Rozdział 6 |Nijaka Ellen|

1.7K 78 16
                                    

Później wszystko działo się już bardzo szybko. Ledwo co zdążyliśmy wrócić do chatki Państwa Bobrów, gdy pojawiła się przy nim straż Czarownicy. Potem wraz z Zuzą pomogłyśmy Pani Bóbr załadować prowiant i wspólnie ewakuowaliśmy się podziemnym tunelem, wykopanym przez Pana Bobra i jego znajomego. Przejście było długie i pokryte korzeniami, co jeszcze bardziej utrudniało nam ucieczkę. Ale w końcu udało nam się przedostać na drugą stronę wąwozu i wyjść na powierzchnię. Piotrek wraz z bobrem zasunęli przejście starą beczką i zasapani odwrócili się nasza stronę. Mój wzrok jednak skradł przerażający widok zwierząt, zamienionych w kamienie. Pan Bóbr powolnym krokiem poczłapał w stronę figury borsuka i złapał go za łapę.

-Tak mi przykro kochanie-wyszeptała jego żona obejmując go od tyłu.

-Mój najlepszy kumpel-wydukał ze łzami w oczach.

-Nie on jeden-wskazałam na znajdujące się dalej posągi psa, dzika i mniejszych zwierząt leśnych.

-To Czarownica?-zapytał drżącym głosem blondyn.

-Tak kończą ci, którzy z nią zadzierają-odpowiedział mu wyskakujący zza drzewa lis.

-Jeszcze jeden krok zdrajco i potnę cię na drzazgi-zagroził futrzak wyraźnie obwiniający rudzielca o tragedię przyjaciela.

-Spokojnie-zeskoczył ze skalnej półki- Jestem po waszej stronie.

-Tak?-zakpił bóbr-A na moje oko, wyglądasz jak byś był nie po naszej.

-Eh-westchnął-Jak to mówią rodziny się nie wybiera. Będziemy tak stać i gadać, czy może wolicie się ukryć-zwrócił się w nasza stronę.

-A masz jakiś pomysł?-spytałam a ten uśmiechnął się krzywo i kiwnął pyskiem w górę.

No tak drzewo...

♕♕♕

Gdy wilki odeszły i upewniliśmy się, że jest bezpiecznie po kolei ześlizgnęliśmy się z drzewa. Od razu ruszyłam na pomoc przyjacielowi, który uratował nam życie. Podczas gdy Pan Bóbr wraz z Piotrem rozpalał ognisko, ja przejęłam tobołek od Pani Bóbr i zaczęłam opatrywać rany Lisa. Na szczęście nie były aż tak bardzo głębokie, ale na pewno strasznie go bolały.

-Pomagali Tumnusowi-wychrypiało zwierzę wskazując na posągi Narnijczyków- Nie zdążyłem ich ostrzec... Ał!-wrzasnął gdy mocniej ścisnęłam bandaż.

-Wybacz-przeprosiłam-Jeszcze chwila i będzie po wszystkim-dodałam po chwili i zajęłam się ostatnim rozcięciem.

-Skrzywdzili cię?-zapytała Łucja i mocniej wtuliła się w Zuzannę.

-Już wiem skąd się wzięły bajki o złym wilku-zaśmiał się lis i położył łeb na moich kolanach.

-Skończone!-zawołałam radośnie i uśmiechnęłam się do poszkodowanego.

-Bardzo dziękuję za opiekę-podziękował, po czym powoli podniósł się do siadu.

-Idziesz już?-spytała złotowłosa z żalem.

-To był wieki zaszczyt Wasza Wysokość, ale czas ucieka a Aslan polecił mi zwołać wojska-wyjaśnił z uśmiechem.

-Widziałeś Aslana?-podekscytował się Pan Bóbr.

-Jaki on jest?-dopytywała jego żona.

-Jest spełnieniem wszystkich naszych marzeń-rozmarzył się towarzysz- Oczekuje was-wskazał na rodzeństwo Pevensie- I pytał też o nijaką Ellen.

Słysząc to wymieniłam z resztą zdziwione spojrzenia.

-Pytał o mnie?-zapytałam.

-No tak-odparł lis, jak by było to najbardziej oczywiste na świecie-Jesteś jedną z trzech córek Ewy, Królową Ellen najodważniejszą i najdzielniejszą przyszłą władczynią Narnii, sam Aslan widzi w tobie swoją córkę, przecież mówiliście im o przepowiedni-zwrócił się do bobrów.

Lioness |The Chronicles of Narnia|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz