Epilog

652 51 20
                                    

Mamy to! Trzeci koniec! Chcę wam wszystkim podziękować za gwiazdki, komentarze i wyświetlenia.
____________________________
Dopiero dziś zrozumiałam, czym jest życie i prawdziwa miłość

*Marinette*

Siedziałam na sofie już dobre dziecięć minut. Przez ten cały czas ponaglałam Adriena, żeby w końcu powiedział mi całą prawdę. On po prostu patrzył na mnie, ze łzami w oczach i nic nie mówił.

-No mów. - pospieszałam go.

-Twój brat kiedyś brał narkotyki... - zaczął. W tym momencie chciałam tylko płakać. -Zadłużył się u tamtego typa, kiedy spłacił wszystko, on uznał, że to nie jest wystarczająca zapłata i kazał mu handlować towarem.

-Nie... - powiedziałam cicho, płacząc.

-Mari, on nie chciał, żeby tobie coś się stało. Wiesz jak się poznałem z twoim bratem i tamtą resztę znasz. No i on chciał zamknąć go, za handel, nielegalnie posiadanie tego gówna i się udało. Nikt nie przewidział, że ten debil z klasy będzie jego zastępcą. Po prostu miałaś być bezpieczna. Teraz on wyszedł na wolność i ostatnio kazał podpisać mi umowę, na przewożenie towaru z Paryża do Werony. Nie podpisałem tego. I dlatego się mści. Wszystko wskazywało na to, że osoba, która wsypała ci do drinka narkotyki, pracowała dla niego. - kontynuował.

Nie wierzyłam w to. Nie chciałam wierzyć. Kiedyś się śmiałam, że może mój brat i Adrien handlują tym świństwem... ale nie myślałam naprawdę. Mój własny brat przez parę lat oszukiwał mnie.

-Teraz znasz całą prawdę. - odpowiedział blondyn, próbując mnie objąć.

-Nie dotykaj mnie. Nie odzywaj się do mnie. Nie chcę mieć nic z wami wspólnego. Nic, rozumiesz? Oszukiwaliście mnie tyle czasu.... Po co? Czemu dopiero teraz mi o tym mówisz? Bo mogłam zginąć? Dlatego mi powiedziałeś? - zaczęłam wypytywać, ponownie z łzami w oczach.

Jedyne co chciałam teraz zrobić, to płakać i gdzieś wyjechać. Daleko stąd. Jak najdalej od nich wszystkich. Od Chloe, Adriena, Luki i ich całych gangsterkich spraw.

Co oni się bawili, w jakąś pieprzoną mafię, przemyt narkotyków, zabijanie ludzi?

Nawet nie było sensu dłużej tego ciągnąć. Po prostu chciałam zakończyć ten rozdział w moim życiu, raz na zawsze. I nigdy do niego nie wracać. Byłabym im w stanie jakoś wybaczyć, ale nie coś takiego! To nie jest, nie wiem. To nie jest wracanie do domu schlanym w trzy dupy albo całowanie się z kimś. W to jest zamieszana policja, masa ludzi, jakaś włoska mafia, handel środkami odurzającymi, jakieś bronie i nie wiadomo, co jeszcze.

Wstałam powoli z sofy i zaczęłam iść w stronę naszej, a raczej Adriena sypialni. Weszłam do pomieszczenia, zamknęłam drzwi i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej dużą, jasną walizkę. Otworzyłam ją i jak leciało, wkładałam do niej swoje rzeczy. Nawet nie patrzyłam, co biorę.

Po dłuższej chwili dopięłam walizkę i postawiłam ją. Przebrałam się i zniosłam rzeczy na dół. Adrien popatrzył niezrozumiale na mnie, a ja nie miałam ochoty nawet się do niego odzywać. Nie po tym wszystkim. Nie po takim kłamstwie.

-Przemyśl to jeszcze. - powiedział do mnie, kiedy zaczęłam iść w stronę drzwi.

-Nie mam czego przemyślać, oszukaliście mnie. I proszę cię, żebyś dał mi żyć. Bez ciebie. - odpowiedziałam bez jakichkolwiek emocji.

Czułam tylko zawiedzenie i smutek. Zawiedzenie, bo nikt nie chciał mi powiedzieć, nawet nie wiem czemu. A smutek, bo mój własny brat ukrywał przede mną coś takiego, tak samo jak osoba, którą bardzo kochałam.

Właśnie, kochałam. To czas przeszły. Tak jak ja i Adrien. Jesteśmy przeszłością. Jednym, wielkim, złym wspomnieniem.

Będąc już przy drzwiach, otworzyłam je i wystawiłam walizkę na klatkę. Wyjęłam na szybko klucze z torebki i odłożyłam je na komodę. Szepnęłam jedynie narazie i wyszłam z mieszkania.

Powoli weszłam do windy i wybrałam poziom minus jeden, na którym znajdował się podziemny parking. Zauważyłam Adriena. Zanim winda się zamknęła usłyszałam:

-Mari.

-Adrien. - odparłam, a winda się zamknęła.

Kiedyś sądziałam, że w życiu są szczęśliwe zakończenia. Widocznie moja historia miała potoczyć się inaczej i taki miał być jej koniec.

Właśnie zakończyłam toksyczną relację i powinnam być z tego zadowolona, dumna? Ale nie jestem. Może to był tylko taki okres w życiu, który musiałam przeżyć, żeby zacząć życie na nowo.

Pamiętaj, że cię kocham |Adrienette Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz