ROZDZIAŁ 9

915 35 10
                                    

E - Jaden! Jaden proszę cię! Popatrz na mnie! - krzyczałam już przez łzy.

J - Po co mam na ciebie patrzeć skoro i tak nie chcesz mnie znać. - mówił prawdę, ale to nie znaczy, że od razu musi to robić. Przecież musi być jeszcze jakieś inne wyjście.

E - Nie możesz tego zrobić. Błagam! - łzy coraz mocniej spływały mi po policzkach. Teraz już płakałam. - Jaden posłuchaj mnie... Musi być jakieś inne rozwiązanie.

J - Nie ma innego rozwiązania. Nic nie sprawi, że znów mnie pokochasz, prawda?

E - Jaden... - powiedziałam rozpaczliwym głosem. Gdy chłopak się do mnie odwrócił, przez cały czas patrzyłam mu prosto w oczy. Nie było w nich widać żadnych emocji... Tylko pustkę... Jego twarz miała nadzwyczaj spokojny wyraz, jedyną rzeczą, która pokazywała, że nie jest z nim okej, były zły, które spływały mu po policzkach, podobnie jak u mnie.

J - Powiedz. Prawda, czy nie?!

E - Jaden...

J - Mów!!! - krzyknął. Nigdy się tak nie zachowywał. Nie poznaję go.

E - Prawda! - na moje słowa chłopak z całej siły zamknął oczy, przez co łzy szybciej spłynęły po jego twarzy. - Nie pokocham cię znowu... Wiesz dlaczego?! Bo nie przestałam cię kochać ani na moment. Proszę... Nie rób mi tego... Nie mogę stracić i ciebie... Już wystarczająco cierpiałam. Jaden... Proszę cię zejdź stamtąd i tego nie rób, rozumiesz? Nie możesz!

J - Emi kocham cię, ale już jest za późno by mnie uratować. Żegnaj skarbie... - powiedział i przechylił się do tyłu, po czym zaczął spadać.

E - Nieee!!! - krzyknęłam jak najgłośniej potrafiłam i podbiegłam do krawędzi mostu. Gdy tylko podbiegłam zobaczyłam ostatnie sekundy jego lotu, po czym wpadł do wody. Z moich oczy wypłynęła rzeka łez. Po chwili ciało chłopaka wypłynęło na powierzchnię, a woda wokół niego zabarwiła się na czerwono. Nie żyje.

E - Jaden dlaczego ty mi to zrobiłeś? - wyszeptałam do siebie i nagle zobaczyłam tylko ciemność.

O mój boże to tylko sen. Jakie szczęście, że to się nie wydarzyło i mam nadzieję, że się nie wydarzy. Mimo tego, że jestem na niego cholernie wściekła, to nie chce, by stała mu się jakakolwiek krzywda, ani by kolejny raz próbował się zabić z mojego powodu.

Muszę zobaczyć czy z nim wszystko w porządku. Czytałam gdzieś, że sny potrafią być odzwierciedleniem przyszłych wydarzeń. Czy to prawda? Nie wiem.

Wstałam z łóżka najciszej jak tylko potrafiłam by nie obudzić śpiącej w bardzo dziwnej pozycji Addison. Wyszłam z pokoju Bryce'a i po cichu skierowałam się do pokoju Jaden'a. Uchyliłam powili drzwi i na szczęście zastałam śpiącego chłopaka. Na jego widok odetchnęłam z ulgą. Nic mu nie jest, to tylko moja podświadomość płata mi figle i puszcza chore filmy gdy śpię.

Ostatni raz popatrzyłam na chłopaka i wyszłam z pokoju, po cichu zamykając drzwi. Po chwili byłam z powrotem w pokoju Bryce'a. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki telefon, a po chwili włączyłam Instagrama. Jest 5.52, już nie mam po co spać, w sumie pewnie i tak bym nie zasnęła.

Dzisiaj jest poniedziałek. Może poszłabym w końcu do szkoły? W sumie dlaczego by nie. Dawno tam nie byłam.

***

Jest 8.49. Powoli idę przez szkolny korytarz w stronę mojej szafki. Gdy już przy niej byłam otworzyłam metalowe drzwiczki i wyjęłam książkę oraz zeszyt do przedmiotu, który zaraz będę miała. Matematyka. Mój ulubiony przedmiot. Czujecie ten sarkazm?

Love Me Baby // Jaden HosslerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz