Jaylynn's P.O.V.:
Wczoraj było dobrze. Ja iJustin nie robiliśmy innych rzeczy poza tuleniem się na kanapie, oglądając jakiś nudny film, mimo to nadal się uśmiechaliśmy, bo byliśmy szczęśliwi.
Zasnęłam na kanapie w jego ramionach, ale w jakiś sposób znalazłam się w łóżku. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki ktoś nagle nie owinął mnie pościelą, więc wiedziałam, że jestem w moim pokoju.
Teraz od kilku minut się budzę, ale nadal nie mogę otworzyć oczu. Mam zwyczaj robienia tego wiele razy, po prostu czekając aż znudzę się robieniem niczego, co nie następuje szybko.
Wiem, że Justin nadal tu jest. Czuję jego palce głaskające moje włosy, podczas gdy ja wtulam się w jego bok. Ładnie pachnie. Nie jest to szampon ani płyn po goleniu. To po prostu on. Nie mogę tego opisać, ale od razu wiem, że śpi obok mnie.
Prawdopodobnie już wstał, to znaczy mówił mi, że nigdy nie śpi. Po prostu patrzy na mnie, co jest raczej nudne, ale nie mam nic przeciwko. Chciałbym, żeby to ktoś inny na mnie patrzył, ale nie przejmuję się tym, że to on to robi.
Nie wiem, co w tym lubi, ale nie chcę też nic o tym mówić.
Właściwie zastanawiam się, co się stanie, kiedy te inne wampiry znajdą Justina. Co jeśli będzie musiał odejść? Lub może ukryje się przed nimi, więc nigdzie go nie znajdą. Mam nadzieję, że to się jednak nie stanie.
Otwieram oczy i wzrok Justina od razu spotyka mój. Byłam już z nim twarzą w twarz w moim śnie.
- Jak długo się na mnie gapisz? - pytam z chrypką w głosie i uśmiechem na twarzy.
- To nie jest gapienie się, tylko przyglądanie - odwzajemnia uśmiech i delikatnie całuje mój policzek.
- Dzień dobry - mamrocze w moją skórę, gdy przejeżdża po niej ustami.
Uśmiecham się w odpowiedzi, zupełnie nie czując potrzeby przywitania się z nim.
- To jedyna rzecz, którą robiłeś przez całą noc? - pytam w niedowierzaniu, a on tylko wzrusza ramionami.
Jestem w nastroju na tulenie się, więc po prostu wtulam się bardziej w jego bok. Słyszę skrzypienie łóżka pod wpływem mojego ruchu. Justin owija ręce wokół mojej talii i wciąga mnie na siebie jednym, pojedynczym ruchem.
Kładę głowę na jego klatce piersiowej i zamykam na minutę oczy. Dzisiaj jest środa, ale czuję jakby to była sobota lub niedziela. Po prostu leniwy dzień, kiedy nie jestem w nastroju na robienie czegokolwiek.
- Kłamałem - mówi Justin, a ja marszczę brwi na jego klatce piersiowej.
- Hm? - pytam, naprawdę nie rozumiejąc, co powiedział.
- Nie mieszkałem w Kanadzie przed staniem się wampirem - mówi, a ja patrzę na niego.
- Mieszkałeś tutaj, prawda? - pytam, a on przytakuje.
- Jak się dowiedziałaś? - pyta, a ja wzruszam ramionami.
- Czytałam w internecie. Opisali w artykule dzień, w którym zniknąłeś - mówię, a on wzdycha.
- Szukałaś mnie w internecie? - pyta zdziwiony, a ja nieśmiało przytakuję.
- Po prostu chcę wiedzieć o tobie tak dużo jak to możliwe - tłumaczę, a o pociera moje plecy.
Wtedy zdaję sobie sprawę, że nadal jestem ubrana w tę samą koszulkę co wczoraj. Nie mam ubranych spodni, bo czuję się bardziej komfortowo. Justin musiał mi je zdjąć wczoraj wieczorem, gdy przyniósł mnie na górę.
CZYTASZ
Blood // JB [PL]
FanficOryginał: SupraBiebr Tłumaczenie: luvmyjcalm #91 in Fanfiction - 08.05.17