IV

1.6K 56 5
                                    

Pov. Viktoria


Wyszłam z Grilla i spokojnie doszłam do domu. Umyłam się, napiłam się krwi i szybko zasnęłam.

Rano obudziła mnie Caroline.

- Nosz kurde znowu?- warknęłam sama do siebie. Po czym zeszłam otworzyć jej drzwi.

- Hej Viki, jest sprawa- powiedziała szybko.

- No to mów o co chodzi?- spytałam.

- Wiem, że się nie znamy zbyt długo i, że przychodzę do Ciebie z każdą błahą sprawą ale, chyba się zakochałam w Klausie- odparła i czekała aż coś powiem.

- Czekaj, czekaj w tym Klasie,- spytałam zdziwiona.

- Tak- powiedziała.

- Wow, no się załatwiłaś- powiedziałam.

- No wiem, odkąd uratował mnie od ugryzienia wilkołaka poczułam coś do niego, ale nie wiem co. Coś podobnego czułam do Matta i Tylera jak byliśmy razem, ale bardziej wyrazistego- odparła dziewczyna.

- Kobieto ty się po prostu zakochałaś z wzajemnością- powiedziałam jej.

- Skąd możesz to wiedzieć? Nie znasz Klausa- powiedziała.

- O tusz znam go może nie najlepiej, ale znam- odparłam.

- Co? Jak? Ty tak na serio?- spytała.

- Tak. To był rok 1679. Miałam już skończone 200 lat i postanowiłam się przenieść do Nowego Orleanu, bo słyszałam że jest to piękne miasto. Po przeprowadzce okazało się że jest piękne, ale też wypełnione po brzegi wampirami, wilkołakami i czarownicami. W tamtym czasie Klaus organizował przyjęcie dla wszystkich wampirów, więc musiałam iść. I właśnie tam poznałam Klausa. I nie myśl sobie że ja podeszłam jak te wszystkie zakochane dziewczyny, nie. On sam podszedł i zaczął rozmowę. Później okazało się że jest pierwotnym i ma całkiem liczną rodzinę której niestety w swoim życiu nigdy nie poznałam ani nie widziałam. Czyli skracając Klaus był kiedyś moim dobrym kolegą. I od razu mówię, tak miał kiedyś uczucia- opowiedziałam jej.

- To patrz nie wiedziałam, bo zawsze to nam utrudniał życie- powiedziała zszokowana.

- Bo po śmierci jego ukochanej, Aleksandry się załamał, i nie był taki spokojny jak teraz, bo gdyby był wściekły to podejrzewam że nie byłoby już Mystic Falls- odparłam.

- No to poważnie zmienił podejście do życia- powiedziała.

- Tak, ale może zmieńmy temat. Słuchaj poznałam kogoś- powiedziałam a wampirzyca zaczęła mi zadawać pytania.

- Kto to? Znam go? Jest chociaż przystojny? Albo jest wampirem?- pytała.

- Na to ostatnie nie znane odpowiedzi, ale uwaga.... to jest Kol a o nazwisko nie pytałam.

- Ty naprawdę nie wiesz kim jest Kol?- zapytała.

- Nie a ty wiesz?- również zapytałam.

- Nie ale zaraz się dowiemy- odparła.

Po czym wyjęła telefon i zaczęła szukać Kola. Nie było zbyt wiele ale znalazła pewne zdjęcie.

 Nie było zbyt wiele ale znalazła pewne zdjęcie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jest podpis : Bracia - przeczytała blondynka.

- Że co, nie to nie możliwe...a co jeśli...- nie skończyłam.

Zostałam sama ze swoimi myślami.

Czyli że on jest pierwotnym i mi o tym nie powiedział? Czego? Przecież się dobrze dogadujemy, albo dogadywaliśmy sama już nie wiem. Dobra dziś się z nim widzę i się dowiem kim on naprawdę jest. Z moich rozmyślań wyrwała mnie Caroline.

- Wow to dopiero szok. Przykro mi ze Cię okłamał - powiedziała z wyraźnym współczuciem.

- Uwierz mina słowo, mi tak samo- odparłam.

Caroline siedziała u mnie tak do 13 i musiała iść, więc poszłam wziąć kąpiel i się przygotować do spotkania. Po kąpieli wysuszyłam włosy, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Była 15:46 więc zaczęłam zbierać się do wyjścia.

Szłam szybko bo chciałam to jak najszybciej wyjaśnić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szłam szybko bo chciałam to jak najszybciej wyjaśnić. Weszłam do Grilla i zobaczyłam Kola przy stole do bilarda, więc do niego poszłam.

-To co gramy?- zapytał nie widząc mojej poważnej miny.

- Dlaczego nie powiedziałeś mi czym jesteś?- zapytałam prosto z mostu.

-O co Ci chodzi?- zapytał głupio.

- O to że nie powiedziałeś mi że jesteś wampirem, i na dodatek pierwotnym- odpowiedziałam mu ze złością w oczach.

-Skąd wiesz?- zapytał.

-No wiesz jak się zadajesz z Caroline wieści szybko się rozchodzą- odparłam.

-No jasne- powiedział jakby zrozumiał.

-Ale powiedz mi tylko, dlaczego? Dlaczego mi o sobie nie powiedziałeś?-spytałam.

-Bałem się że się mnie wystraszysz i nie będziesz chciała mnie znać, a mi na tobie chyba zaczęło zależeć- odpowiedział ze strachem wymalowanym na twarzy.

-Mimo że jesteś jednym z najstarszych wampirów to nie umiesz myśleć, choćby dlaczego się zadaje ze zgrają wampirów, wilkołaków i czarownic?- stwierdziłam.

-Nie wiem-odparł smutno.

Wkurzył mnie, więc rozejrzałam się by zobaczyć czy nikt nas nie będzie widział i moje oczy zmieniły barwę na krwisto czerwoną, szare żyłki pojawiły mi się pod oczami a kły zaczęły wychodzić. Kiedy to zobaczył był w widocznym szoku. Po dłuższej chwili zapytał:

-Ty jesteś wampirem?

-Jak widać-odparłam.

-Czemu mi nie powiedziałaś?- zapytał głupio.

-A czemu ty mi nie powiedziałeś?-odpowiedziałam.

-No słusznie - poparł mnie - a może skusisz na mały meczyk w bilarda? Skoro już tu przyszłaś - zaproponował mi.

-No jak już tu przyszłam to ok - odpowiedziałam - ale nadal jestem na Ciebie wkurzona.

-To co mam zrobić żebyś mi wybaczyła?- zapytał.

-Najpierw to musisz zamówić mi Burbon- zaśmiałam się- ale nie myśl że to koniec moich wymagań.

-Nie wątpię - powiedział z chytrym uśmieszkiem.

Always And Forever  |Kol Mikaelson|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz