Rozdział XVII

45 15 2
                                    

Nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy... To pewnie sprawka alkoholu. Jego nadmiernej ilości.
Było już późno, jak na wstawanie w zwykły dzień. William spał na fotelu w pozycji siedzącej, podpierając głowę ręką. Natomiast John spał tuż obok o mnie, jego ręka zwisała , lekko dotykając podłogi.
Obudziłem się jako pierwszy gdy spojrzałem na zegar właśnie wybiła 12:00. Podniosłem się z miękkiej kanapy, z którą nie było tak łatwo się rozstać. Miałem ochotę w ogóle nie wstawać.
- O kurwa. - powiedziałem dość głośno, lecz nie obudziło to moich przyjaciół.
Właśnie przypomniałem sobie o zabukowanym dzień wcześniej bilecie, przez Johna. To już jutro. Jutro Miałem spotkać Susan, miałem spojrzeć jej prosto w oczy i z nią porozmawiać. Połowa moich myśli była o tym, że nie będę potrafił jej wybaczyć lub to ona mnie już nie kocha. Jednak ta druga połowa myślała wręcz odwrotnie, że wszystko będzie dobrze i będziemy z Susan, jak przed tym wszystkim.

Musiałem pojechać do domu, aby przygotować wszystkie potrzebne mi rzeczy na wyjazd. Był jeszcze jeden problem, nie wiedziałem gdzie znajduje się obecnie Susan. Postanowiłem pojechać do jej rodzinnego domu. Liczyłam na to że znajdę w nim jej brata, a on powie mi coś, co pomoże znaleźć mi dziewczynę. Wyszedłem z domu, i poszedłem w kierunku samochodu. Włożyłem klucz do stacyjki, przekręciłem go i odjechałem. W tle leciała ulubiona piosenka Susan, gdy razem jeździliśmy zawsze ją włączała, i nuciła pod nosem jakieś słowa. Nie był to mój gust piosenek, ale nie dawałem Susan tego do zrozumienia. Tęskniłem za choćby jej jednym uśmiechem, tęskniłem za rozbawieniem w jej oczach.
Wjeżdżałem już na ulicę domu dziewczyny. Stresowałem się, że
jej brat może mi nie udzielić potrzebnych informacji.
Zatrzymałem samochód, opuszczając go. Spojrzałem na budynek, po kilku sekundach podeszłem do drzwi frontowych i zapukałem. Nikt się nie odzywał, postanowiłem zapukać jeszcze raz, tym razem z większą siłą.
Nie musiałem długo czekać na odpowiedź, już słyszałem przekręcany klucz w zamku.
- Hej, co ty tu robisz? Słyszałem, że już nie jesteście z Susan razem. Poza tym ona wyjechała. - chłopak chciał już zamknąć mi drzwi pod nosem, lecz wyciągnąłem rękę przed siebie i zablokowałem drzwi.
- Nie twoją sprawa młody. Gdzie mieszka Susan? - powiedziałem z wściekłością w głosie.
- U babci.
- Brawo kurwa, gdzie mieszka babcia? - Czekaj, przyniosę Ci adres - powiedział, tak jakby się mnie przestraszył. I poszedł do kuchni.
Wrócił z żółtą karteczką w dłoni, podał mi ją.
- Dzięki. - powiedziałem i odszedłem do samochodu.
Kartka drżała mi w rękach, nie byłem pewien czy chce tam jechać. Nie, kurwa. Chcę, chcę być obok niej. Odpaliłem samochód i pojechałem...






Jak wiecie przez dłuższy okres nie było mnie na wattpadzie, i przez długi mnie nie będzie. Trudno mi myśleć, a co dopiero napisać rozdział. Wolę zrobić sobie przerwę i wrócić z większą siłą. Dziękowałam już wam na tablicy, lecz zrobię to raz jeszcze tutaj.
Należą wam się podziękowania, za to że mogę na was liczyć.
Nie spodziewałam się tak miłych słów. Wasze wsparcie dajei motywację, aby szybciej do was powrócić.
Jesteście Kochani! ❤️

A propo rozdziału, jest on jednym z najkrótszych, kolejne będą chyba 3 razy dłuższe. Ten jest wyjątkiem.
Mam nadzieję, że jego treść wam się spodoba i nie zwrócicie uwagi na jego długość.

I WANT YOU FOREVER                                  (Zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz