Co? Czy chłopak, który mówi że mnie kocha kłamie? Zdradza mnie? Kurwa, nie. Nie przylatywał by tu, gdyby mu nie zależało.
- "Ja ciebie też"? James co to ma znaczyć do cholery? - w moich słowach był smutek oraz wyrzuty.
- Podsłuchiwałaś mnie?
- Nie, mówiłeś takim tonem, że nie trudno było usłyszeć! - krzyczałam, łzy spływały strumieniami po moich policzkach, nie kontrolowałam ich. - Nie chce Cię już w moim życiu. Wypierdalaj jak najdalej stąd!
- Kotku to nie tak.... - nie dałam mu dokończyć
- Co Kurwa? Kotku? Idź do swojego kotka a mnie zostaw w spokoju!
- Nie zdradziłem cię ani nic z tych rzeczy. Daj mi sobie to wyjaśnić.
- Masz 3 minuty. - stanowczo odpowiedziałam.
- Rebecca to moja przyjaciółka znam się z nią od dziecka. Owszem powiedziałem jej, "ja ciebie też". Ale to nic wielkiego. Jest dla mnie jak siostra. - nie byłam pewna czy mu uwierzyć, czy nie. Co jeśli mówi prawdę a ja nakrzyczałam na niego bezpodstawnie. Co jeśli to tylko przyjaciółka? Nadal byłam zła, ale czułam dziwne ukłucie gdy na myśl przychodziło mi, że kłamie.
- Skoro to Twoja przyjaciółka, czemu wyszedłeś? - byłam podejrzliwa w stosunku do czarnowłosego.
- Nie chciałem Ci przeszkadzać. Tyle. Susan dałem Ci kiedykolwiek lub jakikolwiek powód żebyś mi nie ufała?- zapytał, miał rację. Nigdy nie zrobił nic abym przestała mu ufać.
- Nie. Ale ze mnie idiotka.Przepraszam - miałam już wyjść stąd ale James chwycił mój nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Mówiłem Ci już, że kocham tylko ciebie i nic tego nie zmieni. Nic. - przytulił mnie mocno i pocałował w czubek głowy. Odsunęłam się lekko od niego i wróciłam do kuchni.Na wyświetlaczu mojej komórki zawidniał nieznany mi dotąd numer. Dzwonił do mnie 3 razy, musiałam nie usłyszeć dzwonka.
Może to coś ważnego. Oddzwonić? Ahhh, zadzwonię przecież to tylko telefon.
Kliknęłam oddzwoń i przyłożyłam telefon lekko do ucha. Kilka sygnałów i dalej nikt nie odbierał.
- Do kogo dzwonisz? - zapytał James, wskazując niepewnie palcem.
- Oddzwaniam. Może to coś ważnego. - odpowiedziałam, rozłączając się i dzwoniąc ponownie.
- Ale do kogo? - pytał wciąż chłopak.
- Zaraz się dowiem.Tym razem ktoś odebrał.
- Halo, to ty Susan?- męski głos rozlegał się w słuchawce, kojarzyłam go skądś.
- Tak to ja. A kto mówi?
- Claus.
- Ohhh, cześć. Skąd masz mój numer, chyba Ci go nie dawałam. - trochę zdziwiło skąd ma mój numer.
- Nieważne. Możemy się spotkać? - w jego głosie był niepokój igrający że strachem.
- To coś ważnego?
- I to jak.
- Okej, widzimy się w tej kawiarni co wczoraj za godzinę. Pasuje?
- Tak, do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - odpowiedziałam, lecz Claus odłożył już słuchawkę.Zapisałam numer Clausa w swoich kontaktach jako " Claus☺️".
- Kto to był? Gdzie wychodzisz? - zabombardował mnie pytaniami chłopak.
- Stary przyjaciel, do kawiarni tuż za rogiem. Jeszcze coś chcesz wiedzieć?
- Nie już nic. Albo. Po co się z nim spotykasz? Mówiłaś coś tam gdzie wczoraj?
- Wpadliśmy na siebie w kawiarni, a dziś ma jakąś ważną sprawę. Tyle nic więcej.
- Może pójdę z tobą? Chętnie go poznam jeśli nie masz nic przeciwko.
- Okej, pójdziemy razem. - odpowiedziałam miłym głosem co zdziwiło go mocno, zdziwiło go to że nie mam nic przeciwko aby wyszedł że mną. - Ale nie obiecuję, że to co będzie mówił będzie dla ciebie ciekawe. - dodałam.
- Masz rację, idź sama. Jak coś to dzwoń. Ufam Ci, Susan. - odpowiedział i przejechał dłońmi po moich barkach.
- Cieszę się.Szkoda tylko, że zaufałeś mi dopiero gdy powiedziałam, że możesz pójść że mną. Achhh... Ważne, że zaufał.
15 minut później :
Byłam już gotowa do wyjścia, miałam na sobie bluzkę na grubszym ramiączku i spodenki. Na zewnątrz wydawało się cieplej niż wczoraj.
