15 dormitorium

716 26 32
                                    

Strona Hermiony


Złapaliśmy się za ręce i pobiegliśmy do Hagrida. Gdy byliśmy już pod chatką Harry zapukał do drzwi. Przyjaciel od razu nam je otworzył.


RH: Hermiona, Harry, co wy tu robicie o takiej porze?

HP: Chciałem wziąć swoją pelerynę niewidkę

RH: Aaa, już czekaj zaraz ci ją podam

HP: Hagrid my nawet nie będziemy wchodzić bo jest już późno

RH: Jasne, jasne trzymajcie


Hagrid podał dla Harrego pelerynę, pożegnaliśmy się z nim. Następnie narzuciliśmy na siebie niewidkę i kierowaliśmy się w stronę zamku.


HG: Ej nie rozumiem, wrócimy do zamku, ale gdzie my mamy spać?

HP: Zadaje sobie te samo pytanie.

HG: Musimy się pogodzić z Ronem.

HP: Wiem, ale co my mu tak naprawdę możemy powiedzieć? Że jesteśmy w związku mimo że w nim nie jesteśmy?

HG: Nie wiem.

HP: Może po prostu pójdźmy do dormitorium, tak jak zwykle i zignorujmy Lavender, Rona, Ginny i resztę.

HG: Niby dobry pomysł, ale ja tak nie potrafię.

HP: Spróbuj, ty masz łatwiej, bo tylko Lavender a ja Rona.

HG: No dobra

HP: Ale teraz najgorsze, bo żeby dostać się do dormitorium będzie trzeba przejść przez pokój wspólny.


Idąc pod obraz grubej damy trzęsły mi się ręce, Harry to zauważył bo przecież szłam z nim trzymając się za nie. Bałam się że Ron się będzie na nas darł przy ludziach, w sumie to jest nawet pewne że to zrobi. Gdy weszliśmy wszyscy zaczęli się na nas patrzeć, zauważyłam Rona który co najdziwniejsze miał normalny wyraz twarzy, dopóki nas nie zauważył. Przemknęliśmy się szybko przez tłum ludzi tylko dlatego by się z nim nie spotkać. Pożegnaliśmy się i poszliśmy do dormitorium, teraz czekało nas najgorsze. Od razu gdy wleciałam położyłam się na łóżku by jak najszybciej zasnąć. Po 10 minutach weszła Lavender.


LB: Hermiona masz przesrane, Ron jest zły.

HG: A ty nie jesteś?

LB: Za co miała bym być zła? Nie chce się wpychać w tą sprawę.

HG: A okej.

LB: A gdzie Harry?

HG: Poszedł do dormitorium,

LB: No to mu współczuję.

HG: A co, jest aż tak bardzo źle?

LB: Można tak powiedzieć

HG: Biedny Harry, a tak w ogóle wiesz gdzie dziewczyny zniknęły?

LB: One gdzieś razem z McGonagall pojechały, jutro wrócą. Ja idę zobaczyć co tam dzieje się u chłopaków. ( Wiem że dziewczyny nie mogą wchodzić do dormitorium chłopaków i odwrotnie, ale no u mnie będą mogli XD).

HG: Ej możesz powiedzieć dla Harrego żeby tutaj do mnie przyszedł?

LB: Jasne


Strona Harrego


Jak na razie Ron jest w pokoju wspólnym, w sumie to dobrze. Gdy wszedłem do dormitorium położyłem się na łóżku, po 10 minutach ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłem je, była to Lavender, na początku się przestraszyłem.


LB: O hej, jest tu gdzieś Ron?

HP: Nie, ale przed chwilą widziałem go na kanapie w pokoju wspólnym.

LB: A, dzięki. A i tak w ogóle to Hermiona prosi byś do niej przyszedł.

HP: A gdzie ona jest?

LB: W dormitorium


Od razu gdy to usłyszałem, postanowiłem że pójdę do Hermiony. Gdy szedłem zastanawiałem się nad Lavender, trochę mnie to zdziwiło że nie była zła. Jak doszedłem zapukałem do drzwi, otworzyła mi je Hermiona.


HP: Hejka, Lavender mówiła że coś chciałaś.

HG: Tak, bo boje się że Ron się na ciebie wydrze więc no chciałam się zapytać czy nie chcesz spać u mnie? Gadałam przed chwilą z Lavender i się zgodziła, a reszta dziewczyn pojechała gdzieś z McGonagall.


HP: Z przyjemnością przyjmę tę propozycję.

HG: Na którym chcesz łóżku spać?

( Uwaga teraz się włącza romantico Potter )


HP: A nie mogę z tobą?

HG: A chcesz?

HP: Pewnie że tak.


Położyliśmy się razem na jednym łóżku i było ciasno więc Hermiona się do mnie przytuliła.






zakazana miłość / Harry i HermionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz