Dzień zapowiadał się jak zawsze całkowicie normalnie. Poszedł na wycieczkę do Oscorp, spotkał się z Gwen i Harry'm, popisał z panem Tony'm i resztą znajomych, odebrał Sally ze szkoły i wtedy wszystko nagle się zaczęło sypać...
Wiedział, że dzisiejszy dzień był jednym z cieplejszych, ale zimny pot, który spływał po karku i uczucie uścisku w klatce piersiowej były bardzo nieznośne. Miał nadzieje, że to tylko chwilowe boleści po zjedzeniu jedynie batona przez cały dzień, ale gdy tylko przekroczył wraz z Sally próg, poczuł ostry ból serca. Stracił na chwile oddech, a pokój zawirował. Zatoczył się, ledwie łapiąc pion.
- Peter?
Podniósł na wpół zamglone spojrzenie w kierunku ośmiolatki, ale widział jedynie wirującą kolorową masę. Pokręcił głową, chcąc odgonić dziwne wirowanie. Nabrał głęboko oddechu, z widocznym trudem. Nie wiedział, kiedy znalazł się na drewnianej posadzce, ale widział wirujący sufit i Sally. Krzyczała coś. Pytała, a może nie? Nie umiał zrozumieć słów, które wychodziły z jej gardła. Czuł, że traci poczucie rzeczywistości.
- ...er!
Myśli pojawiały się i znikały w jego głowie, nim jakąkolwiek uchwycił, żeby zrozumieć ich sens.
Umierał?
Zatruł się czymś?
Potrzebuje pomocy...
Sally nie może zostać sama...
Musi kogoś wezwać...
- Nie w...obić...!
Słyszał stłumiony szloch jak zza grubej szyby. Próbował z całych sił skupić się na chociaż jednej myśli. Ucisk w czaszce zaczął być niemiłosiernie bolesny.
Sally...
Pomoc...
Telefon...
Otworzył ciężkie powieki i ciężko oddychając, wymacał przez kieszeń telefon. Musi kogoś zawiadomić...
Harry...
Gwen...
- G...en...
Nie wiedział, czy powiedział to na głos on, czy ktoś obok. Nie umiał rozróżnić głosów. Tracił poczucie czasu i rzeczywistości. Słyszał czyjeś szybkie kroki. Ktoś coś do niego mówi, a kiedy uchylił powieki, dostrzegł rozmytą postać o jasnych włosach. A może to była chusta?
- Pet...?
- ...obrze, zob...
- ...iem... Ma gor...ke...
- ...ry, przynieś ręc...!
CZYTASZ
Bo tak, a co?
FanfictionPeter próbował skontaktować się z kumplem, ale przypadkiem wpisał zły numer. I co? Nie wiem, może coś z tego wyjdzie, a może nie?