Chapter 50

2.2K 140 29
                                        

Jaylynn's P.O.V.:

Nie wiem dlaczego, ale Calum wygląda dzisiaj na zdenerwowanego. Przez cały czas dziwnie się zachowuje. Tak jakby obserwował każdy mój ruch.

To działa mi na nerwy. chciałabym wiedzieć, co się dzieje. Spytałam go o to wcześniej, ale odpowiedział, że to nic takiego. Po prostu nie czuje się dzisiaj dobrze. Przynajmniej tak mi powiedział.

Justin przez cały dzień piorunuje Caluma wzrokiem. Gdyby spojrzenia mogły zabijać, Calum byłby już martwy.

Jednak nadal nie rozumiem, dlaczego Justin miałby zrobić coś takiego, jak wymyślanie tych rzeczy. To nie ma sensu.

Właściwie wczoraj miałam przeczucie, że powinnam mu uwierzyć, ale był tak niepoważny, że ciężko było nawet zrozumieć, co mówi.

Nie wiem. Jedyną rzeczą, której nie powinniśmy teraz robić, to walka. Ona jest zła dla nas obojga. Nie powinniśmy na siebie krzyczeć. Powinniśmy się wspierać i pomagać sobie, zwłaszcza teraz. Alexa mogłaby być za rogiem, a my bylibyśmy zbyt zajęci kłóceniem się, by to zauważyć. To tak nie działa.

Po za tym Rose i Alicia bardzo chciały poznać Justina. Wszystko się układa.

Ostatniej nocy zadzwoniły do mnie, żeby upewnić się, że zadzwoniłam do Justina, by powiedzieć mu, że one chcą go poznać. Były strasznie podekscytowane w sumie niczym. Powiedziałam im, żeby trochę poczekały, ale one nie chcą czekać. Chcą go poznać. I dzień, w którym tego chcą, jest dzisiaj. Nie podobało mi się to, ale musiałam na to pójść. Nie chcę walczyć też z nimi.

Louis zadzwonił pięć minut po nich, żeby powiedzieć, że wpadnie z nimi. Austin pewnie też, ale nie wiem.

- Coś cię dzisiaj martwi? - słyszę pytanie Caluma za sobą, więc odwracam się twarzą do niego.

- Co masz na myśli? - pytam, a on wzrusza ramionami.

- Nie mówisz za dużo. Wyglądasz jakbyś nad czymś myślała - tłumaczy, a ja wzdycham.

- To przez moich przyjaciół - odpowiadam mu, a on marszczy brwi.

- Których? Masz tylko mnie i Justina - mówi, dość szorstko, ale zakładam, że musi być zdezorientowany.

- Mam też innych przyjaciół. Oni są normalni - chichoczę, a zmarszczka się pogłębia.

- Co masz na myśli? - pyta, a ja się uśmiecham.

- Są ludźmi. Nie tak jak my. Są normalni, tak jak ja, zanim Justin mnie zmienił - oznajmiam, uśmiechając się.

On jednak się nie uśmiecha, wygląda na zmieszanego. Wygląda nawet na złego, ale możliwe, że tylko mi się wydaje. Nie umiem tak dobrze odczytywać emocji z jego twarzy.

- Dlaczego się z nimi przyjaźnisz? - pyta Calum, a ja wzruszam ramionami.

- Poznałam ich, zanim Justin mnie przemienił. Nie mogę tak po prostu pozwolić im odejść. Są jedynymi, które mam, poza tobą, Justinem i moją rodziną - tłumaczę, a on posyła mi coś w rodzaju smutnego uśmiechu.

- Dlaczego się nimi zadręczasz? - pyta, a ja przygryzam wargę.

- Powiedziałam im, że mogą dzisiaj Justina - odpowiadam, a na jego twarzy nagle wypisany jest szok. Nawet zmartwienie pojawia się w jego oczach, razem ze zmieszaniem.

- Powiedziałaś im to? - pyta zszokowany, a ja wzruszam ramionami.

- Tak, pomyślałam, że zasłużyli, żeby wiedzieć, kim jest mój chłopak. Nie ma znaczenia, że jest wampirem. Nie powiem im tego. Po prostu chciałabym, żeby go poznali - mówię, a Calum patrzy na mnie tak, jakbym oszalała.

Blood // JB [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz