Noc tego dnia była nad wyraz przerażająca. Na zewnątrz szalała okropna burza a deszcz głośno uderzał o szyby okien.
Nie spałam...
Nie mogłam zasnąć nawet na chwilę, bo gdy tylko zamykałam oczy słyszałam dziwny głos krążący w mojej głowie, który wciąż powtarzał moje imię.
Byłam przekonana, że to przez emocje dzisiejszego dnia. Najpierw kłótnia z Olimpią, potem przepłakany wieczór... To dziwne urojenie musiało być skutkiem tego. Mimo to wciąż nie dawało mi to spokoju.
Siedząc na ogromnym parapecie, w naszym małym salonie, gdzie spędzaliśmy wolny czas, zastanawiałam się nad magiczną krainą, w której rzekomo ostatnio była Łucja. Czy dziewczynka rzeczywiście mówiła prawdę? Z doświadczenia wiedziałam, że nigdy nie kłamała i można było jej zaufać, ale czy tym razem też tak było?
Moje rozmyślania przerywał cichy odgłos chrapania Piotra dochodzący zza ściany. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Chyba mogłabym się do tego przyzwyczaić.
Zaraz, zaraz! Ale po co miałabym się do tego przyzwyczajać?
Jednak co ja będę się kryć przed samą sobą. Miałam już siedemnaście lat, zresztą on też. Wiadomym było, że patrzyliśmy na siebie inaczej niż jeszcze kilka lat temu. Nie to, że się w nim zakochałam, nie... Po prostu lubiłam się czasem w niego wtulić, porozmawiać, podobało mi się to jak delikatny ale zarazem odważny potrafi być, no i oczywiście był niewyobrażalnie zabawny.
Wiedziałam jednak, że Piotrek nie patrzy na mnie pod takim samym kątem, dlatego byłam świadoma tego, że nie powinnam podkładać go pod wzór idealnego chłopaka. Chociaż czasem mi się to zdarzało.
Nagle do salonu wbiegła zdyszana Łucja, uśmiechnęła się do mnie radośnie i ruszyła w stronę pokoju chłopców a tuż za nią znalazł się Edmund i zrobił to samo co siostra, tyle że był jak zwykle naburmuszony.
-Wstawaj! Wstawaj! Miałam racje! Wcale mi się nie zdawało-zawołała skacząc po łóżku śpiącego Piotra i budząc wszystkich wokół.
-O co ci znowu chodzi?-zapytał markotnie i ponownie przykrył się kołdrą.
-O Narnie!-odparła dziewczynka, a wkrótce potem w pomieszczeniu znalazła się też zaspana Zuzanna-W szafie jest wejście, tak jak wam mówiłam-dodała złotowłosa.
-Pewnie coś ci się przyśniło-skwitowała brunetka.
-Wcale, że nie! Znów byłam u pana Tumnusa!-zapiszczała podekscytowana-Zresztą Edmund też tam był-wskazała na brata.
-Słucham?-zapytałam ze zdziwieniem.
-I widziałeś fauna?-dopytał Piotrek.
Ciemnooki stał w miejscu zaskoczony słowami siostry i pokiwał przecząco głową.
-Wiecie...-zaczęła znów Łucja-Nie cały czas byliśmy razem. Co ty właściwie tam robiłeś?-spytała odwracając się w jego stronę.
-Po prostu bawiłem się z nią-westchnął wzruszając ramionami-Przepraszam, podpuściłem ją trochę ale wiecie małe dzieci już takie są-spojrzałam zszokowana na najstarszego z rodzeństwa, coś definitywnie tu nie grało Nie mogą zrozumieć, że każda zabawa kiedyś się kończy-dorzucił z wrednym uśmieszkiem, przez co Łucja rozpłakała się na dobre i wybiegła z pokoju.
Zuzanna od razu popędziła za siostrą na korytarz, natomiast ja stanęłam przed trochę niższym ode mnie chłopakiem.
-Nie wiem dlaczego to robisz, ale krzywdzisz ją i to bardzo-mruknęłam i wraz z Piotrem udaliśmy się w ślady sióstr Pevensie.
CZYTASZ
Lioness |The Chronicles of Narnia|
Fanfiction| Część I • II • III | Ellen Willow nigdy nie uważała się za wyjątkową, nie mówiąc już o pięknej, ani odważnej. To zupełnie nie pasowało do osoby, którą była. Mimo to lubiła swoje życie takim jakim było, miała kochającą rodzinę, wspaniałych przyjaci...