...Odwróciłem się by zobaczyć kto śmie zakłucać moje szperanie w urządzeniu. Obleciałem wzrokiem tą osobę od góry do dołu.
>To chyba kurwa jakiś żart...<
Przed moimi oczami właśnie stał mężczyzna, posiadał brunatne tęczówki, jak i włosy. Ubrany w brązowawą a'la skórkę i ciemne jeansy. Z twarzy pozornie miły, lat czterdzieści siedem. Pewnie dziwicie się skąd mogę znać wiek tego faceta. Odpowiedź jest w chuj prosta, to kurwa mój ojciec. Poczułem się w tym momencie jak w jebanym cyrku. Toż to niemożliwe, nie widziałem go od czternastu lat. Pomimo tak długiej przerwy, wiele się nie zmienił.
-No co, Jimin. Nie przywitasz się ze swoim starym? - Zaśmiał się i rozłożył ręce w celu uścisku mnie, ja jednak odsunąłem się od niego. Jeśli on myśli, że po takim czymś rzucę mu się w ramiona jakby nigdy nic, to jest mega naiwny.
-Skąd Ty się tu znalazłeś? - Na te słowa jego uśmiech z twarzy zniknął. Schował dłonie w kieszeniach od spodni.
-Dużo się zmieniłeś, wydoroślałeś. -Spojrzał na mnie całego- I dużo schudłeś, inaczej sobie Ciebie wyobrażałem jako dziewiętnasto latka.. - ile on będzie mi jeszcze o tym pierdolił? Od samego patrzenia na niego odechciewa mi się jego towarzystwa.
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - Ciągnąłem dalej.Zaraz zaczął swoją pieprzoną gadkę, której kompletnie nie chciałem słuchać.
Tłumaczył się i tłumaczył, wiele z tego nie zapamiętałem. Jedyne co zachowało mi się w uszach, to informacja, iż on od początku wiedział co się ze mną dzieje. Wiedział, że mieszkałem u dziadków, wiedział, gdzie mieszkam aktualnie. Wiedział o każdym większym kroku, który zrobiłem. Nawet to, że wczoraj wybiegłem zapłakany z siłowni.
Ten facet jest psychiczny, czy co? Przez pierdolone czternaście lat mnie śledził, ale już nie mógł się odezwać.-Przez ten cały czas mnie śledziłeś, ale słowem odezwać się wielki ojczulek nie raczył?
-Przepraszam Jimin, nie miałem odwagi po tym, co zaszło kilka lat wcze- przerwałem mu, bo nie potrafiłem tego dalej słuchać. - No co kurwa zaszło? Może to, że do cholery jasnej zostawiłeś mnie i umierającą mamę, czyli wtedy gdy najbardziej Cię obydwoje potrzebowaliśmy! Jak mogłeś to nam zrobić, co? Uciekłeś z dnia na dzień bez pożegnania, a teraz nagle się zjawiasz i oczekujesz ode mnie przebaczenia? Możesz sobie pomarzyć. Zbyt bardzo mnie zraniłeś, ojcze. - wykrzykując wręcz te wszystkie słowa, łzy szkliły się w moich oczach.Podczas jego wcześniejszej długiej wypowiedzi zdążyłem zamówić ubera i już widziałem, że zbliża się na miejsce. Wziąłem zakupy i zacząłem jak najszybciej iść w stronę samochodu.
-Jimin! - Mężczyzna zmierzał za mną. - Wiem, że popełniłem wielki błąd, ale uwierz okropnie tego żałuję. Proszę, odezwij się do mnie. Masz tu moją wizytówkę, proszę pamiętaj, że nadal jestem Twoim ojcem..>Niestety nim kurwa jesteś..<
Wziąłem głęboki oddech, odwróciłem się do niego przodem i odebrałem mu wizytówkę. Przez chwilę spoglądałem raz na nią, raz na niego. W końcu włożyłem ją do kieszeni i bez słowa wsiadłem w samochód, który zdążył już po mnie przyjechać. Ten tydzień jest jakiś pojebany. Najpierw policja, później pocałunek Jungkooka z tą recepcjonistką na moich oczach, a teraz kurwa spotkanie ze znienawidzonym ojcem. No lepszego tygodnia, to ja sobie wymarzyć nie mogłem.
Uber odwiózł mnie pod dom. Zapłaciłem mu za przejazd i wszedłem do mieszkania. Odrazu zajrzałem do kuchni i rozpakowałem swoje zakupy. Włożyłem wszystkie produkty do lodówki oraz szafek.
Po wykonaniu tej czynności wziąłem jeszcze jabłko oraz udałem się do salonu i położyłem się na kanapie. Włączyłem telefon z nadzieją, że zastanę tam sms'a od Jungkooka. Nie wiem czemu tego potrzebowałem, skoro jeszcze wczorajszego dnia mnie zranił. Niestety, nie było tam żadnej nowej wiadomości, prócz jednej, od jednego z moich szkolnych prześladowców. Znowu pełna strona wyzwisk w moją stronę.
>Mam tego kurwa mać dość.. Nienawidzę siebie, nienawidzę tego pieprzonego życia.<
Pobiegłem szybko do sypialni wyciągając matę do ćwiczeń. Wychodząc z niej spojrzałem na kuchnie, postanowiłem pójść do niej jeszcze raz. Wyrzuciłem nagryzione jabłko do kosza i wróciłem do salonu.
Rozłożyłem tam matę na podłodze, włączyłem muzykę i zrobiłem okropnie, ależ to okropnie intensywny trening.Ćwiczyłem tam jakąś godzinę. Zrobiłem w tym około dwieście brzuszków. Byłem strasznie zmęczony. Czułem kręgosłup przebijający się przez moją skórę przy każdym następnym robionym skłonie. Łzy napływały mi do oczu z bólu, jednak ja nie dawałem za wygraną. W końcu poczułem mocne ukłócie w sercu, upadłem na matę i dyszałem jak pies.
>Jestem tak kurwa beznadziejny, że nawet normalnego treningu nie potrafię zrobić.<
Chwilę tak poleżałem, lecz zaraz zerwałem się w górę. Jednak zrobiłem to najwidoczniej za szybko, bo nagle pojawiły mi się mroczki przed oczami. Zakręciło mi się w głowie i nawet nie pamiętam kiedy to się stało, ale upadłem ponownie na matę mdlejąc.
Obudziłem się w sypialni, przykryty kocem. Nie wiedziałem przez chwilę, co się właśnie ze mną stało. Przecież jeszcze przed chwilą byłem w salonie, ćwiczyłem.. Po chwili poczułem, że ktoś trzyma moją jedną dłoń. Spojrzałem na nią, później rozglądnąłem się po okolicy.
>Nie wierzę, co on tu robi..<
Zobaczyłem siedzącego obok mnie Jungkooka, który był wpatrzony w nasze trzymające się dłonie, głaszcząc kciukiem swojej ręki moją. Przez chwilę miałem odruch wykrzyczenia mu w twarz całego żalu, który odczuwałem do jego osoby. Jednak się powstrzymałem, podobało mi się to, że jest ze mną tak blisko, a jego dotyk mnie ukajał..
Zaraz chłopak zorientował się, że już się obudziłem. Uśmiechnął się patrząc mi w oczy.-Dobry wieczór, śpiąca królewno. - odezwał się dalej patrząc mi w oczy ze swoim uśmiechem.
Zarumieniłem się, co on chyba zauważył bo jeszcze bardziej zaczął się szczerzyć.
>To nie może tak być, co on myśli, że pozwolę mu patrzeć na to, jak się czerwienię? Niech się wypcha, pf.<
Odwróciłem się od niego bokiem prychając i odciągnąłem od niego swoją dłoń. On w tym momencie odrazu złapał mnie w talii unosząc i przyciągnął do siebie, dreszcz przeszedł po całym moim ciele, a w moim brzuchu poczułem przyjemne mrowienie, jakby to były te motylki w brzuchu, o których każdy mówi.. Patrzyłem mu w oczy, a on położył palec na moich ustach na znak uciszenia. Bycie tak blisko niego sprawiało u mnie szybsze bicie serca, czułem każdy jego ciepły oddech na mej skórze..
|Równo 1000 słów w dzisiejszym rozdziale. Miłego wieczoru/dnia.|
CZYTASZ
The Last Chance | Jikook
FanfictionMłody 19 letni student o imieniu Park Jimin jest ofiarą szykanowania w swojej uczelni. Uczniowie widząc jego pogarszający się z dnia na dzień stan zdrowia, dalej nie odpuszczają wyniszczając przy tym psychikę chłopaka, przyprawiając go o stany depre...