Rozdział XI

63 18 5
                                    

Opierając głowę o szybę samochodu, obserwowałam krajobraz za oknem.
Łzy dalej wypływały z moich oczu. Nie mogłam ich powstrzymać. Nie chciałam aby chłopak siedzący obok mnie zauważył to.

15 minut później
- Czemu płaczesz?
- Interesuje cię to?
- Być może... - nie odpowiedziałam. - Możemy się zatrzymać?
- Rób co chcesz. - Noah stanął obok jakiegoś fastfooda.
- Chcesz coś?
- Nie. - odpowiedziałam
Chłopak wszedł do środka budynku. Wracając po 10 minutach.
- Proszę. - powiedział podając mi torebkę z jedzeniem.
- Nie jestem głodna.
- Nie jadłaś nic dzisiaj, zjedz. - wzięłam jedzenie i położyłam przed przednią szybą samochodu. - Posłuchaj mnie.
- Nie chce... Nie rozkazuj mi co mam robić. - nie chciałam wchodzić z nim w rozmowę, podniecał mnie, nawet gdy się nie odzywał.
- Nie drocz się i zjedz- położył swoją dłoń na moim policzku, a na jego twarzy zawidniał seksowny uśmieszek.
Nie odzywałam się .
Chłopak dokończył posiłek i sięgał po pas, był zepsuty musiał odchylić jakiś plastik by go wyciągnąć. Próbował to zrobić.

Jego mięśnie się napinały, było słychać że jest już zdenerwowany.
Tamta noc znaczyła dla mnie wiele.
Nie miałam nic innego w głowie oprócz tego by go pocałować.
Nie ważne czy on tego chciał, ja chciałam. Rozpielam swój pas i pochyliłam się w jego stronę, chwyciłam jego podbródek i obróciłam w swoją stronę. Moje usta powędrowały w kierunku jego ust. On przybliżył się aby było mi łatwiej.
Najwyraźniej też tego chciał.
Trzymałam obie ręce na jego policzkach całując jego usta. On swymi umięśnionymi rękoma chwycił mnie za uda i położył na swoje kolana. Było nam trochę ciasno. Chłopak odsunął fotel do tyłu. Zrobiło się znacznie więcej miejsca.

Nie byłam pewna co do jego czynów jeszcze jakieś 2 godziny temu mówił że to nic poważnego, że jestem fajna ale na jedną noc...
Oderwałam swoje usta
- Czy ty się mną zabawiasz?
- To nie tak jak myślisz. Żałuję wypowiedzianych wcześniej słów. Wiem że nie były prawdziwe. - w tym momencie chłopak nabrał rumieńcy.
Noah ukrywał coś, musiałam się dowiedzieć co takiego.
Oparłam swoją głowę o jego umięśniony tors, szepcząc
Pocałował czubek mojej głowy oplatając mnie rękoma.
- A co z twoim chłopakiem? - zapytał.
- Nie rozmawiajmy o tym. - przejechał rękom po moim ciele. Mocno zamykając mnie w uścisku.

Leżałam przytulona do Noah'a nie licząc się z konsekwencjami jakie czekały mnie po powrocie do domu.
Wszystko było jak z bajki, znajdowałam się w objęciach szkolnego ciacha. Podobało mi się to, że mogę z nim spędzić trochę więcej czasu sam na sam.

Noah:
Susan była inna niż te wszystkie puste laski, nie wiedziałem czemu w ogóle
powiedziałem że jest tylko na jedną noc. Najpewniej za taką ją uważałem, do czasu aż nie poznałem jej charakterka. Nie boi się mi postawić.
Nie mogła dowiedzieć się co przed nią ukrywam.

Uścisłęm ją bardzo mocno:
- Ślicznotko, musimy jechać.
- Tak szybko?
-Niestety.
-Okej. - dziewczyna przeniosła się na miejsce pasażera. Ja przysunąłem siedzenie bliżej kierownicy, i ruszyłem.
Po parędziesięciu minutach byliśmy przed domem Susan. Wyszedłem z samochodu, otwierając bagażnik wyjąłem walizkę dziewczyny.
Przeniosłem ją pod drzwi, żegnając się dałem jej całusa w czoło.
Wróciłem spowrotwm do samochodu i pojechałem do siebie.

Byłem u siebie w pokoju, ojciec i matka wyjechali do Francji w jakiś sprawach związanych z rodzinną firmą. Nikogo nie było oprócz mnie. Myślałem o Susan. Chciałem aby była tylko moja nie tego palanta James'a.
On nie był jej warty...


Ten rozdział jest krótki, ale
kolejny będzie dłuższy i na pewno ciekawszy.
Piszcie jak wam się podoba, nie bójcie się mi pisać swoich opinii.
Dziękuję za 350 wyświetleń.
Jesteście kochani!

I WANT YOU FOREVER                                  (Zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz