Jaylynn's P.O.V.:
Louis sprawił, że jestem wściekła. Wiem, że nie wiedział i że przesadnie zareagowałam krzycząc na niego, ale czy to nieprawda, że czekałam dość długo, by ten pocałunek się wydarzył? Wtedy nagle Louis to po prostu rujnuje.
Od razu wyszedł z pokoju, kiedy zobaczył, że jestem na niego zła. Sekundę później tego pożałowałam, więc po prostu pobiegłam za nim.
- Louis! Czekaj! - krzyczę za nim, gdy wychodzi z domu.
- Co? - pyta mnie z pewnego rodzaju uprzedzeniem.
- Nie miałam tego na myśli, nie wychodź - mówię, a on zamyka drzwi frontowe, które już w połowie otworzył.
Schodzę do niego na dół i po prostu zatrzymuję się przed nim.
Louis patrzy na mnie tak, jakbym powinna powiedzieć coś innego. Coś oczywistego.
- Naprawdę masz huśtawki nastroju- mamrocze Louis, a ja marszczę brwi.
- Nie mam, po prostu wszedłeś w złym momencie - mówię, a on przytakuje tak, jakbym go okłamywała.
- Pewnie - mówi i patrzy na mnie z uniesioną brwią, jakbym coś przed nim ukrywała.
- Co? - pytam, bo mi się przygląda.
- To wyglądało tak jakbyś z kimś tam był 0 mówi, a ja wzruszam ramionami.
- Z kimś? - pytam trochę przestraszona, że widział Justina czy coś.
- Tak - mówi, nic więcej.
- Dlaczego? - pytam, a on wzrusza ramionami, nadal patrząc na mnie z uniesioną brwią.
- Bez powodu - mówi, ale wiem, że chce coś powiedzieć. Zgaduję, że po prostu decyduje się tego nie robić.
- Ale swoją drogą, muszę teraz iść. Jest już po północy - mówi, a ja przytakuję. Nadal zastanawiam się, co zamierzał powiedzieć, ale odpuszczam.
Znowu otwiera frontowe drzwi i lekko macha mi ręką, zanim znika w panującej na zewnątrz ciemności. Czekam, aż odjedzie, zanim zamknę drzwi.
Odwracam się z uśmiechem na twarzy. W pewnym sensie spodziewam się, że Justin będzie stał przede mną, ale tym razem go nie ma.
Zastanawiam się, kiedy znowu się pojawi. Wchodzę do salonu i siadam na kanapie. Naprawdę nie jestem w humorze, by oglądać telewizję, więc zaczynam rozglądać się za czymś do zrobienia. Mój wzrok pada nagle na czarną książkę, którą dała mi Adeline. Książkę z tymi wszystkimi martwymi lub zaginionymi ludźmi. Wstaję i podchodzę do książki, która leży na półce.
Biorę ją i wracam na kanapę. Przyglądam się okładce książki i ścieram kurz, który już pokrył wierzch książki.
Przez kilka minut przewracam strony, a potem po prostu wracam na początek książki.
Justin Drew Bieber - 10 maja 1912 - Zaginiony
Nagle przypominam sobie, że czytałam to już raz, kiedy byłam sam i nudziłam się tak jak teraz. Czy to możliwe, że to Justin, o którym mówimy? Czy to możliwe, że zaginął w 1912 roku? To znaczy, że ma już ponad 100 lat. Ale to możliwe u wampira, prawda? Widziałam to wcześniej w filmach.
Ale to dziwna sprawa, że jest pierwszą osobą, która zniknęła w tym mieście. Nie mówił mi, że zaczął tu mieszkać po tym, jak uciekł od tych innych wampirów? W takim razie jak to możliwe, że jest pierwszym, który zniknął w tym mieście? Coś tu nie jest prawdą. Czy żył tu, zanim został wampirem?
CZYTASZ
Blood // JB [PL]
FanfictionOryginał: SupraBiebr Tłumaczenie: luvmyjcalm #91 in Fanfiction - 08.05.17