James;
Odkąd Susan wyjechała do tego cholernego Bostonu nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Powinienem był o niej zapomnieć, po tym co mi zrobiła. Niestety nie potrafiłem. Ona była kimś więcej, byłem w stanie jej to wybaczyć.
Ale czy potrafiłbym być z nią, patrzeć jej w oczy, całować ją?
Przecież to samo robił ten dupek Noah. Zaliczył ją sobie. I... - nie chciałem myśleć o tym. Nie chciałem pamiętać tego co się wydarzyło. Chcialbym o tak pstryknąć i żeby to znikło. Niestety to nie jest takie proste...Byłem sam, rodzice jeszcze nie wrócili. Siedziałem w swoim pokoju i próbowałem zasnąć. Patrzyłem w sufit. Miałem milion myśli w głowie, to właśnie nie pozwoliło mi zasnąć. Myśli o Susan. O tym co robi? Gdzie jest? Jak się czuje?
Usłyszałem że kto próbuje się do mnie dodzwonić, to Noah. Wkurwiony odebrałem by mu wszystko wygarnąć.
- Halo- powiedziałem podniesionym tonem.
- James, Susan wyjechała.
- Kurwa, co ty nie powiesz.
- Myślałem, że nie wiesz. Chciałem Ci pomóc.
- Pomóc? Jak śmiesz wogóle do mnie dzwonić w sprawie Susan. Wykorzystałeś ją. I co teraz zgrywasz przyjaciela? Powiem Ci tyle wypierdalaj z mojego życia i życia Susan raz na zawsze- po tych słowach rozłączyłem się. Rzuciłem się na łóżko, miałem dość myślenia o Susan. O jej zapachu, uśmiechu , słowach. Tęskniłem za jej dotykiem. Za tym, że była...
Nie zdążyłem nawet zamknąć oczu, a już usłyszałem ponowne dzwonienie.
Byłem pewien że dzwoni to ten dupek. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałem.
- Czego ty chcesz?
- To ja Sophie.
- A sory, myślałem że to ktoś inny.
- A okej.
- Wiesz może co u Susan?
- Nie, właśnie dzwonię w tej sprawie, nie odbiera ode mnie.
- Nie dzwoniłem do niej, to nie takie proste.
- Wiem o wszystkim. Ale powiedz. Kochasz ją?
- Proste że tak. Kocham ją nad życie, zrobiłbym wszystko żeby ją mieć przy sobie.
- Więc czemu tego nie zrobisz?
- Nie wiem czy potrafiłbym żyć z nią tak jak wcześniej.
- Rozumiem cię. Ale pamiętaj, że potem może być już za późno.
- Za późno? Nie masz prawa tak mówić. Sama nie wybaczyłabyś czegoś takiego tak łatwo. . .
- Przepraszam, nie chciałam, aby to tak zabrzmiało.Nie chciałem już z nikim gadać. Denerwują mnie te rozmowy. Rozmowy o dziewczynie, która nic nie robiąc skradła moje serce jednego wieczoru. Stając się jego częścią, bez której nie da się żyć.
Nie, nie mogę znowu leżeć cały dzień myśląc o Susan. Muszę się czymś zająć. Muszę oderwać swoje myśli, muszę z kimś pogadać.
Wyjąłem z kieszeni klucze, zabrałem telefon i wyszedłem z domu. Wsiadłem do samochodu, wyjeżdżając z garażu.
Zadzwoniłem do Johna, że będę u niego za 10 minut.10 minut później :
Zaparkowałem na podjeździe przed domem, w którym mieszkał John. Był on spory, co nie robiło żadnego problemu. Szybko zaparkowałem.
Chłopak chyba zobaczył, że przyjechałem, gdyż wyszedł z domu.
- Siema stary! - powiedział, podając mi rękę.
- Siema. - odpowiedziałem.
- To jak gramy w fife? - zapytał z uśmiechem oraz pewnością, że się zgodzę.
- Wiadomo. - odpowiedziałem.
Poszliśmy do domu. W salonie czekała już FIFA, kilka piw, wódka. Na stoliku stały też soki i dwa pady.
- A zadzwoniłem jeszcze do Williama, ma wpaść za jakieś 20 minut. - powiedział blondyn, podał mi piwo, a sam wziął drugie dla siebie.- masz minę jakby coś się stało.
- Susan wyjechała kilka dni temu do Bostonu.
- Czemu? Sama? Po co?
- Zdradziła mnie na tym cholernym wyjeździe. Który sam wymyśliłem.
- Z kim?
- Noah'em.
- Co ty pierdolisz, wpierdoliłeś mu? - John jak zwykle nie oszczędzał z przekleństwami. Choć na codzień używał ich jeszcze więcej.
- Nie, mam go w dupie.
- A co teraz z Susan? Wybaczysz jej? - zapytał ciekawy tego.
- Nie wiem... Kocham ją. Ale zdradziła mnie. - powiedziałem kilka zdań. Które ujęły wszystko co chciałem powiedzieć.
- Kochasz ją, to co tu jeszcze robisz?
- Nie o to chodzi, ciągle mam w głowie tego skurwiela, to że mi to zrobiła.
- Yhmm... No nie wiem. Ja bym na twoim miejscu pojechał za nią.
- Myślisz?
- No ba.
- A co jak ona nie chce, nie kocha mnie już?
- A powiedziała ci to?
- Powiedziała, że teraz jest pewna, że to mnie kocha. Ale...
- Ale co?
- Sam nie wiem czy powinienem tam jechać. - chłopak podniósł laptopa ze stolika i zabukował bilet do Bostonu za 2 dni.
- Pojedziesz tam. Znam cię i wiem, że chcesz. Jak ją zobaczysz, to o wszystkim zapomnisz.
- Okej, polecę tam. Jak nie będzie chciała to wrócę. - do domu wszedł William.
- A co wy tu za pogaduszki macie. - wskoczył na kanapę, ledwo co mieszcząc się pomiędzy mną a John'em. Zabierając pady, dał mi jednego. John włączył grę. Ja i William graliśmy. On zrobił każdemu z nas drinka...
Kolejny rozdział napisany.
Zostawiajcie komentarze, a jeśli rozdział się spodobał zostawcie też głos, a będzie mi niesamowicie miło.
Oczekujcie kolejnego rozdziału już niedługo :)
CZYTASZ
I WANT YOU FOREVER (Zakończona)
Storie d'amoreSusan to zwariowana nastolatka, niezbyt zauważalna przez innych ludzi. Poznaje chłopaka któremu ufa jak nikomu innemu, niestety odczuwa że ten się od niej oddala. Dziewczyna daje ponieść się chwili na kilkudniowym wyjeździe. Czy to było dobre posuni...