Tydzień później
Susan nie kontaktowała się z nikim. Odcięła się od wszystkich...
- Jutro pierwszy dzień szkoły może w końcu ją zobaczę. - powtarzałem w głowie. Nie chciałem być nahalny dzwoniłem każdego dnia, w końcu przestałem, zrozumiałem że Susan chce odpocząć. Odpocząć od tego popieprzonego świata. Miałem już iść do niej, porozmawiać, zrezygnowałem.
Chwilę później usłyszałem dźwięk wydobywający się z mojego telefonu. Spojrzałem na ekran, dzwoniła Susan
- Cześć
- Hej, spotkamy się?
- Jasne, powiedz tylko gdzie i kiedy?
- Zaskocz mnie, będę czekać. Paa. - dziewczyna odłożyla słuchawkę telefonu.
Nie myślałem długo gdzie ją zabiorę..
Wsiadłem do samochodu, otworzyłem dach i pojechałem.Susan:
Po tygodniu spędzonego czasu w samotności rozmyślając co dalej doszłam do wniosku że nie mogę tak dalej musiałam z kimś się spotkać.
Z Jamesem... Wzięłam prysznic, ubrałam czerwony top i czarne spodenki. Pomalowałam się. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Usłyszałam trąbienie przed moim domem. Zobaczyłam chłopaka siedzącego w czarnym, sportowym aucie. Założyłam czarne vansy i wybiegłam. James wysiadł z samochodu otworzył mi drzwi i pocałował.
- Jak się czujesz?- zapytał.
- Dobrze, dziękuję za troskę.
- Ślicznie wyglądasz - wypowiedział te słowa, po czym patrząc w lusterko pojazdu zauważyłam że spaliłam buraka.
Chłopak jechał bardzo szybko, włosy miałam zapewne na każdą stronę.
- Zamknij oczy. - tak więc zrobiłam
James zaprowadził mnie na piękną plaże gdzie było słychać tylko szum morza i kołyszących się fal. Nie było nikogo. Tylko my i morze.
- Podoba Ci się?
-Jest cudownie...
Na piasku rozścielony był kocyk a na nim wino oraz dwie lampki. Usiedliśmy i rozmawialiśmy mieliśmy wiele wspólnych tematów. Zdążyliśmy wypić po lampce wina.
- Przejdziemy się?
-Okej. - odpowiedziałam cichym głosem.
Spacerowaliśmy boso brzegiem morza, nagle weszłam na jakiś kamyczek.
-Auuuuu...
- Co się stało?
- To nic takiego weszłam na kamyczek. - chłopak patrząc jak kuleje wziął mnie na ręce i delikatnie pocałował, odwzajemniłam jego zachowanie. Odsuwając moje włosy z twarzy robił to dalej.
James położył mnie na plaży i leżał nademną całując mnie. Podnosząc do góry jego koszulkę zdjęłam ją. Całował mnie po bocznej części szyji rozpinając moje spodenki zsunął je.
On zdjął z siebie spodenki a ja koszulkę. Byłam w samej bieliźnie a on w bokserkach. Rozpiął mój stanik i rzucił go jakieś 2 metry dalej. Chwilę później byliśmy kompletnie nadzy. Całował mnie po piersiach, brzuchu.
-Chcesz tego?
- Tak- odpowiedziałam pewnym głosem.
-Nigdy tego nie robiłam. - powiedziałam z myślami że chłopak mnie zrozumie.
Założył prezerwatywę i wsunął swojego penisa we mnie robił to delikatnie, a potem coraz szybciej. Jęczałam na środku plaży z rozkoszy.
Był delikatny...
Obudziliśmy się była 23 fale morza sięgały naszych stóp. Zrobiło się zimno. Przytuliłam James'a najmocniej jak tylko potrafiłam, on zrobił to samo i szepnął mi do ucha "kocham Cię" i musnął wargami moje czoło.
Gdy otworzyłam rano oczy chłopaka nie było obok mnie.
Pływał , zauważył mnie wpatrującą się w niego podbiegł do mnie. Po jego umięśnionym torsie spływały krople wody. James chwycił mnie za rękę i wprowadził do morza. Kąpalismy się nago, z dala był piękny wschód słońca.
Niestety nic co piękne nie trwa wiecznie. Musieliśmy jechać abym zdążyła do szkoły. Nie podobał mi się ten powrót do normalności.
Byliśmy już przed moim domem.
- Widzimy się potem?
- Przyjadę po ciebie pod szkołę.
- Okej to pa
- Paa. - pocałował mnie.
I tak wyglądało nasze pożegnanie, chciałam być z James'em w każdej sekundzie mojego życia.
Przygotowałam się na rozpoczęcie roku. Założyłam krótką, czarna spódniczkę w kratkę i białą koszulę.
Poszłam pieszo do szkoły...I jak?
Co myślicie o tym rozdziale? Podoba się?
Koniecznie napiszcie swoje opinie.Możecie pisać co chcielibyście aby było w tej opowieśći.
CZYTASZ
I WANT YOU FOREVER (Zakończona)
RomansaSusan to zwariowana nastolatka, niezbyt zauważalna przez innych ludzi. Poznaje chłopaka któremu ufa jak nikomu innemu, niestety odczuwa że ten się od niej oddala. Dziewczyna daje ponieść się chwili na kilkudniowym wyjeździe. Czy to było dobre posuni...