- Skarbie ja wychodzę - podeszłam do Jamesa i pocałowałam na pożegnanie.
- Wracaj prędko, nie mogę się doczekać aż spędzimy trochę czasu sami. - odwzajemnił mój pocałunek i powiedział.
- Jasne, też nie mogę się doczekać - odpowiedziałam, gdyż naprawdę chciałam spędzić z nim czas bez wychodzenia, pooglądać filmy, cokolwiek. Ale tylko z nim. - Paa.
- Paa.Wyszłam na zewnątrz, tak jak myślałam było gorąco. Do kawiarni miałam 15 minut drogi. Tak jak zrobiłam to wczoraj szłam powoli. I tak powinnam być 20 minut wcześniej niż było to zaplanowane.
Wolałam być wcześniej, może Claus też będzie? Moje rozmyślenia przerwał sygnał dochodzącej do mnie wiadomości.
Od Claus☺️: * Kiedy będziesz? *
Do Claus☺️: * Za 10 minut *
Od Claus☺️: * Okej, czekam *Claus był 30 minut wcześniej? Może to naprawdę ważna sprawa? A co jeśli coś mu grozi? Nie chcę, aby coś mu się stało, przecież to mój przyjaciel.
W mojej głowie pojawiały się najczarniejsze scenariusze. Nie mogłam pozwolić dłużej na te brednie krążące po mojej głowie. Przyspieszyłam, wręcz biegłam.
5 minut później byłam na miejscu.
Otworzyłam szklane drzwi kawiarni i ujrzałam siedzącego w kącie Clausa.
Podeszłam do niego, i usiadłam naprzeciwko.
- Hej. Coś się stało? - zapytałam zmęczonym od biegu głosem.
- Można tak powiedzieć. - powiedział jąkliwym głosem chłopak.
- Więc co takiego?
- Jesteś sama tutaj? Tak?
- Nie wczoraj przyjechał James. Wybaczył mi. Cudownie, co nie? - na mojej twarzy wymalował się jakże szeroki uśmiech.
- Tak, tak. Też się cieszę.
- Chyba nie. Mów ci się dzieje. Masz jakiś problem?
- Nie ja, a ty.
- Co ja?
- Masz spory problem.
- Cooo? - przeciągnęłam słowo i wytrzeszczyłam oczy.
- Yhymm. Musisz stąd wyjechać i to jak najszybciej się da.
- Dlaczego? Tu jest świetnie.
- Susan zaufaj mi. Wszystko Ci opowiem jak będziesz już bezpieczna, u siebie. - w jego głosie słychać było przerażenie. - Zależy mi na tobie, jesteś moją przyjaciółką.
- Okej, wyjadę. Ale później mi wszystko opowiesz.
- Tak. A teraz idź i wyjedź. - wstał, ja zrobiłam to samo. Przytulił mnie, więc ja odwzajemniłam uścisk. - Podwieźć cie?
- Nie chce Ci robić problemu.
- Nie robisz, chodź odwiozę cię.Poszliśmy do białego samochodu. Zdziwiło mnie zachowanie Clausa, zawsze był pewnym siebie, nie bojącym się niczego chłopakiem. A teraz był przerażony. Miałam powody aby mu ufać.
Kilka minut później byliśmy pod domem. Przytuliłam chłopaka jeszcze raz i podziękowałam za ostrzeżenie.
- Zadzwonię jak to się skończy. Leć do chłopaka.
- Okej. Paa. - wyszłam z samochodu i podbiegłam do drzwi.James
Siedziałem w salonie oczekując na powrót Susan. Nagle drzwi się otworzyły i wpadła dziewczyna do domu.
- Skarbie, co się stało? - lekko się do niej przybliżyłem.
- Musimy wyjechać. - co? Dlaczego ona chce wyjechać. Myślałem, że chce tu zostać do końca wakacji.
- Dlaczego?
- Nie wiem, Claus powiedział żebyśmy wyjechali jak najszybciej się da. Nie rozumiem dlaczego, nic mi nie powiedział. Ale wiem, że to coś poważnego.
- Jesteś pewna, że chcesz wyjechać? Możemy zostać, poradzimy sobie.Dziewczyna patrzyła mi prosto w oczy ja jej. Zobaczyłem w jej oczach zwątpienie...
Piszcie jak się podoba, zostawiajcie gwiazdki. I jeśli chcecie zostać na dłużej, zaobserwujcie mój profil. Będzie mi bardzo miło.
Pozdrawiam. ❤️PS. Mamy już tysiąc wyświetleń, dziękuję bardzoo
CZYTASZ
I WANT YOU FOREVER (Zakończona)
RomanceSusan to zwariowana nastolatka, niezbyt zauważalna przez innych ludzi. Poznaje chłopaka któremu ufa jak nikomu innemu, niestety odczuwa że ten się od niej oddala. Dziewczyna daje ponieść się chwili na kilkudniowym wyjeździe. Czy to było dobre posuni...