Skończyłam wszystkie zajęcia, co oznaczało, że mogłam udać się do Wielkiej Sali na obiad, którego jednak nie dałabym rady nawet przełknąć. Wiedziałam, że po zajściu czegoś dziwnego między mną a Malfoy'em na zajęciach u McGonagall nasze relacje mogą być jeszcze całkiem inne. Czułam się strasznie dziwnie, dając dla chłopaka takie zaufanie, które dotyczyło po prostu mnie. Cholernie byłam głupia. Siedziałam właśnie z moimi przyjaciółmi, na których trudno było mi zwrócić uwagę. Nawet najmniejszą. Oparłam głowę o rękę, spoczywającą na łokciu. I po prostu, czułam jak moja egzystencja ze mnie, upływa.
- Maddie. - szepnęła Hermiona, której nie słuchałam. Nie słuchałam bo nie mogłam znieść myśli co robi ze mną Draco. Ten Draco Malfoy, który jest tlenionym dupkiem i sprawia, że dziewczyny mają do niego słabość.
Przez dłuższy czas brunetka, siedząca po prawej stronie tuż obok mnie, przyglądała się mojej twarzy. Głośno westchnęła i od razu, posłała wredne spojrzenie w stronę Harry'ego, siedzącego naprzeciwko.
- Mad, do cholery zjedz coś. - powiedział głośniej Harry raczej już za namową dziewczyny.
Przymknęłam powieki, chcąc najzwyczajniej odpocząć na minutkę. Chwilę później, słyszałam tylko tysiące szeptów między Hermioną a Harrym. Ron jak to on - jadł budyń, który znajdował się niemal na całej jego twarzy.
- Co jest? - powiedział Cedric. Jak widać nawet swojej minutki spokoju za cholerę nie mogłam mieć. Ale halo! Czemu Cedric, pojawił się akurat teraz? Nie miałam z nim już takiego kontaktu jak wcześniej więc nie widziałam sensu nawet po to, żeby podchodził podczas dłuższych przerw.
- Mad nie chce kompletnie jeść. Kiedyś niemal, potrafiła pokonać Rona, a teraz? - brunet, wzruszył ramionami, utrzymując bez przerwy kontakt wzrokowy z chłopakiem, który najwidoczniej stał tuż za moimi plecami.
Po słowach Harry'ego, poczułam delikatny dotyk na swoim prawym ramieniu, oznaczający to, że Cedric, zajął miejsce obok mnie wcześniej, przepraszając Hermionę, która bez żadnego zawahania, zwolniła mu swoje miejsce. Diggory momentalnie, wbił we mnie swoje natrętne spojrzenie.
- Nasza Slytherin nie chce jeść? - posłał mi wielki uśmiech, na który w odpowiedzi, wywróciłam oczami, kręcąc przy tym delikatnie głową.
- Zabieraj łapy. - szepnęłam i ściągnęłam przez cały czas, widniejącą na moim prawym ramieniu dłoń chłopaka.
- Maddie, proszę zjedz coś. - w tamtym momencie głos Harry'ego, przykuł moją uwagę. Posłałam brunetowi, błagalny wzrok, który oznaczał niemal to, żeby po prostu już sobie odpuścił. I tak mnie nie przekona.
- Nie chce. Nawet nie mam najmniejszej ochoty, aby wziąć coś do ust. - przemknęłam oczami po osobach, znajdujących się w moim towarzystwie. A potem, spuściłam zwyczajnie głowę w dół. - Dzięki, że się martwicie, ale niepotrzebnie. - wstałam na równe nogi, odrywając swoje siedzenie od drewnianego siedzenia. Wstałam od zastawionego stołu, kierując swoje kroki do wyjścia z Wielkiej Sali.
***
- Maddie, stój! - krzyknął znany mi głos.
Nie minęło nawet pół godziny od mojego wyjścia z obiadu. Jednak wiedziałam też, że łatwo ktoś z nich nie odpuści. I tym kimś był właśnie Cedric, który prawie biegł, aby dogonić moją osobę. Nie miałam kompletnie zielonego pojęcia czy chłopak chce po prostu odbudować naszą relację czy najzwyczajniej się martwił. Miłe z jego strony, ale tylko głupek, uwierzyłby, że jestem w związku z Malfoy'em, mimo że to nie prawda. Ale jednak, Cedric uwierzył. Było przykro mi z tego powodu, ale nie mogłam zajrzeć do głowy bruneta i pozmieniać wszystko tak jakbym ja chciała. Zatrzymałam się na samym środku ciemnego korytarza, odwracając się z wielką łaską w stronę Diggory'ego.
- Może mi powiesz o co chodzi? - prawie że wykrzyczał, wskazując ręką w głąb korytarza.
Nasze spojrzenia, złączyły się ze sobą. Widziałam jedynie same buzujące emocję na jego twarzy, kiedy moja nie pokazywała nic w stronę chłopaka.
- O nic nie chodzi? - zapytałam niż stwierdziłam, lecz winą było to, że każda z osób robiła mi cholerny mętlik w głowie, którego nie umiałam się pozbyć.
Westchnęłam, pozbywając się całego powietrza z płuc, aby chwilę później, nabrać nowego. Wymiękałam podczas takich tematów, jednak musiałam, zachować taką twarz, która nie wzbudziłaby podejrzeń. Zmierzyłam go wzrokiem, co pokazało, że chłopak był kompletnie przebrany ze swoich szat domu. A ubrany był w czarne dresy, tego samego koloru buty sportowe, a na torsie zaś, widniał duży biały t-shirt z niewielkim napisem nad prawą piersią chłopaka.
- Czemu nic praktycznie nie jesz? Jesteś nieco chudsza. - ostatnie słowa, wypowiedział szeptem przez co ciarki, zawitały moje ciało bardzo szybko.
- Nie powinno cię to obchodzić. - rzuciłam na odchodne, odwracając się do Cedric'a plecami. Od razu ruszyłam w sam głąb korytarza, przegryzając sobie wewnętrzną wargę. Cholera.
- Czemu taka jesteś!? - krzyknął Cedric dorównując mi kroku. Wywróciłam oczami na denerwującego chłopaka i mocno, zscisnęłam szczękę, skręcając w mniejszą z odnóg szkoły.
- Niby jaka? - szłam nie zatrzymując się i nie spoglądając w jego stronę.
- A chodzi ci o to, że jestem niemiła? - uniosłam wysoko lewą brew do góry, parskając gorzkim śmiechem. - No widzisz, myślałam, że taki kretyn jak ty, powinien wiedzieć, że nie chodzę z Malfoy'em. - burknęłam na jednym tchu.- Ale. - szepnął Cedric, a ja natychmiast mu przerwałam.
- Nie wysilaj się Diggory. - w moment, zatrzymałam się pod pokojem wspólnym Ślizgonów, kiedy tylko dotarliśmy na miejsce.
Długa cisza, zapanowała między nami, a ja, starałam ochłonąć. Ochłonąć, ponieważ Cedric, był pierwszy raz taki natrętny. A wręcz nachalny. Po załamaniu naszego kontaktu, stał się inny, wiedziałam, że informacja, którą samą sobą wytworzył była dla niego drastyczna, ale zawsze mógł się upewnić. Przegryzłam dolną wargę przez nerwy, które non stop mi towarzyszyły.
- Jak chcesz przeprosić to nie dzisiaj, nie mam kompletnie humoru. - wypaliłam, drapiąc się z tyłu głowy.
Chłopak jeszcze przez krótki czas, przyglądał mi się, jednak nawet nic nie powiedział. Był niczym skała, ale wzrok pełen żalu, który skierowany był wprost moją osobę. Z jednej strony, było mi przykro, kiedy on tak po prostu, uwierzył w głupi widok, który go wtedy, zastał. Jednak nie mogłam nic poradzić. Posłałam mu malutki uśmiech, następnie wypowiedziałam hasło do pokoju wspólnego i samym wejściem do pokoju zostawiłam Cedric'a samego. Przeszłam przez pokój wspólny, nie zwracając uwagi na młodszych uczniów, którzy posłali mi zmieszane spojrzenia. Weszłam po schodach, kierując się do swojego pokoju. Kiedy, pokonałam dużą ilość schodów w kilka sekund, dotarłam do drewnianej płyty, której klamkę, nacisnęłam, ujawniając niemalże od razu wnętrze pokoju. Weszłam do środka pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. W trzech krokach, znalazłam się przy łóżku, na które rzuciłam się, lądując plecami na satynowym materiale.
- Kurwa. - wysapałam, podnosząc się do siadu. Moje ręce swobodnie, spoczęły po obu stronach mojego ciała, kiedy to mój wzrok, błądził po całym pokoju.
Mój strach, jak i adrealina, wzrosły do maksymalnego poziomu, kiedy nie dowierzając, ujrzałam to czego nie chciałam już dzisiaj widzieć.
N.
CZYTASZ
𝐉𝐔𝐒𝐓 𝐅𝐑𝐈𝐄𝐍𝐃𝐒 • Draco Malfoy 18+ ✔
FanfictionKSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWKI "- Klęknij i ssij mojego kutasa, dziwko. - złapał moje włosy w pięść, odchylając moją głowę do tyłu. Chwyciłam jego długość do ręki, a po chwili wsadziłam go do buzi, ssąc i liżąc jego różową główkę. " Historia o Draco Mal...