My soul was waiting / rozdział 14

287 25 6
                                    

Z perspektywy Alii:

- Katia?! - Krzyknął Rudberg do dziewczyny, znajdującej się obok pizzerii.

Brunetka, uprzednio zajęta rozmową telefoniczną, spojrzała w naszą stronę. Przyznam, że nie widziałam jej od około dwóch tygodni, a byłam przekonana, że minęło dużo więcej czasu. Na twarzy Katii pojawił się lekki uśmiech, po czym pomachała w naszym kierunku.

- Kogo ja tu widzę... -  

Jej głos brzmiał pogodnie, sprawiając, że zaczęłam się zastanawiać nad powodem jej dobrego humoru. 

- Jak się masz Kat? - Zapytałam z troską 

- Muszę wam coś wszystkim powiedzieć -

- To może chwilę zaczekać, wejdziemy do środka? - Wtrącił się Oggy, który nadal czekał na moment w którym coś zjemy. 

Mosally zgodziła się na propozycję posiłku, sugerując swoją postawą, że nie może się doczekać, aż nas o czymś poinformuje. 

Kiedy wszyscy zajęliśmy miejsca, kuzynka Omara zlustrowała salę dookoła, po czym przeniosła wzrok na naszą piątkę, sprawdzając czy jesteśmy gotowi na nowe, prawdopodobnie niesamowite wieści.

- Słuchajcie, udało mi się załatwić pewną rzecz. Mianowicie to, że... - Dziewczyna na chwilę przerwała, próbując zbudować napięcie. 

- Katia, powiedz nam wreszcie - Burknął niecierpliwie Omar, po czym odgarnął swoje ciemne włosy do tyłu. 

- Zorganizowaliśmy wam trzy, kapitalnie zapowiadające się występy, w kilku różnych miastach! Będziecie mogli wystąpić razem, na mini-koncertach, którymi zajmuje się moja przyjaciółka  -

Chłopcy nagle ożywili się, wyraźnie ciesząc się z zaistniałej sytuacji

- Geniaaaalnie! - Odparł Felix - Tylko jest jedna sprawa. Gdzie, kiedy i jak długo to wszystko będzie trwać? - 

- Po pierwsze koncerty będą trwały góra przez tydzień, wliczając w ten czas podróż. Po drugie, występy odbędą się w Oslo, Kopenhadze i Goteborgu. Mamy więc zapewnioną wycieczkę do Norwegii, Danii i na zachód Szwecji. Po trzecie, rozmawiałam już rano z twoimi rodzicami, Alia - Spojrzała w moim kierunku - Zgodzili się po krótkich namowach, na to abyś  się z nami wybrała jako osoba towarzysząca. Pasuje wam taki układ? - Nie mogłam nawet zdążyć odpowiedzieć, ponieważ nagle Sandman wykrzyknął 

- Dla mnie bomba, nie ma innej opcji  - Wyszczerzył się przebiegle, widząc moją zdezorientowaną minę. 

- Oczywiście, że chętnie z wami pojadę. Dziękuję, że mnie wyprzedziłeś - Przewróciłam dyskretnie oczami. 

Oggy klasnął w dłonie, podsumowując całą sytuację 

- Za ile wyjeżdżamy?

- W przyszły weekend. Będziecie mieli jeszcze trochę czasu żeby się przygotować. Nie dajcie klapy, w końcu nie mogę źle wypaść - Zażartowała Katia.

Po mile spędzonym obiedzie zaczęliśmy się zbierać do opuszczenia restauracji, a Enestad oświadczył, że musi już powoli wracać do domu. Zaproponowaliśmy, że odprowadzimy go w kierunku pobliskiego przystanku autobusowego. 

- Miło z waszej strony - Stwierdził Oscar, podciągając rękawy bluzy. 

- Bez nas byś nawet nie trafił  do tych drzwi - Felix ironicznie wskazał na punkt przed sobą. 

- Ja przynajmniej nie zrobił bym nic głupiego w tym czasie. Ciebie samego puścić raczej nie można - Ozzy przepuścił mnie i Katję do wyjścia. 

Kiedy znaleźliśmy się na świeżym powietrzu, poczułam jak z niewyjaśnionych przyczyn opadam z sił, i jedyne co mogłam zrobić to złapać się ramienia Felixa, który z początku również nie wiedział co się dzieje. Przed moimi oczami pojawiły się czarne plamki, które w dokuczliwy sposób zamazywały mi pole widzenia. 

// 

I znowu akcja się rozkręca, tak jak już kiedyś obiecałam ;) Rozdział krótki, mniej więcej taki wstęp do kolejnych przygód. 

Initium SpeiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz