XXV

394 18 1
                                    

Pov. Viktoria 

Poczułam promienie słońca na swojej twarzy i przyjemne uczucie ciepła, leżałam na czymś miękkim, otworzyłam oczy i zobaczyłam ze jestem w swoim i Kola pokoju u Mikaelsonów w Mystic Falls. Zorientowałam co się stało zeszłego wieczoru, musiałam usnąć jak się wydostałam z tego cholernego magazynu. Szybko zerwałam się z łóżka i ruszyłam do łazienki się odświeżyć. Gotowa wyszłam z pokoju i rozglądając się zeszłam po schodach, jednak nikogo nie było. Dziwne to trochę. Na zewnątrz przy wejściu stał mój samochód którym przyjechałam do MF z Kolem, od razu do niego wsiadłam i ruszyłam do posiadłości braci Salvatore.

Podczas jazdy dostałam SMS 'a od Elijah, że znaleźli Kola i jadą z nim do Nowego Orleanu. Kamień spadł mi z serca dobrze, że się znalazł nie wiem co bym zrobiła gdyby Rose się dowiedziała co się działo przez te ostatnie dni.

Wjeżdżam na podjazd moich przyjaciół i widzę na nim 2 inne samochody, jeden to oczywiście Porche Stefana z 63 ,a drugie to Chevy Camaro Convertible Damona, . Ahh ta moja znajomość aut. Zaparkowałam swoim Mercedesem klasa GLS obok czerwonego porshe Stefana. Weszłam do środka jak do siebie, bo oni mnie traktują jak jedna z nich, niby należymy to jednego gatunku w większości, ale wyrządziłam im dużo złych rzeczy, a oni nadal są przy mnie jak rodzina, która straciłam.

Przy wejściu nikogo nie zastałam, dopiero gdy weszłam w głąb pensjonatu dostrzegam prawie wszystkich w salonie i kuchni aby nigdzie nie mogłam znaleźć Bonie i Jeremi'ego.

-Widzę, że nic tu się nie zmieniło – powiedziałam, na co oczy wszystkich powędrowały na mnie.

-Viki! - krzyknęła z entuzjazmem Caroline przytulając mnie

-Też tęskniłam Car- powiedziałam i odwzajemniłam uścisk – za wami wszystkimi- odparłam uwalniając się z uścisku przyjaciółki.

-Dobrze Cię widzieć- odezwał się Stefan. Od razu podbiegłam do blondyna i go przytuliłam.

-Ciebie też - odparła po chwili dostrzegłam starszego Salvatore – za tobą o dziwo tez tęskniłam Damon – stwierdziłam.

-Mi ciebie też brakowało, ale tylko trochę bo Rose jest miniaturową wersją ciebie- powiedział i rozłożył szeroko ręce, żebym go uściskała.

-Dobra nie wiem co tu się stało, że tęskniłeś, ale mam nadzieje, że tak zostanie na długo- przytuliłam niebieskookiego – dobra a gdzie jest Rose?- zapytałam.

-Zaraz powinna być, wyszła z Alarickiem i bliźniaczkami na spacer- powiedziała Car. Ahh Alaric Slatzman, ciekawe czy będzie chciał mnie znowu zabić jak za dawnych czasów.

Moje rozmyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi w korytarzu, więc ruszyłam w ich stronę. Ujrzałam wysokiego mężczyznę, który pomaga zdjąć kurtki dziewczynkom. Podeszłam bliżej i prawie od razu podbiegła do mnie Rose.

-Mama! - krzyknęła - tęskniłam- stwierdziła.

-Ja też- odparłam przytulając córkę do siebie- kopę lat Ric – zwróciłam się do mężczyzny w korytarzu.

-Wy się znacie? - spytała Caroline.

-Można tak powiedzieć – odparłam – paręnaście lat temu próbował mnie zabić, ale to już stare dzieje- stwierdziłam na co Ric się speszył.

-Słyszałem od Caroline, że Rose jest córką Viktori, ale nie spodziewałem się ciebie.

-Oj Ric też się stęskniłam- odparłam i rozłożyłam ramiona na znak przytulasa na co mężczyzna przytulił mnie – a wy musicie być tymi słynnymi bliźniaczkami, tak?

-Tak – odparły w tym samym czasie.

-Superr, Rose myszko co powiesz na małą wycieczkę?

-Wycieczkę? A gdzie? - dopytała.

-Właśnie Viki, gdzie? - wszyscy popatrzeli na mnie – dopiero co przyjechałaś - stwierdziła Car.

-Do Nowego Orleanu – nie usłyszałam nic, żadnej reakcji – ale obiecuje nie potrwa to dłużej jak tydzień, max 2.

-No ja mam taką nadzieję już raz wyjechałaś bez słowa i wróciłaś po 7 latach.

-Car tym razem wrócę wcześniej- odparłam - chodź Rose, idziemy cię spakować.

Spakowałam Rose i zaniosłam jej rzeczy do mojego samochodu. Zamykając bagażnik zobaczyłam Car idącą w naszą stronę.

-Czemu wyjeżdżacie? - spytała.

-Jakby to powiedzieć... sprawy rodzinne - powiedziałam. Caroline chyba zrozumiała o co chodzi, bo nie dopytywała o szczegóły.

-Więc kiedy wrócicie - zwróciła się do Rose - pójdziemy z Lizzie, Jossie, ciocią Eleną i wujkiem Damonem do wesołego miasteczka, zgoda?

-Zgoda! - odparła zadowolona Rose.

-No a teraz pakuj się do samochodu - powiedziałam na co Rose wskoczyła do fotelika, a ja ją tylko zapięłam.

-Paa - pomachała jej Caroline -do zobaczenia za tydzień.                                                                              
-Chyba tak- odparłam i uściskałam blondynkę.

Wsiadłam do samochodu i pomachałam Car. Szybko ruszyłam w stronę Nowego Orleanu. 

Always And Forever  |Kol Mikaelson|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz