Rozdział III

175 43 8
                                    

Lekko się chwiejąc weszłam za nim.
Zobaczyłam go siedzącego na kanapie, udając że go nie widzę siadłam na kanapie obok. Wzięłam drinka ze słomką i piłam.

James;
Dziewczyna piła drinka, a chwilę po tym zdjęła buty. Nie rozumiałem czemu to zrobiła. Przysiadł się do niej jakiś koleś. Rozmawiali chwilę, odwróciłem na chwilę swój wzrok po czym zobaczyłem JĄ, która siedziała na kolanach tego debila. Przechylilem szklankę z alkoholem. W środku siebie miałem  dziwne uczucie, byłem wkurwiony na tego typa.
Susan piła kolejne kieliszki wódki.
Dziwilem się ze jeszcze stoi na nogach a ona w tej samej chwili zaczęła rozpinać swoją sukienkę podeszłem do niej i:
-Co ty odpierdalasz?
- A nie widzisz? - zapiąłem jej sukienkę. Typ siedzący obok Susan wyskoczył do mnie z pieściami, pchnąłem go na kanapę i odeszłem.
Tańczyłem między pijanymi ludźmi choć sam nie byłem do końca trzeźwy. Parę drinków zrobiło swoją robotę.
Przyszła Julliet i pokazała gestem ręki abym poszedł za nią i tak zrobiłem. Wyszliśmy na zewnątrz. Dziewczyna chciała mnie pocałować, ja odwzajemniłem jej gest.
Julliet pociągła mnie za koszulkę i uciekła. Nie zachwyciłem się tym że "najładniejsza" dziewczyna w szkole pocałowała mnie, miałem takich na paczki. Lecz spodobała mi się tylko jedna, Susan. Była idealna nie jak te wszystkie na jedną noc...
Rozkojarzony weszlem do środka i zobaczyłem ją. Stała na stole. Ledwo co stała na nogach.Jakiś chłopak wyskoczył do niej i podciągał jej sukienkę do góry. Pobiglem tam jak najszybciej tylko umiałem i zabrałem ją stamtąd. Nie wiedziałem gdzie mieszka więc pojechałem z nią taksówką do najbliższego hotelu. Wynająłem go na jedną noc. Było tylko jedno łóżko. Położyłem Susan na środek łóżka. Przykryłem kołdrą. Spała. Patrzyłem na śpiąca dziewczynę. Była cudowna. Aż miałem ochotę ja pocałować, nie zrobiłem tego, nie chciałem być taki jak dawniej. Nie chciałem zrobić tego bez jej wiedzy. Położyłem się na kanapie i zasnąłem.

Susan:
Gdy rano się obudziłam nie wiedziałam gdzie się znajduje. Rozpięłam podziurawioną sukienkę i zsunęłam ją na podłogę.
Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic, strasznie bolała mnie głowa, myślałam że umrę. Zapewne bo to wywołane DUŻĄ aż za dużą ilością alkoholu wypitego poprzednim wieczorem. Wyszłam z łazienki w samej bieliźnie i ręcznikiem na głowie. Usłyszałam czyjeś kroki w sąsiednim pokoju. Odwróciłam się a za mną stał on. Zdjęłam kołdrę z łóżka i owinęłam ją wokół ciała.
- Co ty tu robisz?
-  Opiekuję się tobą.
- Co jestem już pełnoletnia, mogę robić co chce.
- Nie kiedy jesteś ze mną - uśmiechnął się.
- Nie znam cie nawet.
- Taraz już znasz, jeszcze jakieś pytania?
- Co się wczoraj stało i jak się tu znalazłam.?
- Byłaś pijana zabrałem cię tu. Jakiś koleś się do ciebie dobierał.
- Dzięki, że mnie stamtąd zabrałeś.
- Nie ma za co, ubierz się, zjedz i zawiozę cie do domu. - trzymał tackę z  przygotowanym dla mnie śniadaniem. Oraz dał mi swoją bluzę. Pachniała ślicznymi, męskimi perfumami.
Założyłam bluzę którą podał mi chłopak i zjadłam. Bluza była tak wielka iż wyglądała jak sukienka.
James otwarł mi drzwi i wyszłam na korytarz on zaraz za mną. Wsiadlismy do samochodu Jameasa i jechaliśmy. Powiedziałam mu gdzie mieszkam. Pojechał okrężna drogą.
- Ładna jesteś - powiedział chłopak
- Co takiego?
- To co słyszysz - położył rękę na moim kolanie, odsunęłam ją, a on uśmiechnął się do mnie odwracając wzrok na drogę.
Więcej  nie rozmawialiśmy.
Byliśmy na miejscu zatrzymał się przy moim domie.
Złapał mnie za rękę i zaprowadzil pod drzwi domu.
- Mogę wejść?
- Tak.
- Serio jesteś ładna. - powiedział z pewnością w słowach. Zarumieniłam się.
- Dziękuję - wypowiedziałam słowa nad którymi nie miałam kontroli. Same wymsknely się z moich ust.
James chwycił mnie wokół talii i mocno przyciągnął do swojego ciała. Nasze ciała były jakby sklejone. Nie dałam rady oderwać się od jego silnego uścisku. Nawet nie chciałam tego. Mogłabym być przy nim cały czas. Odwróciłam wzrok na podłogę a chłopak  chwytając mój podbródek podniósł moją głowę do góry. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Był idealny. Był ode mnie wyższy o jakieś 25 centymetrów. Trzymając podbródek zniżył się i pocałował mnie. Czułam się jak w 7 niebie. Podobał mi się.
Całowaliśmy się. W pewnej chwili James mocno mnie trzymając pchnął mnie na kanapę. Zdjął koszulkę.
- Nie wiem czy jestem na to gotowa, nigdy tego nie robiłam.
- Jeżeli nie chcesz, nie będę nalegał. Poczekam na odpowiedni moment.
- Dzięki - uśmiechnęłam się zalotnie, szatyn całował mnie po szyji a następnie po dekolcie...

I WANT YOU FOREVER                                  (Zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz