Rozdział XXIV

32 12 2
                                    

Za Thomasem pojawiła się mama, która oddała małego chłopczyka na ręce mężczyzny. Podeszła bliżej mnie i przytuliła. Ja oddałam uścisk.
- Susan! Jak dobrze Cie widzieć. - łzy stały w jej oczach.
- Ciebie również, mamo.
- To twój chłopak?
- Tak to James.- matka również go uścisnęła.
- Wejdźmy do środka.- powiedziała mama.

W środku było jasno, wszystko było w odciniach bieli i czerni. Było minimalnie, lecz wystarczająco.
Dom był ogromny. Nie zdziwiło by mnie, gdyby był tu basen.
- Mamo, ja przyjechałam, żeby cię przeprosić... Przepraszam.
- Skarbie wybaczam Ci. Chodź do mnie. - mama otworzyła ramiona, podeszłam do niej i kolejny raz objęłam. - Zostajecie na kolację, tak?
- My miel...
- Zostajecie. - przerwała mi mama- A zapomniała bym to jest Connor. - wskazała na małego chłopczyka, który leżał na macie. Podeszłam do niego i podniosłam lekko do góry.
- Cześć, maluchu. - nosiłam go na rękach. Był taki mały, taki słodki.
Stanęłam bliżej mamy. - A gdzie James? - chłopak jeszcze przed chwilą tu stał.
- Poszli z Thomasem do garażu. Thomas chciał mu coś pokazać. - kobieta stojąca za wyspą kuchenną podjadała warzywa, które kroiła.
- Może Ci w czymś pomóc? - zapytałam.
- Jedyny sposób jaki mi możesz pomóc to zająć się tym rozrabiakiem. - zachichotała mama. - Jest strasznie marudny od jakiegoś czasu. Ale widzę, że przy siostrze się uspokoił. - teraz zaśmiała się głośniej.

No tak ten brzdąc był moim bratem. Czyli jednak była nas czwórka, a nie dwójka.

***
Podczas kolacji była dobra atmosfera, James dogadywał się z moją matką i Thomasem. Ja także. Śmialiśmy się i opowiadaliśmy różne rzeczy.
Było już późno.
- My chyba musimy jechać. Późno jest. - powiedziałam do wszystkich.
- A może zostaniecie na noc? - niepewnie zapytała mama.g Jest dużo miejsca, prawda Thomas?- obróciła się do mężczyzny.
- Tak pewnie, jeśli tylko chcecie zostańcie. Będzie nam bardzo miło.
Oczy matki i Thomasa wylądowały to na mnie to na Jamesie.
- Ja nie mam nic przeciwko- przerywając ciszę powiedział James.
- W takim razie zostaniemy.

Godzinę później kobieta odprowadziła mnie i chłopaka do pokoju.
- Zapewne nie chcecie dwóch osobnych, prawda? - zaśmiała się.
- Nie - powiedział James. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. - Jeden w zupełności wystarczy. - trzymał mnie od tyłu za biodra szepcząc co chwila do mojego ucha różne zboczone rzeczy.
- W takim razie dobranoc- mama wręczyła mi pościel.
- Dobranoc.
- Dobranoc - nieco ciszej powiedział.

Gdy matka znikła za ścianami James obrócił mnie w swoją stronę i podniósł w górę. Zaczepiłam się nogami o jego tułów. Droczył się że mną i dawał mi przerywane buziaki.
Wkurzona jego zachowaniem chwyciłam go za kark i mocno przyłożyłam swoje usta do jego ust. - Trzymałam go wciąż za włosy.

Chłopak popchnął drzwi i wniósł mnie do środka. W pokoju jak i w innych pomieszczeniach były jasne meble. Oraz zasłony w odcieniu szarości. Zasłoniłam je i wskoczyłam na wysokie łóżko, było wygodniejsze, niż mogło się wydawać.

James od razu podszedł do mnie i podtrzymując moje plecy położył mnie n a materacu. Chłopak położył ręce po obu stronach mojego ciała. Pochylając się zaczął całować moją szyję, podnosząc się do ust. Pocałunki były tak czułe i delikatnie, aż na moim ciele pojawiła się gęsią skórka.
Jego ręka wędrowała po moim udzie unosząc się coraz wyżej. Aż w końcu dotarł do moich majtek.
- Nie dzisiaj kolego. - powiedziałam seksownie, i podniosłam swoje ciało w górę, dałam Jamesowi przelotnego buziaka i zaczęłam zaścielać łóżko, rzecz i od mamy.

Miną chłopaka była zdziwiona nadal pozostałw pozycji, gdy jeszcze mnie całował.
- Przesuń się trochę. - lekko uderzyłam go w brzuch. On przesunął się i usiadł na fotelu. Bacznie przyglądał się moim ruchom.

Sukienka krótka, bez ramiączek kusiła chłopaka jeszcze bardziej.
Gdy lekko się wypinałam żeby położyć poduszki James obserwował mój tyłek. Widział to w lusterku, którego on sam nie zauważył.

Łóżko było zaścielone. Wskoczyłam na nie. James nadal siedział na fotelu, grzebiąc w komórce.
- Skarbie. No chyba się nie obraziłeś? - gdyby miał o co. Nie reagował na moje słowa. Oho. Więc obrażony.

Podeszłam do niego i wsunęłam się na jego kolana. Udawał, że mnie nadal nie widzi. Pocałowałam go w usta. Nie pomogło. Całowałam przelotnie każdą część jego twarzy. Nadal nic.
Zabrałam jego telefon wkładając go między piersi. Nie miałam stanika.
- James! - kołysałam biodrami wciąż na nim siedząc. Czułam że robi się twardy. Więc jednak mu się podoba. Ręce które miał na podłokietnikach fotelu położyłam na swoją talię. Nie protestował, a zostawił je w tym miejscu. Wbiłam palce w jego postawione na żelu włosy i lekko pociągała za nie, całując go tak namiętnie by w końcu przestał być obrażonym. Nie miałam zamiaru uprawiać z nim seksu.
Jego ręka uniosła się do góry i położył ją na moim policzku. - Wiesz, to dziwne, że obrażasz się na mnie dlatego, że nie chce seksu. - oderwałam usta od niego. Mówiąc te słowa zachcichotalam.
- A kto powiedział, że jestem obrażony?
- A nie jesteś?
- Nie i nie byłem. - zaśmiał się - odpisywałem Willowi. Iż podeszłaś do mnie nie protestowałem.
- Osz ty! - lekko uderzyłam jego tors, śmiejąc się.

James
Will napisał mi, że niespodzianka dla Susan jest gotowa. Nie zwracałem uwagi na nic, poza tym aby dopytać Willa czy, żeby na pewno wszystko załatwił. Niespodzianka miała być po imprezie w sobotę.
- Na pewno nie chcesz, żebym cię przeleciał? - zapytałem z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Yyy... Nie. - odpowiedziała, akurat miałem tak wielką ochotę wejść w nią i poczuć jej ciepło.
- Więc mam inny pomysł. - wstałem, trzymając ją nadal na rękach. Następnie położyłem na łóżku, zdjąłem z siebie koszulkę i rzuciłem gdzieś na podłogę.
Położyłem kolana pomiędzy jej drobnym ciałem i zdjąłem jej sukienkę. Kurwa. Jak ona seksownie wygląda. Mam jeszcze większą ochotę robić z nią gorsze rzeczy niż mogłem.
Zdjąłem jej majtki. Teraz nie miała na sobie już kompletnie nic.

Dziewczyna popchnęła mnie i teraz ona była na górze. Rozpięła mi spodnie i zdjęła je. A potem pozbyła się też bokserek.
- Kurwa Susan, mam tak wielką ochotę cię przelecieć.- powiedziałem.
- Więc to zrób. - dodała po chwili. Nie musiała mówić mi tego drugi raz.- Ale najpierw.. - wzięła mojego kutasa do swoich ust.

- Kur.. - jakie to cudowne uczucie. - zwolnij, zaraz się spuszczę do twoich ust. A chce jeszczencie poczuć. Dziewczyna przestała a na jej twarzy można było zobaczyć uśmieszek.

Znowu położył em ją na plecach. Całowałem jej usta, szyję, piersi, brzuch. Byłem już przy jej kobiecości.
Całowałem i to miejsce. Wkładałem w nią język. Chwilę potem włożyłem w nią dwa palce.
- James.... - jęczała. Była tak blisko.

Włożyłem swojego penisa i mocno w nią wchodziłem. Tak mocno jak nigdy.
Ona lekko unosiła biodra w górę by poczuć mnie głębiej i intensywniej. Ręce miała zaciśnięte na pościeli. Co jakiś czas wydobywały się z niej jęki.
Aż w końcu spuściłem się, ona też doszła.
- Kurwa. Susan.
- Co- odpowiedziała równie zdyszanie jaka ja.
- Zapomniałem o gumce. - dlatego podobało mi się bardziej niż zwykle.
- Jak to zapomniałeś?
- Sam nie wiem.
- Kurwa. I co teraz?
- Musisz zrobić jutro test. - zrobiła przerażoną minę. - Mała, wszystko będzie dobrze. - gładziłem jej policzek dłonią. - było cudownie.
- Mnie też. Ale co jak będę w ciąży?
- Wezmiemy ślub. - powiedziałem jakby była to najnormalniejsza rzecz.- skarbie, będziemy się martwić, gdy zrobisz już test i będzie on pozytywny.
- Okej...
- Chodzmy spać. - przytuliłem ją i zasnęliśmy...

No to się narobiło.
Co gdy Susan będzie w ciąży?

Dziękuję z a przeczytanie oraz gwiazdki.
Do następnego! ❤️

I WANT YOU FOREVER                                  (Zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz