Susan
Leżąc przytulona do mężczyzny swoich marzeń, zrozumiałam, że odcięcie się ot tak od rodziny nie było dobrym pomysłem. A uświadomił mi to ten tu leżący chłopak. Zrobił dla mnie tyle, i pokazał że każdemu należy się druga szansa. Nawet mojej matce i ojcu.
- James?
- Tak?
- Myślę teraz o mojej rodzinie. Myślisz, że powinnam z nimi porozmawiać?
- Myślę, że powinnaś. Ale nie rób nic wbrew sobie.
- Kocham Cię. - zagłębiłam się w jego pięknych tęczówkach. Kryło się w nich tak dużo.
- Ja ciebie też.
- Pojedziesz ze mną?
- Oczywiście.
- Wiesz... Może to głupie, ale to dzięki Tobie chce z nimi porozmawiać. Ty mi pokazałeś, że warto wybaczać. Dziękuję. - powiedziałam a James pokazał mi gestem, abym zbliżyła się. Objął mnie tak mocno, że mogłabym leżeć tak bez końca.
- Może załatwmy to od razu? Zanim coś Ci przyjdzie do głowy i się rozmyślisz. - zaśmiałam się.
- Masz rację. Przygotuję się i pojedziemy.Dlaczego tutaj jest tak chłodno? Jest środek lata. W Bostonie zapewne wygrzewała bym się do słońca. Nie dała bym radę uchronić się od słońca o tej porze.
Założyłam więc białą, dopasowaną sukienkę bez ramiączek, do połowy ud. Na to ubrałam jasną, jeansową kurtkę. Zwykle białe trampki i myślę, że nie jest źle. Włosy miałam wywinięte w lekkie fale. Makijażu nie robiłam, poza nałożeniem niewielkiej ilości korektoru pod oczy i blizny po trądziku.
James, jka to on założył szary T-shirt i czarne jeansy z przetarciami. Oczywiste było to, że ubierze skórzaną kurtkę. I czarne buty. Włosy miał postawione do góry na żelu.
Jedyny problem jako mieliśmy to kluczyki od samochodu chłopaka. Zgubił je gdzieś i musieliśmy szukać.
Na koniec okazało się że były w jednych ze spodni w koszu na pranie.Przed wyjściem spojrzałam do lustra czy aby na pewno dobrze wyglądam.
- Skarbie wyglądasz jak zawsze ślicznie. Powtarzam Ci to cały czas. Więc zaufaj mi i chodźmy - tak właśnie marudził.
- Okej, okej. Chodźmy.Czarnowłosy otworzył mi drzwi do samochodu. Sam wsiadł po drugiej stronie, dawno nie jeździłam w jego samochodzie. W powietrzu roznosił się przyjemny zapach jego perfum.
Gdy ruszyliśmy, włączyła się spokojna muzyka.
- Więc gdzie jedziemy?
- Mama chyba mieszka u Thomasa. A tak przynajmniej mówił mi brat.
- A wiesz może gdzie mieszka ten cały Thomas?
- I tu jest problem. Zaraz zadzwonię do Johna. - wybuchnęliśmy oboje śmiechem.Jak to w nawykach mojego kochanego braciszka, nie umiał odebrać telefonu.
Aby się do niego dodzwonić musiałam wybierać ten sam numer 4 razy.
- Co jest? - rozbrzmiał się głos Johna.
- Jakiś ty miły.
- Streszczaj się.
- No nie wiem, nie wiem.
- Mówisz czy nie?
- Spokojnie braciszku. Gdzie mieszka mama?
- Z Thomasem, zaraz ci wyśle adres. Coś jeszcze? - chyba był czymś zajęty chciał się mnie jak najszybciej pozbyć.
- Powoli. A tata?
- Z tą laską, też Ci wyślę adres. Coś jeszcze?
- Czekaj, to on nie przyjeżdża do domu?
- W porównaniu do mamy? Jest tu co 3 dzień. Chciał mnie zabrać do siebie jak i mama. Coś jeszcze?
- Nie nic, wyślij mi te adresy.
- Spoko, paa.
- Pa.Chwilę później dotarła do mnie wiadomość od brata, z adresami zamieszkania rodziców.
Tata mieszkał w domu gdzie kiedyś przyłapałam go z tą kobietą i dzieckiem.
- Najpierw jedźmy do mojego ojca, tam gdzie już byliśmy...
- Robi się pani profesor. - drwiąco powiedział James.
- James... - zachichotałam razem z nim, lekko go uderzając.Kilkanaście minut później byliśmy przed domem. Wzięłam kilka głębokich wdechów i wyszłam z samochodu. James zrobił to samo z drugiej strony, podszedł do mnie i splótł nasze dłonie w jedność.
Stalismy patrząc na dom.
- Gotowa? - zapytał odwracając wzrok w moim kierunku.
- Chyba tak. Chodźmy - ruszyliśmy w kierunku drzwi.Przycisnęłam guzik i rozległ się dzwonek. Nie czekaliśmy długo na to aż ktoś otworzy nam drzwi.
Otworzyła je mała dziewczynka. Patrzyła się chwilę na nas jakby zobaczyła duchy.
Jej włosy były kręcone, upięte w wysoki kucyk.
- Cześć - powiedziałam do dziewczynki.
- Dzen dobly - powiedziała słodkim głosem.
- Możemy wejść? - zapytałam, kucając do jej wysokości.
- Tiak. - miała tak słodki głos. Otworzyła nam szerszej drzwi, stając obok. Gdy weszliśmy do środka zamknęła je spowrotem. - tatooo- krzyczała do mojego ojca.Po chwili w salonie zjawił się mężczyzna.
- Susan?
- Cześć tato- ojciec podszedł do mnie, a dziewczynka bacznie nam się przyglądała. Obserwowała każdy nasz ruch. - przyszłam tutaj, aby cię przeprosić. Zachowałam się jak rozwydrzony bachor.
- Ja też popełniłem błąd nie mówiąc wam o Claudii. Przepraszam.
- Też cie przepraszam za to jk się zachowywałam.
- Rozumiem cie. Może chcecie coś do picia?- zaproponował ojciec. - A my się chyba nie znamy. Jestem Rick. - wyciągnął rękę w kierunku Jamesa.
- James. Miło mi. - chłopak odwzajemnił gest ojca.
- Wiesz my chyba będziemy iść, bo pojedziemy jeszcze do mamy. Z nią też muszę porozmawiać.
- Dobrze, wpadnijcie kiedyś.
- Chętnie. Do zobaczenia - uściłam jeszcze raz mężczyznę i poszliśmy w kierunku drzwi.Nie chciałam tam już siedzieć, ta dziewczynka była taka niewinna. Taka mała. Wiedziałam, że dobrze zrobiłam przyjeżdżając tu.
Gdy byliśmy w samochodzie, dałam Jamesowi kartkę z adresem matki.
Wpisał adres w nawigacji. Okazało się, że to 10 minut drogi z tąd.
Jechaliśmy w ciszy. Dłoń chłopaka spoczywała na moim udzie. Gładził je opuszkiem palca.Droga mijała tak szybko, gdy podniosłam wzrok byliśmy już przed domem Thomasa.
- Miejmy to z głowy. - podniosłam dłoń chłopaka i objęłam swoją.KTO tym razem nam otworzy?
Znowu nacisnęłam na dzwonek. Tym razem czekaliśmy dłużej.
Po jakimś czasie pod drzwiami usłyszałam czyjeś kroki. Cofnęłam się krok do tyłu.
Drzwi otworzył Thomas. Wysoki mężczyzna o piwnych oczach, i czarnych, krótkich włosach, na których było widać siwiznę. Brodę miał krótką ale nie wygoloną, również z szarymi włosami. Z postury był lekko grubszy niż go pamiętałam. Nie był jednym z przypakowanych mężczyzn...Rozdziały teraz będą częściej niż zwykle. Mam więcej czasu więc piszę. Jutro kolejny.
Piszcie jak się podoba.
Pozderki ❤️
CZYTASZ
I WANT YOU FOREVER (Zakończona)
RomanceSusan to zwariowana nastolatka, niezbyt zauważalna przez innych ludzi. Poznaje chłopaka któremu ufa jak nikomu innemu, niestety odczuwa że ten się od niej oddala. Dziewczyna daje ponieść się chwili na kilkudniowym wyjeździe. Czy to było dobre posuni...