XIX

403 20 0
                                    

Nie wiedziałam że pierwotna jest tak zawzięta, ponieważ wczoraj powiedziała że idziemy na zakupy, a my chodzimy już od 9, a jest już 17. Niedługo pasowało by wracać. Rebekah to mistrzyni zakupów, no bo kto by siedział w centrum handlowym 8 godzin? Chyba tylko ona.

Jakoś że chodzimy po sklepach już 8 godzin, postanowiłyśmy odpocząć i ciśnienie zjeść.

-Co ci zamówić?- pyta Bekah.

-Weź mi to samo co tobie- powiedziałam- jestem zbyt zmęczona żeby myśleć- stwierdziłam.

-Dobra. To czekaj tu, ja zaraz wracam.

-Nigdzie się z tond nie ruszam- powiedziałam. Gdy blondynka poszła zamówić nam jedzenie pomyślałam że zadzwonię do Caroline, ponieważ długo nie słyszałam głosu mojej córeczki.

*rozmowa telefoniczna*
C: Hejka Viki. Co tam? Znalazła ich?
V: Cześć Caroline. Tak znalazłam.
C: Kol nadal jest tym najbardziej nieokiełznanym z Mikaelsonów?
V: Chyba go znasz. On nigdy się nie zmieni. I zawsze będzie wampirzym psychopatą.
C: Twoim wampirzym psychopatą.
V: Racja. A tak w ogóle jak tam Rose?
C: Dobrze. To bardzo miła dziewczynka. Raczej ma to po mamie niż po tacie.
V: Raczej tak.
C: A wracając bawi się nawet z moimi bliźniaczkami.
V: Jak to twoimi? Car musisz mi opowiedzieć jak? Bo przecież ty jesteś wampirem. A z tego co ja wiem wampiry nie mogą być w ciąży.
C: Ja wiem, one są tak naprawdę Alarica i Joe, ale z tego względu że Joe nie żyje bo podczas ich ślubu została zabita, dziewczynki by zginęły. Dlatego przeniesiono je do mnie, i to ja je urodziłam.
V: No to niezła akcja.
C: Tak samo niezła jak twoja.
V: Racja. Czyli mówisz że wszystko jest w porządku?
C: Tak nie masz się o co martwić.
V: Nawet nie wiesz jak się teraz uspokoiłam, bo od dłuższego czasu się z nią nie widziałam i tęsknie, ale możliwe że niedługo wrócę po nią.
C: I w końcu poznasz ją z Kołem?
V: Myślę, że nadszedł ten czas żeby się o sobie dowiedzieli, ale masz nikomu o moim ,,planie" nie mówić. Jasne?
C: Jasne. To my tu już na ciebie czekamy.
V: Do zobaczenia.
C: No pa Viki.
*koniec rozmowy*

Rebekah stoi jeszcze czeka na nasze zamówienie. Zastanawiam się czy jej też o tym nie powiedzieć, ale przecież ona nie potrafi dotrzymać sekretu. Albo nie, już wiem. W torebce mam eliksir od Belli na dotrzymywanie słowa. Używałam go zwłaszcza do ochrony Rose, bo gdy jakieś hybrydy, zapewne Klausa nas bacznie obserwowały musiałam jakoś zacząć działać. Dawała im to do wypicia i mówiłam coś w stylu: obiecaj że nie powiesz że nas widziałeś. Potem odchodził i nigdy go nie zobaczyłam. A odwrócenie działania eliksiru jest bardzo łatwa. Osoba która mu podała eliksir ma mu podać jeszcze raz ale ze słowami: zapomnij o wcześniejszym. To działa trochę jak perswazja, ale wampir może zahipnotyzować innego wampira. Boże jak ja cię kocham Bella. Naprawdę, nie wiem co bym bez niej zrobiła. Najprawdopodobniej bym nie żyła.

Moje rozmyślenia przerwała mi Rebekah niosąca nasze zamówienia. Podała mi moje i zaczęłyśmy jeść.

To chyba czas by się dowiedziała o Rose.

-Rebekah- zaczęłam.

-Ta. Co jest? Brzmisz poważnie- stwierdziła.

-Musisz o czymś wiedzieć- odparłam.

-No nie trzymaj mnie w niepewności. Mów!- krzyknęła już wkurzona pierwotna.

-Dobra powiem, ale najpierw musisz to wypić- podałam jej fiolkę z eliksirem.

-Co to jest?

-Coś przez co nie wygadasz tego co ci powiem.

-Ohh niech już ci będzie.

Always And Forever  |Kol Mikaelson|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz