-- < Wiadomość #4 > --

2K 150 122
                                    

Milczał całą drogę do pizzerii, obserwując to, co dzieje się za oknem. Wade chyba to zauważył, bo przestał dowcipkować i również zamilkł, co w jego przypadku czasami było trudne. Z westchnięciem sięgnął po telefon, sprawdzając, co właściwie Ned pisał z panem Tony.



Tony:

Biegnij do łazienki, a potem do pielęgniarki!

Chyba że nie jesteś już w szkole, to jedź do szpitala!

Halo?

Peter?

Dzieciaku mam nadzieje, że poszedłeś do pielęgniarki albo szpitala.


Peter:

Hej?

Tu przyjaciel Peter'a

Chciałem tylko powiedzieć, że nie otrułem go i nie handluje niczym, chyba że wliczyć poczucie humoru.

...

Peter po prostu nudzi się, więc zaczął bredzić od rzeczy, proszę go nie słuchać.

Ach i naprawdę pobiegł rzygać do łazienki. To avocado i sprite były najgorszymi decyzjami jego życia.

Zaraz zaprowadzę go do pielęgniarki, proszę się nie martwić.

Pozdrawiam, Ned.


Tony:

Dziękuję za jedną odpowiedzialną osobę w jego pobliżu.



Peter parsknął śmiechem na ostatnie zdanie pana Tony'ego. To było w dziwny sposób miłe, że ktoś się tak o niego martwił, nawet jak to kompletnie nieznajomy facet, do którego przypadkiem napisał. Po tej wpadce z avocado i sprite postanowił, że dziś da odpocząć żołądkowi. Spojrzał na godzinę w telefonie. Dopiero dwunasta trzydzieści, a Sally kończyła o piętnastej, więc miał jeszcze chwilę czasu, żeby ją odebrać ze szkoły. Wysiadł z samochodu, gdy stanęli przy części dostawczej i wpadł od razu do przebieralni, mimochodem witając się z Flor, która kończyła pakować kolejne zamówienie. Zmienił koszulkę na czerwoną z logo pizzerii, ubrał czapkę z daszkiem i wziął czarną torbę termiczną na pizzę. Podszedł do zielonowłosej i odebrał sześć pudełek pizzy oraz świstek z adresem.


- Życie nam ratujesz, Pete! - Mike zakrzyknął, mijając go w wejściu. - To ja idę w końcu na przerwę, bo zdycham z głodu.


- Leć, leć! - Peter, posadził torbę na tył skutera, zapinając paski bezpieczeństwa. - Ashlyn będzie za... - Tu szybko zerknął na zegarek. - Dwie godziny, więc ja spokojnie odbiorę Sally ze szkoły w tym czasie i trochę was odciążę.


Chłopak w odpowiedzi ułożył obie dłonie w pistolety i kliknął językiem, idąc tyłem w stronę pizzerii. Peter pokręcił głową, zakładając kask na głowę. Mike miał czarne włosy z grzywką opadającą niedbale na lewy bok i roztrzepany, krótszy tył. Patrzył na świat zielonymi oczami. Miał raczej średnią budowę ciała i opaloną karnację. Długi czas zastanawiało ich, czemu nie ma dziewczyny, a potem dowiedzieli się, że jest aseksualny i żadna panna nie była dotychczasowo zainteresowana, chłopak też, więc tak został samotnym roznosicielem Pizzy.

Bo tak, a co?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz