Rozdział XX

39 13 2
                                    

James
Wstałem dopiero o 13. Trochę późno, ale nie miałem po co wstawać wcześniej. Sięgnąłem po komórkę, leżącą na małej komodzie, na wyświetlaczu było kilka wiadomości od Johna.
* I co gadałeś z nią?*
* Byłeś u niej wogóle? *
* Zadzwoń jutro*
Nie odpisywałam mu, poprostu za dzwoniłem.
- I jak?
- Nijak, nie spotkałem się jeszcze z nią.
- Czemu?
- Dopiero wstałem, okej?
- Nie chce Ci dawać rad, ale lepiej się pospiesz, co jak kogoś pozna?
- Spierdalaj. A ty zagadałeś do Sophi?- zapytałem, bo wuedzialem, że pytania o Sophii, przyjaciółkę Susan , go wkurwiają. Poznał ją, na tej imprezie gdy ja poznałem Susan. Tyle, że on nie odważył się do niej zagadać. - później może być za późno - dodałem drwiąco.
- Lepiej jedź do niej.
- Kurwa, zaraz. - rozłączyłem się.

W końcu podniosłem się i poszedłem się umyć. Zabrałem że sobą czarne jeansy z przetarciami. I białą koszulkę.
20 minut później byłem gotowy na spotkanie z Susan. Zabrałem portfel i telefon, wpychając do kieszeni.
Zadzwoniłem po ubera, przyjechał kilka minut później.
Wyszedłem z hotelu i zobaczyłem czarny samochód. Wsiadłem do jego wnętrza. Podałem adres kierowcy. Przytaknął i włączył silnik samochodu. Na ekranie, gdzie miał włączoną nawigację, było napisane, że zostały 4 kilometry. Potem 3. 2. 1.
- Jesteśmy. 34 dolary. - powiedział mężczyzna kwotę jaką jestem mu winien. Dałem mu 40 dolców.
- Reszty nie trzeba, dowidzenia.
- Do widzenia.

Bramja była otwarta, wszedłem bez wahania. Stał tu duży dom. Podeszłem do drzwi. Zadzwoniłem na dzwonku, nikt nie otwierał.

Susan
Ktoś dzwonił do drzwi, ale jak wszedł, przecież zamykałam bramę. Podbiegłam do okna i zobaczyłam, że jednak nie, brama była otwarta.
Czy to jakiś włamywacz? Czy mam się bać?
Po chwili usłyszałam pukanie. Zeszłam po schodach, by otworzyć drzwi.

James
Gdy zapukałem ponownie, słyszałem czyjeś kroki. Może jednak się wycofam? Nie, kurwa, nie. Klamka zaczęła się uginać. W końcu drzwi się otworzyły, była w nich Susan, miała na sobie żółtą bluzkę i czarne spodenki. Włosy miała idealnie wyprostowane. Wyglądała tak seksownie, tak cholernie seksownie.
Jej ramiona były odkryte.
- James? Co t... - przerwała w połowie słowa. - co ty tu robisz?
- Susan, nie mogę bez ciebie. Z tobą jest łatwiej. A bez ciebie... - nie dała mi dokończyć.
- Wiem James, też tak mam. Próbuję pogodzić się z tym, że straciłam cię, ale to nie takie proste.
- Myślisz, że moglibyśmy spróbować jeszcze raz? - zamilkła, nie odzywała się chyba przez minute.
- Jeżeli ty tylko zdołasz mi wybaczyć. - łzy spływały po jej policzkach - Przepraszam nie chciałam Ci tego zrobić. Nie wiem jak wogóle...
- Już spokojnie. - przerwałem jej i przyciągnąłem do siebie. - Kocham Cię
- Ja ciebie też, James.
- Chcę cię na zawsze. - pocałowałem jej usta, tęskniłem za tym słodkim smakiem jej ust. Za tymi wargami, otulającymi moje usta. Za jej zapachem. Kurwa, za nią.
- Wejdźmy do środka. - powiedziała ciągnąć mnie za t-shirt.
- A Twoja babcia tu jest?
- Nie. Nie ma jej. I nie będzie przez najbliższy czas. - powiedziała siadając na kanapie, zrobiłem to samo usiadłem obok niej. - James, pogadamy?
- Tak, o czym tylko chcesz.
- Czy naprawdę mi to wybaczysz?
- Tak. Ale nie wiem czy zapomnę.
- Nie będę tego od ciebie wymagać, to nie takie łatwe. - chwyciła moją szyję jedną dłonią. Gładziła ją kciukiem.
Potem położyła drugą i pocałowała mnie. Ja odwzajemniłem jej pocałunek. Była tak delikatna, tak czuła. Miałem ochotę przelecieć ją na tej kanapie tu i teraz. Położyłem dłoń na jej plecach i wstając z kanapy wziąłem ją a ręce. Wybiegłem z nią po schodach. Wszedłem do najbliższego pokoju jaki był. Były tam jej rzeczy więc tam najpewniej spała.
Położyłem ją na materacu, pochyliłem się nad nią i przyłożyłem usta do jej warg.
Oderwałem się od niej na chwilę.
- Chcesz?
- Tak chcę. - uśmiechnąłem się szeroko do niej.

Może to dla niektórych dziwne, że ledwo co do siebie wróciliśmy i już się pieprzymy. Ale mam wszystkich w dupie. Liczy się Susan j to co ona chce.

Całowaliśmy się, moja ręka powędrowała do dołu jej bluzki. Podciągnąłem ją do góry. Nie miała stanika. Ona ściągnęła moją koszulę. Całowałem jej szyję, dekolt. Chwyciłem jej pierś, znowu całując usta. Drugą ręką rozpiąłem jej spodenki. Zdjąłem też swoje spodnie.
Ona zsunęła moje bokserki, sama była całkiem naga.
Chwyciła mojego penisa i poruszała ręką po jego obwodzie. Kurwa, jakie to uczucie. Wzięła go do ust. I poruszała wargami. Gdy już skończyła ja dotykałem ją. Potem założyłem prezerwatywę i wsunąłem się w nią.
Wydała z siebie jęk. Poruszałem się szybciej i głębiej. Całowałem jej usta i dotykałem piersi.

Gdy już skończyliśmy objąłem ją, ona przytuliła się do mnie i pocałowała raz jeszcze.

Susan
Rano, gdy otworzyłam oczy głową Jamesa spoczywała na moim brzuchu. Miałam na sobie jego t-shirt, nic więcej. Cieszyłam się, że mam go znowu blisko siebie. Nie wiecie jakie to cudowne uczucie, przytulić się do kogoś po takiej rozłące. Kocham go nad życie i tak będzie już zawsze.
Wbiłam swoje palce w jego włosy i rozczochrałam je bardziej niż były. Pocałowałam jego czoło i wysunęłam się spod jego ciężaru.
- Nie wychodź, zostań. - wymamrotał zachrypniętym głosem. Powróciło do mnie uczucie, że komuś na mnie zależy.
- Zaraz wrócę. - pocałowałam go raz jeszcze, tym razem w usta.
Sięgnęłam do walizki, wyjęłam z niej bieliznę i ubrania. Ogarnęłam się i zeszłam na dół, aby przygotować śniadanie. Musiałam jeszcze wyjść do sklepu po składniki. W sklepie nie było dużo ludzi, może dlatego że była niedziela. Kupiłam wszystko czego potrzebowałam. Miałam o tyle wygodnie, że sklep był kilkadziesiąt metrów od domu babci.

Poszłam do Jamesa, aby go obudzić. Nie było go, nie było też jego ubrań. Ani telefonu. Czyżby zmienił zdanie? Może nie potrafi mi wybaczyć? Zrezygnował?
-James!? - krzyczałam, mając nadzieję, że jest w łazience. Nie wytrzymałabym dłużej że zdenerwowania, musiałam do niego zadzwonić. Znalazłam jego numer w spisie połączeń i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach odezwał się.
- Tak Susan? - zapytał zdziwiony.
- James, gdzie jesteś? - w moim głosie można było wyczuć zdenerwowanie i stres.
- Pojechałem po ubrania do hotelu.
- Och... Już myślałam, że zmieniłeś zdanie.
- Skarbie, nie wątp w moje słowa. Nigdy. - zapewniał mnie czułymi słowami.
- Nie zwątpię, wracaj szybko.
- Okej, postaram się. Kocham cię.
- Też cie kocham.

Wróciłam do przygotowania śniadania. Upiekłam naleśniki, ozdabiając je bitą śmietaną, czekoladą i owocami. Wycisnęłam jeszcze sok z pomarańczy. Akurat gdy skoczyłam do salonu wszedł chłopak.
Przybliżył się do mnie, chwycił moje biodra i pocałował mnie.
- Ymmm... Myślałem, że nie umiesz gotować - skarciłam go ręka w bark, śmiejąc się.
- Siadaj i jedz. - nadal śmiałam się. On przysiadł się do stołu i zjadł śniadanie.

Z komórki Jamesa wydobywał się spokojny dźwięk, dzwonił ktoś do niego. Na wyświetlaczu pojawiło się imię : Rebecca.
- Kim jest ta dziewczyna?
- Koleżanka. - od razu odebrał. Po czym odszedł od stołu, wyszedł na korytarz.

- Cześć, co tam? - zapytał do słuchawki. - jestem z Susan- dodał - później oddzwonię - zignorował ją - ja ciebie też - odpowiedział słodszym głosem.

Kochani, proszę kolejny rozdział
Mam nadzieję, że święta minęły wam spokojnie w gronie rodziny. Życzę wam zdrówka! ♥️
Trochę późno bo już po świętach.
👉👈
Mam nadzieję że rozdział się podoba, piszcie doznania.
Zostawię gwiazdkę i obserwacje a będzie mi miło.
Niebawem dowiecie się kim jest tajemnicza REBECCA! ❤️

I WANT YOU FOREVER                                  (Zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz