Jaylynn's P.O.V.
- Hej, jak to jest, że nigdy nie widzę cię w dzień? - pytam chłopaka siedzącego przede mną, a on po prostu wzrusza ramionami.
- Nikt nigdy mnie tutaj nie widział - mówi mi, a ja potakuje. To rzeczywiście mogłoby być dość dziwne, zobaczyć kogoś w tym mieście. Mam na myśli, że ludzie pytają mnie tu cały czas. Plus, on jest wampirem. Więc ludzie wokół niego nie są zbyt dobrym pomysłem, tak uważam.
- Właśnie - mamrocze, a ja prawie jęczę, ponieważ on znowu czyta mi w myślach.
- Jak mogę powstrzymać cię od czytania mi w myślach? - pytam go z poważnym wyrazem twarzy. Naprawdę, to może być denerwujące. Nie wspominając o niezręczności, kiedy myślę o niewłaściwych rzeczach, które mogą zdarzyć się, kiedy on tu jest.
- Po prostu nie mogę - chichocze, a ja wzdycham. Oh, wspaniale.
Nagle przypominam sobie, że nadal nie znam jego imienia, zastanawiam się, czy on zamierza mi kiedyś powiedzieć. Wydawał się dość poważny, kiedy mówił mi o tym ostatnim razem, że nigdy nie powinnam się dowiedzieć.
- Jak masz na imię? - pytam go jakby to było przypadkowe pytanie, a nie, że mnie to interesuje. Co właściwie jest kompletnym przeciwieństwem.
- Wspaniale próbujesz, ale nie - mówi, a ja marszczę brwi.
- Dlaczego nie mogę wiedzieć? - pytam go. Co to za problem? On zna moje imię! Nawet mu nie mówiłam!
On po prostu wzrusza ramionami na moje pytanie.
- Zgaduję, że po prostu lubię fakt, że nigdy mnie wtedy nie poznasz - mówi mi, a ja prawie patrzę na niego jakby miał 3 twarze.
- Jakbym w ogóle cię teraz znała - mamroczę, a on chichocze. Nic więcej.
- Co właściwie o mnie wiesz? - pytam go naprawdę ciekawa. Powiedział mi jedynie, że zna mnie całe moje życie, dość straszne, ale, no cóż, jest wampirem.
- Dużo - mówi, a ja chichoczę.
- Tak, ale co? - śmieję się, to wygląda tak, jakby czuł się wygodnie na mojej kanapie.
- Masz 19 lat. To twój pierwszy dom, jesteś daleko i podoba ci się to. Kiedy byłaś młodsza miałaś wielu tak zwanych przyjaciół. Jednak nie byłaś popularna. Ludzie lubili cię tylko dlatego, że byłaś mądra - mówi, a mi ze zdziwienia zapiera dech.
- To nieprawda! Miałam wielu przyjaciół w szkole średniej! - mówię mu, ale on tylko chichocze.
- Jestem tym, który czyta ludziom w myślach, huh? - mówi mi, a ja prawie zaczynam płakać.
Więc w sumie nikt mnie naprawdę nie lubił w liceum? Teraz o tym myślę. Jedyny powód, przez który ludzie ze mną rozmawiali, był taki, że nue rozumieli zadania lub chcieli pomocy przy projekcie. Wow, nikt mnie nie lubił.
- To nie tak, że nikt cię nie lubił, kilku z nich było prawdziwymi przyjaciółmi. Jak Lauren i Kirsten - mówi mi. Może on ma rację. Lauren i Kirsten były moimi dwiema najlepszymi przyjaciółkami. Straciłyśmy jednak kontakt, są teraz na uczelni.
- Co jeszcze wiesz? - pytam go zaskoczona. Skąd on to wszystko wie?
- Pierwszego chłopaka miałaś w wieku 14 lat. Kochałaś go na zabój i zawsze płakałaś przed snem, kiedy pewnego dnia z tobą zerwał - mówi i lekko chichocze.
- To nawet nie jest zabawne, on zrujnował mi życie - mamroczę do siebie.
- W sumie to był jeden raz, kiedy po prostu na siebie krzyczałaś. Powiedziałaś, że nigdy więcej nie pokochasz kogoś takiego jak on. Że nigdy więcej się nie zakochasz - chichocze, a ja uśmiecham się na to wspomnienie.
CZYTASZ
Blood // JB [PL]
FanficOryginał: SupraBiebr Tłumaczenie: luvmyjcalm #91 in Fanfiction - 08.05.17