-Miło mi - odpowiedziałem ściskając delikatnie jego dłoń.
-Zapraszam do mojego gabinetu - Chłopak pokazał mi wachlującym ruchem ręki drzwi do wspomnianego pomieszczenia, wszedłem do środka, a zaraz za mną właściciel. Usiadł on na swoim dużym, czarnym fotelu.-Proszę bardzo, niech Pan siada. - Tak jak powiedział, tak też zrobiłem. Usiadłem na fotelu, na przeciwko Pana Jungkooka. Powiem szczerze, że te siedzenie było tak wygodne, jakbym siedział na chmurce.
-Więc.. Chce Pan.. - przerwałem mu te gadki szmatki, za dużo powagi się zrobiło.
-Jimin, po imieniu proszę. Czuję się troszkę stary, gdy mówi się do mnie na "Pan".
-Dobrze, Jiminie. Więc, chcesz zapisać się na treningi. Ile byś chciał takich godzin w tygodniu?
-Cztery razy w tygodniu, czyli jakieś 8 godzin wydaje mi się dobrą inicjatywą.
-Osiem.. - szepnął, chyba myślał, że tego nie usłyszałem. - To trochę sporo, jak na sam początek.
-Mam już do czynienia z wysiłkiem. Ćwiczę na codzień w domu, ale chciałem jeszcze zawyżyć sobie trochę poprzeczkę.
-Rozumiem. To ustalmy cenę, wybierzemy Ci trenera itd.Rozmowa ta trwała jakieś dwie godziny, bardzo przyjemnie ustalało mi się wszelkie dodatki z Jungkookiem. Ma on taki przyjemny głos, że tylko chce się go słuchać non-stop.
Pov. Jungkooka
Gdy tylko ujrzałem go rozkojarzonego w drzwiach, odrazu wiedziałem, że to ten, z którym się umówiłem. Jednak pierwsze co w oczy mi się rzuciło, to jego masa ciała. Jaki on jest szczupły, to już wręcz niezdrowe.. A gdy usłyszałem w gabinecie, że chce ćwiczyć 8 godzin w tygodniu, jak na sam początek, to mnie wręcz zamurowało. Przy ustalaniu różnych bonusów w naszej firmie, widziałem, że wybierał te najbardziej regorystyczne. Wszystko wskazuje na to, jakby ten chłopak miał duże problemy z własną akceptacją i mógł wplątać się w niezłe bagno.
Jednak ma on coś w sobie, ten błysk w oczach wołający o pomoc. Postanowiłem, że będę jego osobistym trenerem. Przez te dwie godziny rozmawiania, poznałem go na tyle, że najrozsądniejszym wyborem, będę ja sam. Chłopak tak się uparł, że pierwszy trening mamy zaplanowany na dziś, o godzinie 18:00, co znaczy, że mam godzinę na przygotowanie wszelkiego sprzętu i planu na dzisiejsze dwie godziny ćwiczeń z tym malcem. Muszę przyznać, że jest on uroczy. Uroczy malec, brzmi idealnie.Pov. Jimina
Jungkook chwilami patrzył na mnie, jak na jakiegoś szaleńca. Cóż ja poradzę, że chcę szybko i skutecznie stracić na masie.
Mam natomiast mało czasu na przygotowanie się do pierwszego treningu. Wróciłem do domu, ale za 20 min muszę już być tam. Także zdecydowałem, że strój sportowy spakuję w torbę i na miejscu się przebiorę. Właściwie to moje plany na dziś się zwaliły.. Miałem iść do sklepu, kupić jakieś jedzenie, a wyszło na to, że idę na trening z pustym brzuchem, na samej wodzie, no cóż. Teraz czas przygotować się na to psychicznie. Trening z samym właścicielem siłowni i to jeszcze z takim przystojnym, aaa.>Chwila, czy ja znowu się nim jaram.. Jimin ogarnij się, ogarnij.<
Otrząsnąłem się i poszedłem do łazienki. Trzeba coś zrobić z tą przerażającą mordką. Przemyłem twarz wodą i nałożyłem na nią maseczkę w płachcie o kształcie królika. Kojarzyła mi się ona z króliczym uśmiechem Jungkooka..
W czasie oczekiwania minięcia dziesięciu minut do zdjęcia maseczki, dostałem sms'a od mego cudnego trenera. Było w nim napisane, że już czeka z całym sprzętem na mnie. Zdjąłem maseczkę, przeczesałem swoje włosy i wyszedłem z domu.
Uradowany szedłem w podskokach na siłownię. Ze mną jest ewidentnie coś nie tak, robię sobie chyba niepotrzebną nadzieję. To szef siłowni, przystojny jak diabli. Nie ma szans, żeby on na mnie spojrzał tak, jak ja na niego. Nie ma szans, aby ktokolwiek spojrzał na mnie w taki sposób.Wszedłem do budynku, odrazu przywitała mnie Pani z recepcji i zawołała Jungkooka. Mężczyzna przyszedł do mnie i pokazał szatnię. Poszedłem tam i przebrałem się w mój strój do ćwiczeń. Wychodząc spojrzałem w lustro, ewidentnie przyda mi się ta Siłownia. Aż wstyd pokazywać się w takim stanie Jeon'owi. Wziąłem głęboki wdech i wydech, a następnie pokierowałem się w stronę głównej sali do ćwiczeń.
Tam czekał na mnie już Ggukie, w swoim stroju treningowym. Jaki on był hot.. Podszedłem do niego z uśmiechem, a on spojrzał na mnie od góry do dołu, jakby ducha zobaczył. Ja rozumiem, że taka świnka nie powinna tutaj przychodzić bo tylko się błaźni, ale bez przesady proszę.Chwilę porozmawialiśmy i zabraliśmy się za ćwiczenia, trening mijał przyjemnie i wcale nie tak męcząco.
Jungkook pokazywał mi dokładnie jak dane ćwiczenie mam zrobić, aby nie narobić sobie kontuzji. I tak minęły mi 3/4 treningu.Pod koniec Pan wielki Jungkook zaczął się ze mną droczyć. On chyba sobie nie myśli, że pójdzie mu to płazem. Za każdym razem gdy zaczynał droczenie się, ja pchnąłem go ramieniem. Jednak ten chłop miał to totalnie w dupie, nic na niego nie działało. Jebany terminator..
Ostatnim ćwiczeniem na dziś, było jedne z trudniejszych ćwiczeń. Ten idiota pokazał mi je, jednak nic nie zrozumiałem. Pokazał mi drugi raz, coś skumałem, więc postanowiłem się za nie wziąć.
Idąc do sprzętu, który trzeba tu wykorzystać ukazała się moja totalna niezdarność. Potknąłem się o jedną z lin upadając na Gguka, spadliśmy obydwaj na podłogę. Wylądowałem na jego klatce piersiowej, a nasze twarze prawie stykały się ze sobą. Zarumieniłem się jak burak nie mogąc oderwać wzroku od tych pięknych, ciemnych oczu..|Ponownie wena mnie dopadła. Postanowione, nie poddam się tak szybko. Będę pisać codziennie jeden rozdział. Do zobaczenia.|

CZYTASZ
The Last Chance | Jikook
FanfictionMłody 19 letni student o imieniu Park Jimin jest ofiarą szykanowania w swojej uczelni. Uczniowie widząc jego pogarszający się z dnia na dzień stan zdrowia, dalej nie odpuszczają wyniszczając przy tym psychikę chłopaka, przyprawiając go o stany depre...