Z perspektywy Felixa:
Omar szedł z przodu, i niecierpliwie czekał na moment w którym znajdziemy się obok pizzerii.
- Hej! Pośpieszcie się trochę, zgłodniałem - Ponaglił nas, robiąc błagalną minę.
Alia beztrosko zaśmiała się, co sprawiło, że ja również poczułem się szczęśliwy. Nie miałem pojęcia, że w ciągu tych kilku miesięcy, bardzo będzie mi brakować jej osoby, tak samo jak tutejszych przyjaciół.
- Stary, spokojnie. Jedzenie nie ucieknie - Pocieszyłem go.
Rudberg udał, że tego nie usłyszał, a Oggy szturchnął mnie w ramie i cicho powiedział
- Tobie jednak radziłbym uciekać - Wskazał głową na drugą stronę ulicy.
Zmarszczyłem brwi, usiłując zrozumieć co Molander miał na myśli.
Po chwili zauważyłem, że przede mną znajdował się najgłupszy, najnierozsądniejszy i przede wszystkim niesamowicie beznadziejny epizod mojego dotychczasowego życia, zwany moją eks dziewczyną - Kamillą. Tak jak nie mam w zwyczaju obrażać innych ludzi, zwłaszcza kobiet, to ten osobnik równie dobrze mógłby być traktowany jako margines. Przeszyła mnie swoim gadzim, bezczelnym spojrzeniem, i skręciła prosto w naszą stronę, jakby tylko i wyłącznie szukała prowokacji.
- OG, poproś Oscara by zabrał już Alię i Omara do restauracji, niech zajmą stolik, cokolwiek by mogli tam zrobić. Powiedz im, że muszę jeszcze coś załatwić. Obawiam się, że ktoś tu chyba chce ze mną porozmawiać - Stwierdziłem dosyć sceptycznie - Z pewnością długo nam na tym nie zejdzie -
Kamilla zbliżała się powoli, nadal bacznie obserwując wszystkich dookoła.
- Felix! Jak dawno się nie widzieliśmy - Zawołała szczebiotliwym głosem, i przyznam szczerze, że gdybym musiał go słuchać na co dzień, to prawdopodobnie bym zwariował.
Pokiwałem głową z rezygnacją
- No cóż, raczej nie żałuję -
Gdy zarejestrowała te słowa, mógłbym przysiąc, że na jej twarzy rozlała się nienawiść i zażenowanie.
- Widzę, że kogoś sobie znalazłeś - Wskazała palcem na Alię - Jak tam twoi koledzy? Nadal marzą o tym by zostać słynnymi, tańczącymi gwiazdeczkami? Może ty też nadal się o to starasz? - Dokończyła z przekąsem.
- Czego nie zapytasz swoich "przyjaciół"? - Wycedziłem, z porządnym naciskiem na ostatnie słowo - Przecież oni wiedzą o nas więcej, niż my sami. Twój chłopak może też się orientuje w temacie, chyba że tak jak twoi "p r z y j a c i e l e" nie jest wobec ciebie lojalny -
Kamilla zacisnęła ręce w pięści. Jeden : zero, pomyślałem z satysfakcją.
- Uważasz, że nie mam prawdziwych przyjaciół?! - Krzyknęła poddenerwowana, sprawiając przy tym, że jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że ona już dawno pogrążyła się w swoich desperackich poczynaniach.
- Sama sobie na to zapracowałaś. Zmień swoje nastawienie do innych osób na bardziej pozytywne, a oni odwdzięczą się tym samym -
Dziewczyna przybrała po raz kolejny nielotny wyraz twarzy.
- Oh, jakiś ty błyskotliwy - Przewróciła oczami, siląc się na ironiczny ton.
- Miłego dnia, Kamilla- Uśmiechnąłem się do niej bezinteresownie, wiedząc, że po raz kolejny prędko nie porozmawiamy - I na przyszłość nie próbuj obrażać moich bliskich, okay? -
Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, ruszyłem wzdłuż spokojnej ulicy. Niektórzy ludzie nigdy się nie zmienią, i nie ma sensu w to ingerować. To już jest ich wybór.- Chwila! Wasz chłopiec Felix już biegnie - Podniosłem głos, widząc znajome sylwetki.
Alia odwróciła po usłyszeniu mnie, i delikatnie pociągnęła Oggy'iego za bluzę.
- Jednak nas dogoniłeś - Zaśmiała się, wraz z chłopakami, którzy też obserwowali to jak do nich podchodzę.
- Nie mogłem pozwolić abyście mi uciekli - Odsapnąłem
- Spokojnie, my i jedzenie nie uciekamy tak łatwo - Odrzekł zadowolony Omar
- Haha, tyle dobrego. Choć pewnie i tak po dłuższym czasie znudziłbym się pościgiem za wami - Zażartowałem
- Czy stało się coś ważnego? - Oscar z zainteresowaniem zmienił temat.
- Nie, musiałem chwilę pogadać z osobą która i tak niewiele dla mnie znaczy - Odparłem prostolinijnie, poprawiając swoją czapkę.
- Tak twierdzisz? - Do konwersacji włączyła się zaciekawiona Alia.
Jej intonacja wskazywała na to, że wyraźnie się ze mną droczy.
- Kochanie, obiecuję -
- Załóżmy, że uwierzyłam. Chodź, tobie to już zwłaszcza należy się pizza - Zasugerowała dobrodusznie, po czym pocałowała mnie w policzek.
Nagle pomyślałem o wydarzeniach z ostatnich miesięcy, i doszło do mnie, że wszystko czego mi w życiu potrzeba, jest w zasięgu wyciągnięcia ręki.
Objąłem Alię w pasie, czując jej bezcenną bliskość.
- Ej, czy to jest.... ? - Omar zapatrzył się na osobę stojącą kilkanaście metrów od nas.// Taki bon bez okazji, że dzisiejszy rozdział był pisany "Z Perspektywy Felixa"
Bardzo dziękuję za to, że się udzielacie. Przybijam z wami piątkę na odległość!
CZYTASZ
Initium Spei
FanfictionCzasami nawet nie dopuszczamy do siebie myśli, że z pewnymi osobami będziemy mieć wiele wspólnego. Initium Spei z pewnością nie jest monotonną historyjką, ponieważ lubię stawiać na nieprzewidywalność. Zapraszam więc Ciebie do lektury ;) // 1) Osiąg...