Leżałem w szpitalnym łóżku czekając na wyniki prześwietlenia żeber, które mi zrobiono. Byłem totalnie zirytowany, ponieważ powinienem siedzieć teraz przy Jiminie, a nie sam pakować się w tarapaty. Powinienem być przy nim, trzymać jego małą rączkę, okazywać mu bezpieczeństwo, a nie leżeć z rozjebanymi żebrami w innym pokoju, no błagam. —sss..—zasyczałem z bólu, chyba nie mogę się tak denerwować, jebane żebra.
Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i czekałem na lekarza.Po jakimś czasie w końcu doczekałem się faceta w białej sutannie. Coś tam pogadał i pokazał mi zdjęcia. Miałem lekko stłuczone dwa żebra, ale to nie było jakoś mega poważne. Musiałem robić sobie po prostu codziennie zimne okłady i kłaść je na miejsce żeber, lekarz powiedział, że miałem szczęście. Jakbym uderzył odrobinę mocniej, mogłoby się to gorzej dla mnie skończyć. Cóż, w każdym razie dostałem wypis i mogę za niedługo wychodzić. Jednak ja postanowiłem, że pójdę wpierw do Jimina, bo znajdował się w tym samym szpitalu. Pielęgniarka pomogła mi się ubrać w ubrania nawierzchne, będąc szczerym patrzyła na mnie takim dziwnym wzrokiem. Jakby trochę się rumieniła, omijała kontaktu wzrokowego. To było dosyć dziwne, no cóż. Nie rozumiem logiki kobiet.
Po przyznaniu mi wypisu ze szpitala poszedłem do sali, gdzie znajdował się Jimin. Wszedłem cicho, bo mógł już spać, a nie chciałem go obudzić. Zamknąłem za sobą drzwi widząc leżącego na łóżku chłopca i podszedłem do niego. Popatrzyłem na jego twarz i złapałem delikatnie za rączkę. Ten zaraz się ocknął czując mój dotyk i otworzył powoli swoje ślepia.
—Jungkookie?
—Tak, to ja maluchu.—uśmiechnąłem się słysząc jego ospały głos.Chłopiec odwzajemnił uśmiech i przytulił się do mojej ręki. Usiadłem na krześle z szerszym uśmiechem, uwielbiałem przy nim przebywać, sprawiał u mnie niesamowicie wielkie szczęście..
Pov. Jimina.
Przebudziłem się czując czyiś dotyk na mej dłoni, otworzyłem swe oczy i ujrzałem mojego Hyung'a. Odrazu uśmiech zawitał na mej twarzy. Tak bardzo brakowało mi jego bliskości, a czując dłoń mężczyzny na swojej robiło mi się ciepło na sercu. Szczęście wypełniało moje kąciki ust rozszerzając je, tworząc szerszy uśmiech z każdym muśnięciem kciuka starszego na mej dłoni. Nawet w szpitalu mogę być szczęśliwy, gdy tylko on jest obok.
Tą piękną chwilę jednak przeszkodziła nam pielęgniarka, rozmawiająca z lekarzem przy drzwiach mego szpitalnego pokoju. Nie słyszałem zbyt wiele, ale jedno uderzyło w moje uszy bardzo dobrze "jego waga zaraz będzie sięgać 44kg, daj mu ten obiad, może zje. Jak nie to wracamy do rurek." Po usłyszeniu ile mogę już ważyć poczułem pot spływający po mym czole. Zacząłem panikować i się trząść. Miałem jednak wielką nadzieję, że nie mówią o mnie. Jungkook chyba zauważył, że coś jest nie tak, bo zadał mi pytanie.
—Jimin, co się dzieje?
—Nic, to.. To nic takiego.—Odpowiedzialem zmieszany.
—Przecież widzę, że coś się dzieje. Wezwać lekarza?
—N-nie, nie trzeba. To chwilowe, zaraz przejdzie.
—Niech Ci będzie. Ale jak się pogorszy, to go wołam.—Po tych słowach przytaknąłem mu głową, już sobie wyobrażałem jak bardzo grubo muszę wyglądać.Powstrzymywałem łzy z tą samą nadzieją, że mówili o kimś innym. Zaraz pielęgniarka weszła do mojego pokoju z talerzem jedzenia. Leżały tam ziemniaki, jakiś mały kotlet i do tego trochę surówki. Już wiedziałem, że rozmawiali o mnie. Zacząłem jeszcze bardziej się trząść, gdy pielęgniarka była coraz bliżej mnie.
—Proszę bardzo Jimin. Zjedz ten posiłek, to dla Twojego dobra.—Podjechała wózkiem na kółkach z tacą, gdzie znajdował się wspomniany talerz z posiłkiem.
—Nie chcę.—Odpowiedzialem stanowczo.
—Jimin, zjedz proszę.—Wtrącił się Jungkook. Czy oni wszyscy są w jakimś spisku przeciwko mnie?
—Ale ja nie chcę, nie jestem głodny.—Mój ton głosu wcale się nie zmieniał.
—Jimin..—Wyszeptał Jungkook.
—Hm?
—Zjedz, proszę Cię. To dla Twojego dobra, proszę..
—Ale ja nie chcę, nie rozumiecie!? Już wystarczająco jestem gruby, to mi wystarczy!—Wykrzyczałem wyrywając dłoń od starszego, łzy zaczęły lecieć mi z oczu. Zacząłem totalnie histeryzować i panikować.
—Zostawiam tu ten wózek, proszę spróbuj zjeść.—Powiedziała pielęgniarka i wyszła z pokoju.Jungkook spróbował mnie przytulić, lecz ja odepchnąłem go od siebie. Już nie odezwał się do mnie słowem, usiadł na końcu pokoju i siedział tak w ciszy.
Mam wszystkiego dosyć, każdy każe mi jeść, a ja kurwa nie chcę! Jestem tłusty jak świnia, a oni jeszcze wciskają mi jakieś obiadki, niech wszyscy wypierdalają! Chcę w końcu siebie zaakceptować, chcę być chudy jak inni.. Chcę mieć ładną figurę, czy to takie trudne do zrozumienia..Pov. Jungkooka.
Nie mogłem nic zrobić, Jimin był już obsesyjnie chory na punkcie nie jedzenia. Siedziałem na końcu pokoju patrząc kątem oka na płaczącego chłopca. Serce mi się krajało, nienawidziłem gdy płakał. Po minięciu jakiś dziesięciu minut wstałem i podszedłem do niego, nie byłem w stanie go tak zostawić. Objąłem go rękami, nie zważając na to, że mógłby mnie znów odepchnąć.
—Jiminnie, nie płakaj. Nikt Cię nie zmusza, po prostu chcemy dla Ciebie dobrze. Ale spokojnie, już nie płacz, kochanie.
Chwilę później usiadłem obok niego na łóżku i złapałem go za podbródek, podnosząc lekko jego głowę do góry. Patrzyłem raz w jego zaszklone oczka, a raz na soczyste usta.
—Posłuchaj, skarbku. Jesteś idealny taki, jaki jesteś. Nie musisz chudnąć, jesteś wspaniały. Każdy kawałek Twego ciała, to cud tego świata. Twoje piękne, puszyste włoski. Twoje prześliczne oczka, w które mógłbym wpatrywać się godzinami, a dalej by mi nie wystarczyło. Twój najwspanialszy uśmiech, który aż zaraża. Jesteś najlepszym co mnie spotkało i za nic nie chcę Cię Stracić. Kocham Cię takiego, jakim jesteś. I chcę być z Tobą, chcę dawać Ci wszystko, co najlepsze. Chcę być przy Tobie i spędzić razem przyszłość. Kocham Cię maluchu i zrobię wszystko, byś był zdrowy i szczęśliwy, nawet jeśli będzie to najtrudniejsze, co przytrafi mi się w życiu.
Po tych słowach przybliżyłem się do niego i pocałowałem czule jego malinowe usta.
|Dziękuję Wam bardzo za 800 wyświetleń pod książką. Jestem bardzo szczęśliwa, że coraz bardziej powieść Wam się podoba. Miłego czytania, buźka!|
CZYTASZ
The Last Chance | Jikook
FanfictionMłody 19 letni student o imieniu Park Jimin jest ofiarą szykanowania w swojej uczelni. Uczniowie widząc jego pogarszający się z dnia na dzień stan zdrowia, dalej nie odpuszczają wyniszczając przy tym psychikę chłopaka, przyprawiając go o stany depre...