Rozdział 6

604 55 0
                                    

Jakby co, to ja chyba zapomniałam jak się opisuje takie sceny, więc nie krzyczeć jak to nie będzie miało rąk ani nóg! Gwiazdka? Komentarz? _________________________________
Mówią: „Wszyscy dobrzy chłopcy idą do nieba, ale źli chłopcy przynoszą ci niebo"

*Marinette*

Próbowałam się przekręcić na drugą stronę, ale dopiero po chwili zdałam sobie sprawę na czym, bądź na kim leżę. Było to wręcz niemożliwe, bo Adrien mocno trzymał mnie na sobie. Tak, na sobie. Nie przy sobie, tylko na sobie. Widocznie musiałam tak dziwnie zasnąć.

Nie chciałam go budzić, więc byłam zmuszona tak leżeć jeszcze przez dłuższy czas, przynajmniej póki się nie obudzi. Powoli zaczynałam się wiercić, bo nie do końca było mi wygodnie tak spać. Adrien szybko się przebudził i przez dłuższą chwilę patrzył na mnie.

Po chwili chłopak przewrócił nas tak, że leżałam praktycznie pod nim. Jego usta znalazły moje, a jego dłonie powędrowały pod cienki materiał górnej części mojej piżamy. Blondyn zdjął ze mnie bluzkę i rzucił gdzieś za siebie. Ścisnął moje odsłonięte piersi, przez co cicho zajęczałam.

-Nie ruszaj się. - nakazał, odsuwając się ode mnie.

Zdjął swoje bokserki, po czym usiadł na łóżku i przyciągnął mnie bliżej siebie. Pozbył się moich ubrań, jeśli tak to w ogóle można nazwać, które miałam jeszcze na sobie. Ponownie jego usta zetknęły się z moimi. Przytrzymał moje oba nadgarski nad moją głową i kazał tak trzymać.

Zszedł z pocałunkami niżej, od szyi, po obojczyk, po biust, aż do podbrzusza. W tamtym miejscu zatrzymał się na dłużej, tylko po to, żeby dmuchnąć ciepłym powietrzem. Odruchowo oderwałam biodra od pościeli, a jedną z rąk zacisnęłam na pościeli.

-Ruszyłaś się. - wyszeptał blondyn, a ja tylko przytaknęłam.

-A ty się ze mną bawisz... - odpowiedziałam.

Chłopak po tych słowach powoli, ale mocno wszedł we mnie. Przybliżyłam się do niego, całując go w usta. Zaczęłam ciągnąć go za końcówki blond włosów, a on jedynie przyspieszył swoje ruchy. Mój oddech stał się ciężki i dość chaotyczne, a z ust wyrywały mi się krótkie, przerywane jęki.

Po paru chwilach opadłam bezsilna na łóżko, a Adrien parę sekund później.

Spojrzałam na ekran mojego telefonu, było po godzinie ósmej w nowy rok. Przykryłam się kołdrą i schowałam głowę w poduszkach. Zaczęłam szukać pewnej osoby na drugiej stronie łóżka, ale na nic.

Jak?! Minęła z minuta.

Zostałam sama. Znowu.

Owinęłam się kołdrą i wyszłam z łóżka. Rozejrzałam się po pokoju, po chwili zauważając telefon Adriena na szafce nocnej. Podeszłam bliżej i wzięłam urządzenie do ręki. Na pasku powiadomień była informacja o sms'ie od mojego brata.

Od: Luka

Pilnuj mojej siostry. Niech nigdzie nie wychodzi sama, bo może jej się coś złego stać. Tym bardziej, że ten psychopata jest na wolności.

Przepraszam, co? Czego tym razem nie wiem? I o co w tym wszystkim chodzi?

Podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Wzięłam pierwszy lepszy szlafrok i założyłam go. Wyszłam z pomieszczenia. Zeszłam na dół.

Adrien siedział sobie spokojnie przy stole, pijąc kawę. Oparłam się o ścianę, z założonymi rękoma na piersi. Blondyn dopiero po paru minutach mnie zauważył. Spojrzał się na mnie, odstawił kubek na stół i po prostu zapytał:

-O, wstałaś już?

-No oczywiście. Luka kazał ci przekazać, że masz mnie pilnować i nie puszczać nigdzie samej, bo "ten psychopata jest na wolności". - powiedziałam, cytując mojego brata.

-Co? - zapytał.

-To co słyszałeś. Uwierz mi, że ja mam dosyć waszego zachowania. Nie wiem, kim jest Gennaro i nie chcę wiedzieć. Póki nie dowiem się całej prawdy, nie mamy o czym rozmawiać, a teraz żegnam, bo zaraz wychodzę. - odpowiedziałam, idąc z powrotem na górę. -I nie szukaj mnie. Chcę odpocząć. - dopowiedziałam.

Słyszałam jedynie "kurwa" wypowiedziane przez Adriena. Ogarnęłam się i zabrałam parę ubrań z szafy, które byłam w stanie upchnąć do mojej torebki. Zeszłam ponownie na parter mieszkania i stanęłam przed Adrienem.

-Daj mi kluczyki. - zażądałam, wyciągając rękę do przodu.

-Od czego?

-Ty myślisz, że jestem taka głupia i nie wiem, że to ty masz wszystkie kluczyki od aut, nawet od mojego? - spytałam.

-Masz. - wyciągnął klucz i położył mi go na ręku.

Schowałam przedmiot do kieszeni spodni i poszłam w kierunku wyjścia. Otworzyłam drzwi i na szybko powiedziałam:

-Zobaczymy się, jak mi wszystko powiesz, całą prawdę. Do zobaczenia. - pożegnałam się i wyszłam z mieszkania.

Pamiętaj, że cię kocham |Adrienette Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz