8 romantycznie

881 25 59
                                    


Strona Hermiony 


HG:  To co ustalone?

HP: A jak żeby inaczej 

HG: To co robimy?

HP: Może pójdźmy później na jakiś spacer.

HG: Dobry pomysł, ale teraz pozwól mi dokończyć mojego tosta z serem. Bo nie przepadam za mówieniem z pełną buzią bo wtedy w ogóle mnie nie słychać. 

HP: Niech ci będzie już nie przeszkadzam. A zresztą ja też muszę coś zjeść.


Powiedziałam i się uśmiechnęłam, zaczęłam jeść mojego tosta. Cieszyłam się że Harry się zgodził. Nie miałam w planach raczej go o to tak szybko pytać ale jakoś tak wyszło. W sumie to fajnie, nawet bardzo fajnie. Jednak dalej rozmyślałam nad wczorajszym dniem , nie wiem czemu ja go tak bardzo przeżywam. Przecież nic tam się za bardzo nie działo, oprócz tego że się przytulaliśmy... To było fajne, bardzo fajne. Kończyłam już tosta, Harry też kończył jeść. 


HG: Ja już skończyłam

HP: Ja też, to co robimy?

HG: Chodźmy na spacer

HP: Okejj


Wychodząc z wielkiej sali zauważyliśmy Cho, od razu mina Harrego z wesołej zamieniła się w " złą". Nagle powiedział " podaj mi rękę", bez wahania złapaliśmy się za ręce. Zgaduje że tylko dlatego żeby wkurzyć Cho, ale jednak nie, szliśmy za ręce i rozmawialiśmy. W sumie to podobało mi się to, nie chciałam jej puszczać. Nagle doszliśmy do jakiejś ławeczki, usiedliśmy na niej, siedzieliśmy blisko siebie, bardzo blisko siebie. Zbliżyliśmy do siebie, dopóki nie wiadomo skąd pojawili się Fred i George, tak jakby WTF skąd oni tu, przecież nie chodzą już do hogwartu. 


FW: A kogo my tu mamy?

GW: Witam gołąbeczki.

HG: Co wy tu robicie?

GW: Przyszliśmy w odwiedziny

FW: A tak naprawdę McGonagall coś od nas chciała

HP: Ale musieliście teleportować się akurat w te miejsce? 

GW: No sorry, sorry że niszczyliśmy wam romantyczny poranek

FW: To nie za wcześnie jak na randkę? Ja tam wolę pod wieczór, wtedy jest bardziej romantycznie.

HP: haha bardzo śmieszne 

GW: dobra, dobra Fred chodź bo widzę że nie jesteśmy za bardzo mili widziani tu w tym momencie.


Bliźniacy odeszli na co odwróciłam głowę do Harrego a on do mnie i zaczęliśmy się śmiać. Co dziwne dalej nie puściliśmy się za ręce. Siedzieliśmy i dalej rozmawialiśmy. Dopóki nie zajrzałam na zegarek, który pokazywał 16. 


HG: O kurde, już 16. Chodźmy na obiad.

HP: Co? Już tak szybko.

HG: W dobrym towarzystwie czas szybko mija.

HP: Z tym się zgodzę. 


Na co wstaliśmy i poszliśmy do wielkiej sali na obiad, dalej trzymaliśmy się za ręce , to trochę dziwne. Ale najwyraźniej żadne z nas nie chciało puszczać. Wchodząc na obiad zauważyłam że Ginny się na nas patrzy. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale mniejsza. Jedliśmy obiad i rozmawialiśmy. Jak na razie ten dzień zaczynał się bardzo dobrze, podobał mi się. Szkoduję jedynie że Fred i George nam przeszkodził. Ale mniejsza, patrzyliśmy przez chwile z Harrym sobie w oczy, to było fajne.


HP: To co robimy później?

HG: Nie wiem

HP: Może poszlibyśmy tak do biblioteki czy coś

HG: Aaaaa możeeee

HP: Możeeeee

HG: powtórzyć tak wczorajszy dzień

HP: W sumie to nawet nie głupi pomysł.

HG: Tylko tym razem może lepiej wziąć jakieś cieplejsze bluzy. 

HP: Ty nie bierz ja wezmę 

HG: A co chcesz mi oddać swoja bluzę

HP: Nie oddać, tylko pożyczyć

HG: Pożyczanie dla mnie bluzy nigdy nie skutkuje oddaniem, więc to twoja decyzja 

HP: Niech ci już będzie, oddam ci te bluzę.


Strona Harrego


Po tych słowach poleciałem szybko do dormitorium i zabrałem 2 bluzy, jedną dla mnie a 2 dla Hermiony, wziąłem 1 z którą dostałem na święta od pani Weasley i moją zwykła szarą. Szybko wróciłem do wielkiej sali i podszedłem do Hermiony.


HP: To co idziemy?

HG: Idziemy.


Weszliśmy już na wieże astronomiczną. 


HG: To co dasz mi jakąś bluzę?

HP: A jaka chcesz? Tą szarą czy tą z tym H ?

HG: Daj mi tę z H.


Podałem Hermionie bluzę, ta szybko ją nałożyła. 


HG: Wyglądam śmiesznie, ale jest bynajmniej ciepło i wygodnie.

HP: Nie narzekaj, nie jest tak źle 

HG: Może


Strona Hermiony


Usiedliśmy blisko siebie, co dziwne dalej było mi zimno. Postanowiłam że się przytulę, co dziwne Harry też się do mnie przytulił. Co dziwne nawet pocałował mnie w czoło, to trochę dziwne, poczułam motylki w brzuchu ( tu już bez napisu uwaga cringe  XD ). Siedzieliśmy tak dopóki nie usłyszałam czyjeś kroki, kątem oka zauważyłam że to Malfoy, jednak gdy zobaczył przytulonych nas szybko uciekł. Nie wiem o co mu chodzi ale ok. Jedynie co usłyszałam to głos Draco który rozmawiał z Pansy który mówił " tu zajęte chodźmy dalej", wtedy zrozumiałam że Draco i Pany coś razem kombinują. Nagle ogarnęłam że już 20, delikatnie szturchnęłam Harrego który ewidentnie zasną


HG: Harry, wstawaj

HP: Tak? 

HG: Już 20 

HP: O boże 


Harry wstał i złapał mnie za rękę i szybko wybiegliśmy, poszliśmy do pokoju wspólnego Gryffindoru. Który był cały zapełniony osobami, każdy się na nas patrzył. Zignorowaliśmy to i usiedliśmy na kanapie i pogadaliśmy chwilę, chwila zamieniła się w 2 godziny i tak 20 stała się 22. A pokój wspólny coraz bardziej pustoszył się. Harry podprowadził mnie pod dormitorium, tam się pożegnaliśmy uściskiem, przytulaliśmy się. Później weszłam do dormitorium, rzuciłam się na łóżko, zaczęłam rozmyślać dzisiejszy dzień. 






zakazana miłość / Harry i HermionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz