcą może zostać każdy... Standardy się obniżyły, ale...
- Nie przeżyją długo...
-Dokładnie. Może i są łowcami, ale nie mają talentu, ani umiejętności. Będą bezradni wobec przeciwnikowi wyższej rangi. Nie wiem jakim cudem przeszli selekcje...
- Selekcje? - Zapytałam ciekawa znaczenia tego słowa, dam sobie głowę ucią... Dam sobie rękę uciąć że kiedyś już słyszałam to słowo z ust mojego brata.
- By zostać łowcą trzeba przejść pewnego rodzaju test zwany "selekcją ostateczną". Wiele ambitnych na stanowisko łowcy ludzi przychodzi na ten test by zyskać status łowcy i miecz nichirin . Jednak w praktyce zostaje maksymalnie 10% kandydatów. Innymi słowy, jeżeli nie masz umiejętności to zazwyczaj tam zakańczasz swoją karierę łowcy.
- Nie wiem co o tym myśleć... Ma to sens, ale wizja wielu ludzi nieświadomie wystawiających się na pewną śmierć, ich rodzin...
- Większość z ich rodzin została zabita przez demony - Przerwał mi chłopak. - Pozostali to najczęściej osoby pragnące odkupienia za swoje czyny, albo zadłużone.
-A ty? Mówiłeś, że masz rodzinę. Do jakiego typu należysz?
- Mam rodzinę, ale jestem czarną owcą. Odciąłem się od nich jak tylko mogłem, ale jak widzisz los nie dał za wygraną i znowu nas złączył na moje nieszczęście. To jeden z pozytywów przeniesienia w teren, nie musze się z nimi użerać... Wracając, chyba nie nadaję się do życia w społeczeństwie, dlatego wybrałem takie życie...
(Jeżeli ten rozdział ci się spodobał, zachęcam do zostawienia głosu)
CZYTASZ
Obietnica - Demon Slayer
FanfictionTej jednej nocy jej życie uległo wielkiej zmianie. Stała się potężna, ale wraz z siłą i szybkością przyszedł niewyobrażalny głód. Głód którego nie było w stanie zaspokoić żadne ludzkie pożywienie, a jedynie ludzka krew i mięso. Dziewczyna jednak ni...