Rozdział 29 |Narnijskie poranki|

769 38 28
                                    

Równo o dwudziestej drugiej w niebo wzbiły się przepiękne fajerwerki, wypuszczone na cześć nowego króla i głoszące tą wesołą nowinę całemu światu. Zabawa jednak nie miała końca i chodź wielu odpuściło śpiąc przy stołach albo w gościnnych komnatach to my nie odpuszczaliśmy tańcząc i śmiejąc się bez przerwy.

To własnie wtedy miałam okazję tańczyć do niezwykle skocznej piosenki z Edmundem, który był na prawdę świetnym tancerzem i nie skromnie mówiąc to właśnie dzięki temu większa połowa młodych dziewcząt obecnych na balu się za nim oglądała.

-Odbijany!-usłyszałam nagle za sobą i już chwilę później tkwiłam w ramionach Piotra, który szczerze mówiąc ledwo trzymał się na nogach.

Biedak zbyt bardzo wziął sobie do serca moje ''daj szansę Kaspianowi", bo właśnie mu ją dał, przy stole z nalewkami i winami. 

-Jesteś strasznie pijany-wytknęłam mu zarzucając ręce na jego kark.

-Oh Ellie-westchnął zatapiając twarz w zagłębieniu mojej szyi i złożył w najbardziej drażliwym dla mnie miejscu pocałunek-To były zaledwie dwa, może trzy...

-Butelki-wtrąciłam śmiejąc się pod nosem-Będziesz tego jutro żałował-zastrzegłam jednak niezbyt się tym przejął.

Był raczej skupiony by nie staranować mnie w tańcu i całkowicie nie paść na glebę przy tych wszystkich ludziach.

-Idźmy do mnie-wypalił nagle dalej tuląc się w mój dekolt.

-Daj spokój Piotruś-westchnęłam odciągając go od siebie i delikatnie kołysząc nas w rytm granej teraz, spokojnej melodii-Królewskiej parze nie wypada opuszczać gości w połowie przyjęcia-przypomniałam, ale na to tylko machnął lekceważąco ręką i zjechał swoimi dłońmi zdecydowanie poniżej mojej tali.

-Nikt nie zauważy, poza tym Kaspian się wszystkim zajmnie-wybełkotał zataczając się lekko do tyłu-Właśnie Kaspian-mruknął pod nosem rozglądając się dookoła-O hej Kaspian! Kaspian!-wydzierał się i ruszył przed siebie gdy zauważył bruneta siedzącego z Zuzanną przy stole, która podtrzymywała go by tylko nie zsunął się z krzesła.

-Na Aslana-westchnęłam zrezygnowana podchodząc do tej dwójki i pomogłam brunetce utrzymać chłopaka w miarę prostej pozycji podkładając mu pod plecy stos poduszek.

-Jak wróciłam z ogrodu już taki był-mruknęła pod nosem starsza Pevensie i podała mu kubek z wodą-Masz pij-zarządziła, na co posłusznie wypełnił jej prośbę-Błagam cię nie mów, że on też-westchnęła błagalnie widząc stojącego obok mnie Piotra, którego musiałam podtrzymywać w tali by nie upadł na stół.

-To był zdecydowanie najgorszy pomysł by dogadywali się ze sobą nad narnijskim winem-przyznałam jej rację-Nie żebym miała coś przeciwko ale mam wrażenie, że pogodzili się aż za bardzo-dodałam dokładnie w tym samym momencie, w którym blondyn wydarł się z mojego uścisku i legnął wprost na kolana śmiejącego się do rozpuku Kaspiana.

Nie chcę już wspominać o tym jak zaraz później oboje wyznali sobie gorącą i płomienną miłość, lecz gdy wyrazili chęć wzajemnego pocałunku, nie mogłam zostać nie wzruszona i zdecydowałam się zakończyć zabawę mojego męża tego dnia.

-Dobra wracamy do siebie-pociągnęłam niebieskookiego za koszulę-Idziemy!-krzyknęłam, ale na nic się to zdało-Piotruś proszę-jęknęłam zrezygnowana, jednak i to nie dało żadnych skutków-Wrócę do sypialni jak teraz ze mną pójdziesz-zasugerowałam a on jak na zaklęcie odsunął się od bruneta i wyprostowany na taką miarę, na jaką pozwalał mu jego stan ruszył przed siebie.

-Wreszcie!-zawołał z szerokim uśmiechem i tym razem to on złapał mnie za rękę ciągnąć ku wyjściu z sali-Pośpiesz się El-poganiał mnie, na co wybuchnęłam takim śmiechem, że po prostu nie mogłam się uspokoić. 

Lioness |The Chronicles of Narnia|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz