- Co takiego masz zamiar nam powiedzieć? - Omar zrobił skupioną minę, i mimo powagi tej sytuacji, wyglądał naprawdę zabawnie.
- Ponieważ... To znaczy... - Zaczął Felix, próbując zbudować napięcie.
- Wysłów się wreszcie - OG starał się by zabrzmiało to władczo i rozkazująco, jednak Sandman tylko uśmiechnął się zaczepnie.
- Mój tata musi zostać tu jeszcze przez trzy miesiące bo coś tam z pracą, bo coś tam musi pozałatwiać, i bo coś tam nie wiem szczerze po co. Jednak ja tutaj jestem mało potrzebny, co mnie dziwi, bo beze mnie nigdy nie jest tak samo - Westchnął i spojrzał w górę, jakby był wielce obrażony.
W sumie to miał rację. Gdy nie ma go w pobliżu, jest tylko gorzej. Felix kontynuował dalej
- Tudzież padła propozycja tego, czy nie chciałbym wrócić do domu w Sztokholmie. -
- Zgodziłeś się? - Zainteresował się Omar.
Felix ponuro opuścił głowę i zaczął powoli mówić
- Oczywiście musiał bym być pod opieką babci i dziadka, dopóki rodzice by nie wrócili ze Stanów, ale mi to jakoś specjalnie nie przeszkadza. Najważniejszą kwestią jest to, że wszyscy w końcu się spotkamy, prawda? Także no... Za dwa tygodnie stąd wylatuję - Ucieszony spojrzał prosto w ekran swojego laptopa, obserwując naszą zszokowaną reakcję.
- Za dwa tygodnie? - Chciałam się upewnić, czy mówi prawdę.
- Dokładnie. No chyba, że wam nie pasuje to mogę już nie wracać, haha, choć w sumie to się i tak stęskniłem - Odparł, a jego oczy stały się bardziej promienne.
- Ja też się stęskniłam, bardzo... Felix cieszę się, że [...] -
- Prawidłowo Sandy, bez ciebie jest tutaj tak jakoś smutno! - Przerwał mi Oscar, rozkładając ręce w bezradnym geście gdy zobaczył mój poirytowany wyraz twarzy.
- To w takim razie będziemy czekać na lotnisku, możemy już nawet od dzisiaj - Zażartował OG.
Pod wieczór zaczęłam powoli się zbierać z domu Oscara. Chłopcy zaproponowali, że mnie odprowadzą, dla towarzystwa i pewności, że dotarłam.
Idąc tak przez miasto Omar wpadł na pomysł
- Co wy na to, abyśmy zrobili Felixowi jakąś niespodziankę? -
- To nie jest zły plan, zwłaszcza, że on ma całkiem niedługo urodziny, więc można by to jakoś połączyć- Zgodziłam się z nim.
- Kwestia tylko, jak to zorganizujemy - Zarzucił OG.
Oscar nagle zatrzymał się i wskazał palcem przed siebie, lustrując nasze niepewne miny. Wyglądał jakby nagle podczas tego spaceru, zaiskrzyła nad nim lampka napełniona inicjatywami i weną.
- Chyba wiem co możemy zrobić - Uśmiechnął się tajemniczo.
// Krótko
Bo niestety głównie z telefonu :/ Następny rozdział będzie bardziej precyzyjny haha
CZYTASZ
Initium Spei
FanfictionCzasami nawet nie dopuszczamy do siebie myśli, że z pewnymi osobami będziemy mieć wiele wspólnego. Initium Spei z pewnością nie jest monotonną historyjką, ponieważ lubię stawiać na nieprzewidywalność. Zapraszam więc Ciebie do lektury ;) // 1) Osiąg...