Życzę sobie i wam wytrwania na lekcjach. Mnie obecnie opuszcza chęć i wena do rozdziałów.
_____________________________
Nie ma powód do kochania. Kocha się za nic*Marinette*
-Muszę Ci coś powiedzieć. - zaczęłam, powoli się ubierając.
-Ostatnio jak tak mówiłaś... byłaś w ciąży. - mruknął, przekręcając się na łóżku.
Zgasiłam światło i weszłam z powrotem na łóżko. Położyłam się obok Adriena, a on przyciągnął mnie do siebie. Bez zastanowienia odpowiedziałam:
-Nie o to chodzi. Ten pozew był...
-Nie było żadnego pozwu, a tamten był napisany przez twoją mamę i chciałaś sprawdzić, czy zależy mi na tobie. - wtrącił się.
-Też, ale... Czekaj, co?! Ty o tym wszystkim wiedziałeś? Jak? Skąd? - zaczęłam zadawać za dużo pytań, a blondyn się zaśmiał.
-Mari, kochanie... Chloe mi powiedziała, bo słyszała jak rozmawiasz ze swoją mamą. Po za tym, rozwód taki jak był na kartce, można wziąść tylko mając ślub cywilny, którego my nie mieliśmy. Kościelny to tak nic nie daje, bo nie ma w urzędzie, że jesteśmy małżeństwem. Przynajmniej tak wytłumaczył to prawnik. - wytłumaczył, zakładając kosmyk włosów za moje ucho.
No to już wiem, na kogo krzyczeć, że podsłuchuje.
Ale trochę prawdy w tym było. Nie mieliśmy ślubu cywilnego, bo po co? W świetle kościoła byliśmy małżeństwem, ale nie w świetle prawa. Mając zwykły ślub kościelny nie można wnieść papierów o rozwód do sądu, bo nie ma w urzędzie takich dokumentów. Znaczy jest jakiś rozwód kościelny, ale on wygląda zupełnie inaczej. Przynajmniej tak to zrozumiałam.
-Dobrze wiedzieć na przyszłość. - cicho się zaśmiałam.
Spokój i ciszę przerwał telefon Adriena, który zaczął dzwonić. Szturchnęłam go, ale on udawał, że śpi. Urządzenie dzwoniło przez parę minut, a później ucichło. Na chwilę, bo z kolei mój telefon teraz dzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz i myślałam, że to jakiś głupi żart. Odebrałam i wstałam z łóżka.
-Czego ode mnie chcesz o pierwszej w nocy? - zapytałam, lekko zirytowana.
-Mogłabyś przekazać swojemu ukochanemu, żeby odebrał telefon ode mnie?
-Co znowu chcesz? Weź idź spać jak normalni ludzie, a nie...
Podeszłam znowu do łóżka i zaczęłam "budzić" Adriena. Wytłumaczyłam mu, że mój brat chce z nim rozmawiać, a on wstał, wyłączył się i zadzwonił do niego. Postanowiłam nie wnikać w to wszystko i usiłowałam położyć się spać.
Po chwili Adrien usiadł na łóżku i jakby nigdy nic:
-Muszę wyjechać gdzieś, wrócę za dwa dni, dobrze?
Że co? Jeśli mój brat ma coś z tym wspólnego, przysięgam, że go zabiję.
-A co ze mną? - spytałam lekko już śpiąca.
-Będziesz mieć ochronę, będę dzwonił do ciebie, nic ci się nie stanie. - odpowiedział.
-Zabiję Luke, przekaż mu. - powiedziałam w połowie śpiąc.
****
Wstałam w koszmarnym humorze, mając ochotę obwiniać każdego o dosłownie wszystko. A najbardziej mojego brata o to, że w nocy kazał jechać gdzieś Adrienowi i zostawić mnie samą.Nieważne jak często się kłócimy, wyzywamy z Adrienem, kocham go. Jest idiotą, ale przynajmniej moim. Wybaczyłam mu okropne rzeczy i napewno wybaczyłabym mu zapewne jeszcze nie raz. Chyba, że zrobiłby coś tak okropnego, że nie potrafiłabym mu wybaczyć, nawet gdybym chciała.
Usłyszałam głośne walenie do drzwi. Ochrona spojrzała się na mnie, a ja tylko powiedziałam, że pójdę sprawdzić. Poszłam sprawdzić, kto to i bez kompletnego zastanowienia otworzyłam.
To są jakieś żarty?
-Czego tu chcesz? - zapytałam, opierając się o framugę drzwi.
-Nie przyszłam do ciebie, tylko do Adriena. Muszę z nim porozmawiać. - odpowiedziała brunetka.
-Po co? Jego i tak nie ma... - zaczęłam, ale dziewczyna się wtrąciła.
-Słuchaj, wiedziałam od zawsze, że jesteś głupia i naiwna, ale nie sądziłam, że aż tak. - zaśmiała się sztucznie i kontynuowała: -Myślałaś, że zatrzymasz go przy sobie na zawsze, wrabiając go w dziecko? Nie pomyślałaś nigdy, gdzie on może "wyjeżdżać"?
-O co ci chodzi? Jedyną naiwną osobą, w tym momencie jesteś ty. To nie mnie zaliczyła połowa Paryża. Wiem co było między wami, wybaczyłam mu i ufam mu. - odpowiedziałam.
-No to wydocznie nie powiedział ci prawdy. Nie wiesz do czego on jest zdolny.
-Dalej nie wiem, o czym mówisz.
-O tym, że wtedy kiedy Adrien podobno przez dwa tygodnie zdradzał cię ze mną, to było tylko dobre aktorstwo. Zapłacił mi, żebym udawała, tak jakby to się stało naprawdę. Dobre ustawienie i wyglądało tak jak wyglądało. Powiedział, że chciał cię zranić i żebym mu pomogła. Widzisz teraz? Mówiłam Ci, że cię wykorzysta i zostawi. - wytłumaczyła i po prostu odeszła.
Nie wierzyłam i nie chciałam wierzyć, w to co usłyszałam. To było chyba gorsze niż zdrada.
Powoli poszłam do salonu i usiadłam na sofie. Jeden z ochroniarzy spytał się, czy dobrze się czuję. W odpowiedzi pokiwałam tylko głową, bo nie mogłam wydusić z siebie chociaż słowa. Wzięłam telefon i odblokowałam go. Miałam dwie nowe wiadomości od Adriena.
Od: Adrien
Mari, ja cię przepraszam, ale wrócę dopiero za jakieś 4-5 dni. Plany się zmieniły.
Od: Adrien
Nie jesteś zła?
Szybko zaczęłam odpisywać. Nie zamierzałam mówić mu teraz, że dowiedziałam się prawdy z Lilą. Po prostu będę udawać, że nic się nie stało.
Do: Adrien
Oczywiście, że nie jestem zła... Czemu miałabym być? Jeśli musisz zostać gdzieś tam w pracy dłużej to rozumiem. Przecież mnie nie zdradzasz, tylko napewno pracujesz, prawda?
Od: Adrien
No oczywiście, że cię nie zdradzam. Pamiętaj, że cię kocham. Nie zrobiłbym Ci czegoś takiego.
Zablokowałam telefon i rzuciłam gdzieś na sofę. Z racji, że nie było późno postanowiłam gdzieś wyjść. Chciałam jakoś odreagować to wszystko.
Poszłam na górę do sypialni i się w niej zamknęłam. Wyjęłam z szafy jakąś sukienkę. Przebrałam się w nią, poprawiłam makijaż i włosy i z powrotem zeszłam na dół.
CZYTASZ
Pamiętaj, że cię kocham |Adrienette
Fanfiction3 część opowiadania "Księżniczka Gangstera" Czy aby napewno każde opowiadanie ma swój happy end? Czy Marinette będzie w stanie znieść wszystkie kłamstwa Adriena? *wulgaryzmy/sceny 18+* #3 - Mari ~05.02.2021~ #18 - miraculum ~31.01.2021~ #7 - chloe ~...