Rozdział 8

565 58 14
                                    

Mamy kolejny rozdział! Musiałam zmienić zakończenie tej historii, bo  znienawidzilibyście mnie. Miłego czytania! Możecie zostawić gwiazdkę albo jakiś  komentarz.
____________________________________
Miłość rozrywa złamane serce

*Adrien*

Jeśli Mari nie odezwie się do wieczora to, to naprawdę się dla niej źle skończy. Czy ona nie potrafi odpisać, tylko musi robić mi na złość i wyświetlać?

Chodziłem w kółko po mieszkaniu, jak jakiś debil. Dzwoniłem, pisałem, ale na nic. Nawet nie wiedziałem, gdzie ona może być. Ale od czego jest lokalizacja...

Coś tam powłączałem w swoim telefonie i bardzo łatwo mogłem teraz namierzyć, gdzie jest Mari. Problem w tym, że wyłączyła ten pieprzony telefon. Albo rozładował jej się. Ale raczej wyłączyła go, bo jest na mnie zła.

Robię to wszystko dla jej dobra i po to, żeby była bezpieczna. Naprawdę nie powstrzymałbym się przed niczym, jakby ktoś chciał jej zrobić krzywdę. Chociaż i tak wiem, że najgorsze co może ją spotkać to, to jak się pokłócimy. W pewnym sensie muszę ją chronić przed samym sobą. Przeżyła zbyt wiele w ostatnim czasie i ja zamiast ją wspierać, nic jej nie mówię, oszukuję ją i nie wspieram, tak jak powinnem.

Koniec użalania się. Są ważniejsze sprawy. Jak zadzwonię do Luki to powie, że nie potrafię nawet "dopilnować" Mari i że się znowu kłócimy. Z kolei jak zadzwonię do swoich przemiłych teściów, będą zjeby, że jej nie kocham.

Wybrałem numer do swojego szwagra i czekałem aż odbierze.

-Jak chcesz mi oznajmić, że mojej siostry nie ma z tobą, bo coś się jej stało, to radzę ci się rozłączyć. - stwierdził, na co nerwowo się zaśmiałem.

Co mam mu powiedzieć? "No wiesz, ogólnie pokłóciłem się z twoją siostrzyczką, ona się wkurwiła i gdzieś poszła, nie odbiera telefonu, ale nie martw się, wróci kiedyś."

-Mari jest u was? - spytałem.

-Nie, a czemu miałaby być?

-No to mam pewien problem...

-Oczywiście... Chloe jedzie po małą do moich rodziców to możesz przyjechać. - zaproponował.

-Nie, muszę przeprosić Mari i ją znaleźć. - odpowiedziałem.

-Dam ci radę. Ona może być tam gdzie myślisz, że jej nie ma. A jak chcesz ją przeprosić to kup jej coś co chciała. - poradził Luka.

-Ona nic nie chce. A nie! Mówiła, że chce święty spokój... - wymamrotałem.

-To zostaw ją w spokoju. Jak kocha to wróci, a jak nie kocha to ją znajdę i ściągnę na siłę do domu.

-Poradzę sobie. Zadzwonię później. - rozłączyłem się i odłożyłem gdzieś telefon.

Trzeba by było jeszcze zadzwonić do teściów. Nawet jak za mną nie przepadają ani ja za nimi. Ponownie wziąłem telefon do ręki i tym razem wybrałem numer do matki Mari.

-Tak? - zapytała kobieta.

-Cześć, teściowa... Chciałem zapytać czy Marinette jest u was, bo do mnie się nie odzywa. - oznajmiłem.

-Była, ale gdzieś poszła. Jest zła na ciebie, tak samo jak ja. Zostawiasz ją zawsze w najtrudniejszych momentach, wyzywacie się, kłócicie, oszukujesz ją. Nie miałabym nic do ciebie, gdyby moja córka chociaż raz do mnie zadzwoniła i powiedziała na Twój temat coś dobrego, Adrienie.

-A wiecie gdzie poszła, tak mniej więcej? - spytałem.

-Mówiła, że idzie się przejść. Możesz przyjechać i poczekać na nią.

-Jakby przyszła, zadzwońcie, dobrze?

-Oczywiście. - odpowiedziała Sabine i rozłączyła się.

Może u teściowej nie mam aż tak przejebane. Ta kobieta po raz kolejny mi wytłumaczyła i pokazała, jak źle traktuję Mari. Kupowałem jej drogie rzeczy, myśląc, że będzie szczęśliwa dzięki nim. Jednak ona nie jest dziewczyną, która leci tylko na pieniądze. I chyba każdy mi to próbował udowodnić. Ale teraz może być za późno.

Za wszelką cenę próbowałem się do niej dodzwonić, ale na nic. Po prostu wyłączyła telefon. I po prostu nie chce ze mną rozmawiać.

-Mari, kochanie... proszę cię. Wróć do domu, porozmawiajmy. - mówiłem do przeklętej poczty głosowej.

Po paru minutach nagrywania się na pocztę, poddałem się. W między czasie dostałem jakiegoś sms'a z nieznanego numeru. Po samej treści można było się domyśleć, kto to.

Od: Nieznane

Pilnuj swojej Mari. Jeszcze swojej, bo już niedługo nie będzie twoja. Nie zasługujesz na nią i nigdy nie zasługiwałeś. Od zawsze cię nie lubiłem.

Kurwa. I ona teraz chodzi gdzieś sama po mieście. Jak pomyślę, że ten pojeb jest w jednym mieście z Mari, to szczerze mam ochotę go po prostu odjebać i nie liczyć się z konsekwencjami. Po tym, co on jej zrobił, nawet nie ma prawa na nią patrzeć. Dołożę wszelkich starań, żeby nic się jej nie stało.
________________
Obstawiajcie co się stanie z Adrienem i Mari. Co zrobi Agreste, a kto napisał tego sms'a. No i dziękuję za prawie 100 gwiazdek i 300 wyświetleń w tak krótkim czasie.

Gwiazdka?

Do zobaczenia w kolejnych rozdziałach ♡

Pamiętaj, że cię kocham |Adrienette Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz