23

193 12 3
                                    



Jimin jak to Jimin wstał wcześniej od Yoongiego. Nie rozumiał dlaczego starszy tyle śpi. No, bo w końcu ile można spać? Park należał raczej do rannych ptaszków, a czarnowłosy wręcz przeciwnie. Nienawidził wstawać wcześnie i często zarywał noce, przez co później ciężko mu było wstać o normalnej godzina. Normalna godzina do wstawania dla Jimina to siódma, ósma. Natomiast dla Yoongiego jak wstanie o jedenastej to wyczyn. 

— Hyung~ — zawołał Jimin przeciągając — Jest już za dziesięć ósma. Popatrz się na mnie — starszy skierował swój wzrok na chłopaka — Jestem gotowy już od pół godziny. Mamy wyjść za dziesięć minut — powiedział, a Yoongi wygramolił się leniwie ze swojego łóżka. Wszedł do łazienki, umył zęby, zmoczył włosy i ubrał się. To wszystko w jedyne pięć minut — Idziemy? — zapytał Jimin. 

— Nie chce mi się nigdzie iść — powiedział niechętnie starszy. Jimin podszedł do niego i wystawił do niego rękę.

— Będzie Ci się chciało, jeśli będę Cię cały czas trzymał za rękę? — zapytał młodszy — Czy to będzie dobra motywacja dla ciebie do wyjścia na dwór? — dopytał, a czarnowłosy pokiwał twierdząco głową. 

— Myślę, że tak — powiedział Yoongi i umieścił rękę Jimina w szczelnym uścisku. Chłopak uśmiechnął się i skierowali się wspólnie w stronę drzwi wyjściowych. Młodszy za każdym razem kiedy je przekraczał czuł się lekko spięty. Za każdym razem gdy wychodził chciał aby to było jego ostatnie przekroczenie tych drzwi. W końcu już nie czuje uczucia pustki i smutku. Ma przy sobie osobę, którą kocha i nic więcej nie potrzebuje do szczęścia. Przynajmniej wtedy tak myślał. 

W drodze na przystanek autobusowy i w trakcie jazdy autobusem czuli na sobie kilka spojrzeń. Yoongi całkowicie ignorował to, że można było usłyszeć szepty na ich temat, ale Jimin wręcz przeciwnie. Spuścił głowę w dół i łzy zebrały mu się w oczach. Jednak nie chciał dać ludziom tej satysfakcji, że go to zabolało więc starał się nie wypuścić ani jednej łzy. 

— Patrz, hyung — powiedział Jimin zapatrzony w widok za oknem — Śnieg zaczął padać — powiedział zachwycony chłopak. Chciał, aby Yoongi nie zauważył tego, że tamci ludzie sprawili mu przykrość. Czarnowłosy jednak zauważył i objął chłopaka. Jednocześnie chciał zacząć jakiś temat rozmowy — Gdzie jedziemy? — zapytał platynowłosy. 

— Do Jumunjin — powiedział obojętnie starszy. Jimin przetarł oczy ze zdziwienia — Ubrałeś się ciepło? Tam jest zimno — zapytał się Min.

— C-czemu tam jedziemy? Po co? Przecież to jest daleko — powiedział zrozpaczony Park. Martwił się, że nie zdążą wrócić do Seulu przed dwudziestą drugą — J-jeśli Jeongguk się dowie to nam głowy poukręca — dodał załamany chłopak. 

— Dlatego nie może się dowiedzieć. Jak wrócimy to nie mów nic nikomu — powiedział Yoongi — Zwłaszcza Taehyungowi — zaznaczył — On ma strasznie długi jęzor i od razu by wypaplał. To będzie nasza tajemnica, dobrze? — zapytał na koniec swojej wypowiedzi. 

— Dobrze, ale nadal mi nie odpowiedziałeś po co tam jedziemy — zauważył Jimin. Rozpiął swój płaszcz. Na początku myślał, że ich przejażdżka autobusem będzie krótka, więc nie ściągnął nawet czapki. 

— Chcę Ci pokazać pewne miejsce. Myślę, że Ci się spodoba — wytłumaczył czarnowłosy — Może się prześpisz? Przed nami dwie godziny drogi, a nie chcę abyś mi tam zasnął w połowie pobytu — zaproponował starszy po chwili ciszy. 

— Nie chcę nic mówić, ale raczej byłoby na odwrót. To ty byś zasnął — oburzył się Jimin — Chodźmy razem spać, ale ustaw budzik żebyśmy nie przegapili przystanku — nakazał chłopak — M-mogę się oprzeć o twoje ramię? — zapytał nieśmiało platynowłosy, a Yoongi odpowiedział krótkie: — Jasne — i oboje zasnęli. 

— Jimin, wstawaj — czarnowłosy potrząsnął młodszym chłopakiem — Jesteśmy na miejscu — poinformował zdezorientowanego Parka. Ubrali się, wzięli plecak i wyszli z autobusu. Od razu odczuwalna była zmiana temperatury powietrza. Jimin niemal od razu podszedł do punktu widokowego i zaczął oglądać widoki.

— Tu jest pięknie, hyung! — zawołał zadowolony platynowłosy — Podaj aparat Lisy. Jest w plecaku — nakazał chłopak. Dziewczyna pożyczyła im swój aparat. Ona jedyna wiedziała o planie Yoongiego i obiecała, że nie zdradzi nikomu, a zwłaszcza Jeonggukowi — Stań obok mnie — poprosił młodszy cykając kolejne zdjęcie — Zróbmy sobie wspólne zdjęcie. 

— Dobrze, podaj mi aparat. Mam dłuższe ręce więc zdjęcie lepiej wyjdzie — powiedział starszy i objął chłopaka ramieniem — Uśmiech — dodał i cyknął zdjęcie — Jeszcze jedno — pocałował Parka w policzek i w tym samym czasie pstryknął zdjęcie. Na policzki Jimina wpłynął czerwony kolor — Chodźmy — powiedział Yoongi i złapał Jimina za rękę. Młodszy się uśmiechnął. Spacerowali po plaży. Czarnowłosy myślał, że będzie dużo ludzi, a było wręcz przeciwnie. Na plaży nie było nikogo z wyjątkiem pojedynczych osób. Śnieg nadal padał. Większość ludzi by stwierdziła, że wyjazd nad morze zimą nie należy do dobrych pomysłów, ale Parkowi się podobało. 

— Co będzie pierwszą rzeczą, którą zrobisz jak wyjdziesz ze szpitala na stałe? — zapytał platynowłosy — Masz jakieś marzenie? — dopytał. 

— Chciałbym podróżować. Chcę z tobą objechać cały kraj — powiedział Yoongi. 

— Ale nie jesteśmy razem. Czemu miałbym z tobą pojechać? — zapytał Jimin wpatrując się w niebo. 

— Porwę Cię. Wydaje mi się, że i tak sam byś za mną pojechał — zaśmiał się mężczyzna. Tak naprawdę mówił prawdę. Jimin zakochał się w Yoongim i nie wyobraża sobie życia po wyjściu ze szpitala bez niego — A ty? Co chcesz zrobić po wyjściu? 

— Chcę adoptować kotka! — krzyknął podekscytowany chłopak — Takiego czarnego, który ciągle rozrabia i ucieka. Cały czas muszę się nim zajmować. Mimo tego, że jest rozrabiaką to go kocham z całego serca — powiedział Park. Yoongi popatrzył się na niego zadowolony, ponieważ zrozumiał przesłanie. Platynowłosy w końcu stwierdził, że warto zaufać Minowi. Czuł, że go nie zostawi i nie zrani. Park miał nadzieję, że jego mama się przypatruje temu i jest z niego dumna. Jimin nie miał odwagi powiedzieć tego w inny sposób, ale i tak Yoongi był z niego dumny. Wiedział, że młodszy nie należał do osób, które otwarcie mówią o uczuciach — Chciałbym, aby ten kotek zaczął się rozwiać w stronę muzyki. Szkoda by była gdyby taki talent się zmarnował — dodał i zapadła cisza. Yoongi zrozumiał o co chodziło młodszemu i zamierzał spełnić jego marzenie. 

— Głodny jesteś? Wiem gdzie tu jest dobry bar — powiedział Yoongi po chwili ciszy. W końcu była już czternasta, a Jimin prawie nic dzisiaj nie zjadł. Dlatego chętnie się zgodził na propozycję Yoongiego i zawędrowali do ów baru. 

Złożyli zamówienie i usiedli przy stole. Musieli pilnować czasu, żeby się nie spóźnić na autobus. Zostały im jeszcze ponad trzy godziny, więc mieli jeszcze mnóstwo czasu. 

— Jak wyjdziesz ze szpitala to zostaniesz trainee? — zapytał Jimin — Masz talent, hyung. Pięknie śpiewasz i świetnie rapujesz — stwierdził młodszy. 

— Wszystko dla ciebie — powiedział swoim typowym uwodzicielskim głosem. Tak naprawdę nie chciał zrobić tego dla Parka, ale bardziej dla siebie. To był jego stary, nieudany cel. To samo obiecał Hoseokowi, ale mu się nie udało dotrzymać obietnicy. Dlatego jego motywacja wzrosła w tamtym momencie dwukrotnie. 

a/n

Ogólnie to zabrałam się za korektę książki, więc na razie nie będzie rozdziałów. Paa do następnego ;3

winter flower. yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz