-- < Wiadomość #24 > --

1.3K 120 57
                                    

Z niechęcią spojrzał na telefon, który pokazywał kolejną falę wiadomości na grupowym czacie, ale skutecznie je ignorował. Miał teraz gorsze rzeczy na głowie, bardziej przyziemne, ludzkie. Utknął w dwóch miejscach bez wyjścia. Z jednej strony czuł coś do Felicji, która pocałowała go na dachu, ale nie wiedziała, że Peter to Spiderman. Z drugiej zaś miał mieszane uczucie względem Mason'a, który pocałował go już dwa razy w ciągu jednego dnia i chciał dobitną odpowiedź. Oczywiście miała być pozytywna, bo inaczej... Właściwie nie wiedział co, ale nie chciał znać swojej marnej przyszłości. Za radą Natashy powiedział, co uważa i poprosił o trochę czasu na przetrawienie tego wszystkiego, na co o dziwo Hall przystał bez problemów. Sądził, że prędzej obije mu facjatę, wsadzi głowę do kibla albo zamknie w szafce i każe odpowiedzieć twierdząco na ten tych miast, ale nie. Przyjął to nienaturalnie spokojnie.


- I co teraz...?


Stał dłuższą chwilę przy automacie z napojami, który jak na złość nie chciał wydać zakupionej herbaty ani tym bardziej zwrócić pieniędzy. Uderzył w niego pięścią z rosnącą frustracją, po czym westchnął zrezygnowany i odwrócił się, żeby w następnej sekundzie wpaść na kogoś.


- Przepraszam! - Wykrztusił automatycznie, cofając się o dwa kroki. - Nie patrzyłem, gdzie...


Zamilkł, widząc kto przed nim stoi. Felicia uśmiechnęła się nieznacznie, odpowiedziała coś cicho i przeszła dalej. Automat wypluł z cichym stukotem puszkę herbaty, co otrzeźwiło go z chwilowego zawieszenia systemu w mózgu, jak to określił ostatnio. Dziewczyna wciąż wzbudzała w nim takie reakcje od kiedy pocałowała jego super formę. Niestety ona nie wiedziała, że Peter to Spiderman, więc jego odruchy i milknięcie w głupich sytuacjach, gapienie się w przestrzeń, nawet gdy dziewczę przeszła, było odbierane jako coś wręcz innego niż skrępowanie czy wstyd. Pluł sobie w brodę, bo naprawdę chciał jej powiedzieć, ale nie umiał, ba, nie mógł! Nie chciał nawet myśleć, co by zrobił z nim jego chłopak, gdyby dowiedział się o tej sytuacji... Zaraz, czy on nazwał Mason'a swoim chłopakiem? Przecież nawet nie zgodził się na bycie nim, a on bez ostrzeżenia go pocałował na oczach połowy szkoły. Ba! Pocałował go na ulicy przy młodszej siostrze!


- Bez jaj...


Uniósł brwi w górę z powątpiewającą miną, gdy dostrzegł pod szkołą stojący czarny Aston Martin DB9 i opartego o niego Tony'ego Stark'a w okularach przeciwsłonecznych z założonymi rękami na klacie. Miał znikomą nadzieję, że to tylko chory dowcip i pan Stark sobie pojedzie w pizdu, ale nie... Stał tam i patrzył wprost na niego z uniesioną brwią ponad okularami. Niepewnie podszedł, chcąc zapytać, co właściwie tu robi, ale został uprzedzony.


- Parker, do samochodu.


- Jaja sobie pan robi, tak? - Peter parsknął śmiechem. - Muszę iść po Sally do szkoły i wrócić do domu na obiad.


- Wsiadaj do samochodu, mamy do pogadania. - Tony otworzył drzwi pasażera obok kierowcy i machnął na wejście. - No już, wsiadaj. Mam zamiar cię znowu porwać, ale tym razem bez potrącenia, więc doceń.


- Wow, jednak jest pan pedofilem, tego to bym się nie spodziewał. - Wywrócił oczami. - Jak mówiłem, nie mogę. Sally na mnie czeka. - Ruszył dwa kroki w bok.

Bo tak, a co?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz