Rozdział 4

40.9K 792 526
                                    

DWA DNI PÓŹNIEJ.

RANO.

Miałam rację. Kiedy opuściłam skrzydło szpitalne blondyn i nasza relacja, wróciła do normy. Czy się tego spodziewałam? Tak, ale za to przeczucie miałam kompletnie inne. Słowa Smoka trafiły mnie doszczętnie, ponieważ czy ktoś kiedykolwiek słyszał żeby chłopak kogoś przepraszał? Nie, tym bardziej nikt pewnie nie usłyszał tych słów z jego ust. Ile ja bym oddała, aby Malfoy był taki na co dzień. Zrozumiałam że w sumie nie powinnam się tak nad nim rozczulać przecież to tylko Malfoy! Chociaż przez długi czas, zastanawiałam się co we mnie wtedy wstąpiło, a tym bardziej co wstąpiło w niego. Po swoich smętnych myślał, przybiłam sobie mentalnie piątkę w czoło. Okropieństwo.

Zaplątana całymi myślami, które krążyły tuż wokół mnie, siedziałam w Wielkiej Sali na śniadaniu jednak dzisiaj odpuściłam sobie siedzenie z Gryfonami, którzy pewnie zaczęli by wypytywać czemu Malfoy trafił do skrzydła szpitalnego. Naprzeciw mnie zasiadł jakiś chłopak o ciemnej karnacji i kruco czarnych włosach. Kiedy tylko się spojrzałam na niego jego wzrok od razu, padł na moją osobę przez co nieco wzdrygnęłam. Czuł to, czy co?  Sekundę później posłał mi delikatny uśmiech, którego jednak nie odwzajemniłam. Typ był totalnie obcy. Po jego lewej stronie, siedział egoistyczny Malfoy wraz z Pansy, która najwidoczniej nigdy tak się nie cieszyła na jego widok jak w tym momencie. Jej zielone oczy były skupione tylko na nim i o dziwo, chłopak odwzajemniał każde spojrzenie wymienione z nią. Blondyn był ubrany w szaty Slitherinu i jedną ręką obejmował dziewczynę, zaś drugą łokciem oparł o stół, trzymając w niej jakiegoś rogala, którego kęsa wziął przy tym się śmiejąc wraz z brunetką. Był szczęśliwy. Wow. Opartą głowę o moją rękę, uniosłam lekko do góry, aby mieć nieco lepszy widok na tą dwójkę. Byli okropni. Chłopak przy niemal setnym gryzie rogala, spuścił głowę w dół omalże się nie krztusząc ze śmiechu. Wywróciłam oczami, kiedy w milisekundę wzrok blondyna spoczął na mnie. Bez krzty jakiegokolwiek uczucia w oczach, jakby w jedną chwilę pozbył się duszy. Uniosłam wargę ust do góry, posyłając mu wielki grymas twarzy, jednocześnie delikatnie potrząsając głową na boki, następnie odwróciłam od niego wzrok. Pieprzony egoista. Na samą myśl, kiedy to był aż nadto miły, wywróciłam oczami co znowu przykuło uwagę ciemnoskórego chłopaka, siedzącego naprzeciwko mnie. Uniósł swoją ciemną brew do góry robiąc przy tym zdziwioną minę, odpowiedziałam mu jedynie wzruszeniem ramion, po czym spuściłam wzrok nieco w dół. Z wielkiego amoku, w którym trwałam wyrwały mnie dłonie, które przysłoniły moje oczy w szybkości geparda. Przyznam, że nie miałam zbyt dobrego humoru, aby bawić się w zgadywanki. 

— Diggory. — powiedziałam bez większego zastanowienia. Jedyne co usłyszałam to niewielki chichot chłopaka, stojącego tuż za mną. — Widzę, że bawimy się w zgadnij kto to. — odwróciłam się w jego stronę i dopiero ujrzałam jaki promienny uśmiech rozsiewał. Przyjemny widok. Na twarzy bruneta, widniało parę małych bruzd, jednak ta, która widniała na kości policzkowej była chyba z największych za to na jego ciele ukazana była czarna szata z żółtymi dodatkami, co rozjaśniało jego poobijaną twarz.

 — Czyli jednak wróciliśmy do nazwisk. — chłopak tajemniczo, uniósł brew przy tym samym uśmiechając się. — A więc, Maddie. — zaczął, ale widząc moją reakcję natychmiast przestał cokolwiek mówić. Musiałam przyznać, że po usłyszeniu mojego imienia z jego ust, brzmiało dziwnie, ale nie mogłam ukryć tego, że właśnie przez to zrobiło mi się nieco duszno i gorąco.

Wow. Ochłoń.

— Diggory, widzę że czegoś chcesz. Siadaj. — poklepałam ręką miejsce tuż obok siebie, delikatnie się odsuwając robiąc mu tym samym nieco więcej miejsca. Cedric bez żadnego większego zawahania, usiadł okrakiem na ławę do siedzenia przez co mogłam ujrzeć więcej z jego ubioru. Spod szaty, ujawniła się biała koszula zapięta na przed ostatni guzik z żółtym poluzowanym krawatem ponadto koszulę, wciągnął za pasek, który był wciągnięty w szlufki od czarnych jeansowych spodni, które widniały na jego nogach. Przyznam całkiem ładnie. — A więc? — dodałam jednocześnie zastanawiając się czego pragnie ode mnie.

𝐉𝐔𝐒𝐓 𝐅𝐑𝐈𝐄𝐍𝐃𝐒 • Draco Malfoy 18+ ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz