Rozdział VI

104 23 3
                                    

Szkoła...
Już z daleka usłyszałam piski dziewczyn. Podeszłam do nic zapytać o co im chodzi.
-Cześć ci tam?
- W klasie jest nowy chłopak, widziałyśmy go jest mega umięśniony. - powiedziała jedna z nich.
- Widziałyście go? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Marry go widziała.
- Yhmm...- przytaknęłam po czym zadzwonił dzwonek.
Poszłyśmy z dziewczynami do wielkiego budynku, na wielkim korytarzu, który ozdobiony był różnymi dekoracjami, dyrektor stał na środku i głosił przemowy, mówiąc do mikrofonu trzymającego w ręce. . Na szczęście to już ostatnia klasa. Nie będę słuchać tych nikomu nie potrzebnych historyjek jak bardzo się za nami nie stęsknili. Każdy wiedział że tak nie było. W zakończenie roku nauczyciele świętują przerwę od uczniów. Dobrze szło im to całe udawanie.
Na holu nie było żadnych ławek aby móc usiąść. Nogi bolały mnie od 15 minutowego stania w bezruchu na 12 centymetrowych obcasach. Już prawie koniec.
- Udajcie się do klas i przywitajcie się z wychowawcami. - powiedział dyrektor na zakończenie.
Znalazłam numer sali w której mieliśmy się "przywitać".
Usiadłam w ławce z Sophie. Plotkowałyśmy o naszych wakacjach. Jak je spędziłyśmy, co robiąc.
-Cisza! - nagle wszyscy umilkli.-Chcę przedstawić wam nowego kolegę Richarda.
- Cześć--po czym blondyn usiadł.
Nauczycielka mówiła nam o kilku rzeczach. Gdy zauważyła że nikt nie słucha tego co mówi, postanowiła wypuścić nas. Udałam się na parking szkolny, po czym wyjęłam z torebki telefon i napisałam do James'a , że może po mnie przyjechać. Odpisał od razu że będzie za 10 minut.
Podszedł do mnie wysoki chłopak z początku nie widziałam jego twarzy lecz po chwili zobaczyłam blondyna o piwnych oczach.
- Cześć!
- Cześć - odpowiedziałam mało entuzjastycznie.
- Jak się nazywasz?
- Susan.
- Ładne imię, podwieźć cie gdzieś?
- Nie dzięki.
- Napewno?
- Tak - i w tym samym momencie przyjechał James.
Podeszłam do niego a ten pocałował mnie.
- Jak tam po szkole?
-Nudno, a ty co robiłeś?
-Odsypiałem wczorajszą noc - odpowiedział z zadziornym usmieszkiem. Richard patrzył się na nas dopóki nie usłyszał słów James'a o poprzedniej nocy.
- Ach ty przystojniaku... - powiedziałam po czam wsiadłam do samochodu.
- Gdzie chcesz jechać?
- Najpierw pojedźmy do mnie. Muszę się przebrać z tych ubrań. - dał mi znak że tam właśnie pojedziemy.
-Jesteśmy. Iść z tobą?
- Wejdź, nie chce abyś się nudził .
Weszliśmy do domu. Chłopak usiadł na fotelu w salonie a ja pobiegłam na górę . Wyjęłam z szafy obcisłą czarną sukienkę i szpilki. Rozczesałam włosy, poprawiłam makijaż na bardziej wyrazisty i w pośpiechu obróciłam się wpadając na James'a.
- Przepraszam, od kiedy tu jesteś?
- Nic się nie stało. Przed chwilą przyszłem, długo cię nie było.
- Długo?
- Jakieś 40 minut.
-Nie wiedziałam, przepraszam. Jestem gotowa. Gdzie jedziemy?
-A może zostańmy tu? - powiedział zachęcającym głosem i chwytając mnie wokół talii pchnął na łóżko.
--Okej - to jedyne co zdążyłam powiedzieć przed wbiciem się w jego usta.
I stało się... Po raz kolejny wylądowałam w łóżku z najprzystojniejszym chłopakiem jakiego znałam. Leżeliśmy pod kołdrą obróceni twarzami naprzeciwko siebie. Zdaliśmy sobie sprawę że w każdej chwili może ktoś wejść do mojego pokoju. Założyliśmy ubrania i zeszliśmy do kuchni aby coś zjeść. Byliśmy głodni. Zrobiłam szybki w przyrządzeniu posiłek. Wyszedł nawet smaczny, nawet.
Co na moje zdolności graniczyło z cudem. Szatyn mógł zauważyć że nie idzie mi to zbyt dobrze, lecz nie zwrócił mi uwagi bo sam nie umiał mi pomóc.
Potem przyszło nam do głowy by wybrać się do kina. James dał mi wybrać. Zdecydowałam się na komedie romantyczną. Chłopak nie lubił tego typu filmów ale nie protestował. Po wszystkim odwiózł mnie do domu bo było już późno. W jego towarzystwie czas uciekał nieubłagalnie, cieszyłam się że go mam.


Kolejny rozdział napisany, liczę na Wasze głosy, oraz komentarze.
Napiszcie jak wam się podoba.

I WANT YOU FOREVER                                  (Zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz