Kiedy dotarliśmy na miejsce drzewo, na które wspięły się dziewczyny było otoczone przez dwa wilki. W jednym z nich rozpoznałam kapitana policji, Maugrima, instynktownie złapałam się w pasie by dobyć miecza. Ale cóż dużo mówić, zostawiłam go w namiocie, przeklęłam się przez to wy myślach. Piotr jako, że pierwszy dotarł na miejsce znów wycelował w psa swoim kawałkiem żelaza. Wrogowie widząc ten gest, szybko odwrócili uwagę od wrzeszczących dziewczyn i skupiły ją na blondynie.
-To znowu ty!-warknął wściekle Maugrim-Przecież już to przerabialiśmy, wszyscy doskonale wiemy, że brakuje ci odwagi.
Spojrzałam błagalnie na Aslana, który jednym susem powalił drugiego z wilków i przygniótł go swoją łapą. Na pomoc ruszył również mały odział Narnijczyków, na czele z Oreiusem. Poddani szybko ruszyli na pomoc Piotrkowi.
-Stać!-zatrzymał ich lew-Wstrzymajcie się, musi zdobyć ostrogi-wskazał na niebieskookiego.
-Słucham?! Przecież jeszcze nie uczył się walczyć-zaprzeczyłam, na co Aslan spojrzał na mnie z góry, powodując tym moje zawstydzenie.
-Da sobie radę najmilsza-odparł uśmiechając się miło.
Z westchnięciem pokiwałam tylko głową i z całej siły zacisnęłam kciuki, tak strasznie się o niego bałam.
-Wydaje ci się, że jesteś królem-wybełkotał w stronę Piotra wilk- Ale zdechniesz jak pies!-dodał, po czym rzucił się na chłopaka, przygniatając jego ciało.
Wrzasnęłam ze strachu i momentalnie rzuciłam się w jego stronę. Używając całej siły wraz z Zuzą i Łucją próbowałyśmy zepchnąć ciało psa z niebieskookiego. W końcu udało się a zszokowany chłopak podniósł się do siadu. Kiedy dotarło do niego co dokładnie się stało, szybko przyciągnął do siebie swojej siostry i zamknął je w rodzinnym uścisku.
Obserwowałam to wydarzenie z boku i uśmiechałam się szeroko, to był cudowny widok. Odwróciłam się w stronę Wielkiego Lwa, który puścił wolno drugiego z wilków i kazał Oreiusowi i jego oddziałowi podążać za nim. Potem skierował się w naszą stronę i zwrócił się do Piotra:
-Piotrze otrzyj miecz-rzekł uroczyście.
Później kiedy chłopak już wypełnił jego prośbę, uklęknął przed Aslanem na jedno kolano, opierając się na swojej broni. Pochylił głowę a władca położył łapę na jego ramieniu.
-Powstań Piotrze pogromco wilka-wydał rozkaz-Rycerzu z Narnii-dodał z uśmiechem, na co wspólnie z dziewczynami zaczęłyśmy klaskać i wiwatować.
Nagle dostrzegłam na przedramieniu chłopaka krwawiące rany spowodowane najprawdopodobniej pazurami Maugrima.
-Piotrek ty krwawisz-powiedziałam z troską i wskazałam na to miejsce.
-To tylko lekkie zadrapanie-odpowiedział chłopak przykrywając przecięcia.
-Wcale nie takie lekkie-zaprzeczyłam delikatnie dotykając urazu, przez co chłopak cicho syknął z bólu-Widzisz, trzeba ci to opatrzyć-zdecydowałam łapiąc go za zdrową rękę.
-Nie jest źle, potem to sobie opatrzę-wyjaśnił lecz wciąż trzymał mnie za rękę.
-Zgadzam się z Ellen-odezwał się nagle Aslan, przez co posłałam mu pełne wdzięczności spojrzenie-Rycerzowi nie wypada odmawiać, zwłaszcza kiedy dama sama proponuje pomoc-dodał, po czym puścił w moją stronę niezauważalnie oczko.
Stanęłam jak wryta a płomienne rumieńce znów zagościły na moich polikach.
-Cóż w takim razie, dobrze-zaśmiał się blondyn, zacisnął uścisk swojej dłoni na mojej i nadal chichocząc pod nosem pociągnął mnie, całą zarumienioną i zdezorientowaną, w stronę swojego namiotu.
CZYTASZ
Lioness |The Chronicles of Narnia|
Fanfiction| Część I • II • III | Ellen Willow nigdy nie uważała się za wyjątkową, nie mówiąc już o pięknej, ani odważnej. To zupełnie nie pasowało do osoby, którą była. Mimo to lubiła swoje życie takim jakim było, miała kochającą rodzinę, wspaniałych przyjaci...